Nieprawidłowości w Skaryszewie – przystanku w drodze do rzeźni. Wyniki kontroli inspektorów Viva! Interwencje
Szereg przypadków przemocy i naruszeń przepisów prawa zostało po raz kolejny udokumentowanych przez inspektorów grupy interwencyjnej fundacji Viva! podczas poniedziałkowego targu koni w Skaryszewie. Służby nadzorujące nie radziły sobie z dużą liczbą pijanych handlarzy, którzy byli agresywni w stosunku do zwierząt i odwiedzających. Większość z około 250 wystawionych tu koni prosto z targu pojechała do rzeźni.
Po raz kolejny Skaryszew nie sprostał wymogom prawnym i organizacyjnym. Pierwsze samochody z końmi wjechały na plac targowy tuż po północy, mimo że Ireneusz Kumięga, burmistrz miasta, zapowiedział przesunięcie otwarcia jarmarku na godzinę 5 rano. Apelowały o to organizacje prozwierzęce, ponieważ w poprzednich latach znaczna część targu odbywała się nocą, co utrudniało nadzór i sprzyjało nieprawidłowościom.
Rozładunek koni pod osłoną nocy
Rozładunek koni z samochodów, podczas którego zwykle dochodzi do największej liczby nadużyć i urazów koni, odbywał się nocą, na słabo oświetlonym placu. Rampa rozładunkowa, którą inspektorzy weterynarii dopuścili do użytku, okazała się dziurawa i niebezpieczna. Jeden z koni przewrócił się na niej, a jego noga utknęła w dziurze, przez co o mało nie uległa złamaniu.
Sprzedający zmuszali konie do zeskakiwania z samochodów - z dużej wysokości, na grunt pokryty grubym tłuczniem. Podczas rozładunków i załadunków odnotowano też liczne przypadki bicia koni batami i laskami oraz ciągnięcia za ogony. Inspektorzy weterynarii nie reagowali na zgłaszane przez członków organizacji uwagi dotyczące używania przemocy.
Przyzwolenie na publiczne spożywanie alkoholu
Na targu, jak co roku, służby porządkowe miały niejednokrotnie problem z uspokojeniem sprzedawców będących pod wpływem alkoholu. Doszło do kilkunastu szarpanin i bijatyk. Puste butelki walały się po placu pod nogami uczestników i zwierząt. Z godziny na godzinę atmosfera na jarmarku stawała się coraz bardziej napięta. Wkrótce po świcie kilku sprzedawców nie było już w stanie zapanować nad swoimi zwierzętami.
Koń biegający luzem po drodze krajowej
Jeden z koni wyrwał się właścicielowi i uciekł z targu, przebiegając przez punkt weterynaryjny, gdzie nikt nie próbował go złapać. Dotarł na drogę krajową nr 9, stwarzając realne zagrożenie dla ludzi i ruchu ulicznego. Zgrzany i zdenerwowany po ucieczce koń został dopuszczony przez inspektorów weterynarii do sprzedaży mimo że zdaniem obrońców zwierząt nie powinien zostać ponownie wpuszczony na targ ze względów bezpieczeństwa i w trosce o jego stan.
Ciasnota, brak wody, kopanie i gryzienie
Wolontariusze i inspektorzy Viva! Interwencje nie odnotowali ani jednego przypadku pojenia zwierząt, mimo że prawo wymaga zapewnienia zwierzętom dostępu do wody. Wiele koni było bardzo ciasno przywiązanych do stanowisk przy pomocy uwiązów, przez co wiele godzin nie mogło swobodnie poruszać głowami. Ogiery stały obok siebie, co powodowało ich pobudzenie i skutkowało niebezpiecznymi sytuacjami, takimi jak przewieszanie się nogami przez barierki, gryzienie i kopanie. Część koni stała przez wiele godzin w samochodach, z których nie została wyprowadzona.
Sprzedaż na placu bez infrastruktury
Doszło również do sprzedaży koni poza wyznaczonym obszarem, na placu nie posiadającym żadnej infrastruktury, znajdującym się koło cmentarza. Sprzedawane tam zwierzęta były przywiązywane do samochodów i stały tyłem do oglądających, co stwarzało ryzyko otrzymania kopniaka. Inspekcja weterynaryjna, zaalarmowana przez wolontariuszy fundacji Viva! poinformowała, że organizator wysyła tam sprzedających, którzy nie mieszczą się z końmi na placu targowym. Organizator, w ten sposób stwarzał warunki do handlu bez nadzoru weterynaryjnego.
– Handel końmi w Skaryszewie i innych polskich targach od lat odbywa się z naruszeniem przepisów prawa – komentuje Paweł Artyfikiewicz, Inspektor w Viva! Interwencje, który od lat kontroluje targi zwierząt w całej Polsce. – Po raz kolejny funkcjonariusze państwowi i obsługa jarmarku nie zwracała uwagi na przypadki stosowania przemocy czy spożywanie alkoholu. Na dodatek zdecydowana większość sprzedawanych tu koni po całonocnej gehennie ruszyła w swoją ostatnią drogę do rzeźni – dodaje.
Wykup koni przez organizacje
Fundacja Viva! jako jedna z nielicznych nie organizuje zbiórek pieniędzy na wykup koni z targu w Skaryszewie. Nie chce nakręcać spirali cierpienia koni, bowiem za kwotę (często 2-3 krotnie zawyżoną!) otrzymaną ze sprzedaży jednego wykupionego przez organizację konia, handlarz może kupić kolejnego. Część sprzedawców przyjeżdzających do Skaryszewa nastawia się właśnie na popyt płynący ze strony organizacji. Potwierdza to komentarz zamieszony przez jednego ze sprzedających w internecie: "Wykupujcie, wykupujcie. Nam przecież chodzi TYLKO o to, aby się koniny pozbyć. Bez różnicy kto mi zapłaci. Fundacja, prywatny hodowca, rzeźnia …”
Postulat wprowadzenia zakazu sprzedaży koni na targach
Targ w Skaryszewie odbywa się tylko raz w roku, a w Polsce jest kilkadziesiąt innych targów koni, które odbywają się co tydzień, dwa lub co miesiąc i cieszą znacznie mniejszym zainteresowaniem organizacji prozwierzęcych i mediów.
– Od 2012 roku regularnie kontrolujemy wszystkie targi zwierząt w kraju razem z organizacją Animals’ Angels, czego wynikiem jest wydany w ubiegłym roku raport – mówi Paweł Artyfikiewicz. – Niestety jest na nich jeszcze gorzej, niż w Skaryszewie, jeśli chodzi o dobrostan zwierząt i warunki, w jakich są sprzedawane i transportowane. Są to miejsca niehumanitarne, pełne lęku, stresu i cierpienia.
Fundacja Viva! rozesłała w ubiegłym roku raport „Targi zwierząt w Polsce” do wszystkich zainteresowanych instytucji państwowych i gmin. W lutym zaprezentowała jego wyniki na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt i proponowane przez nią rozwiązanie, czyli zakaz sprzedaży koni i innych zwierząt gospodarskich na targach, jest brany pod uwagę.
Źródło: Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt - Viva