Nielegalny handel obcymi gatunkami kwitnie w polskim Internecie
W Dniu Ziemi – 22 kwietnia 2024 r. – w podwarszawskim Klaudynie odbyło się seminarium dla przedstawicieli policji, prokuratur oraz organów ochrony przyrody, podczas którego eksperci z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” przedstawili zatrważające wyniki dwuletniego monitoringu specyficznego handlu w polskojęzycznym Internecie.
Obce gatunki inwazyjne to jedno z ważniejszych zagrożeń dla przyrody na całym świecie. W wypadku prawie dwie trzecie wymarłych gadów, ptaków i ssaków, których przyczyna wyginięcia jest znana, jest nią właśnie oddziaływanie gatunków zawleczonych przez człowieka z innych części świata.
Każdego roku koszty strat gospodarczych powodowanych przez inwazje gatunków obcych, sięgają od kilkudziesięciu do ponad 200 dolarów na przeciętnego mieszkańca Ziemi, a w krajach rozwiniętych, jak Polska, znacznie więcej. Wiele obcych inwazyjnych gatunków zwierząt powoduje także śmierć lub choroby ludzi – bezpośrednio lub poprzez roznoszenie patogenów.
Problem jest więc poważny. Nic dziwnego, że Unia Europejska, a w ślad za nią także Polska, wprowadziły szczegółowe regulacje, mające służyć ograniczaniu inwazji gatunków obcych oraz ich skutków. W ich ramach 84 taksony roślin i zwierząt zostały uznane za inwazyjne gatunki obce (IGO) stwarzające zagrożenie dla Unii Europejskiej, a dodatkowo 17 za stwarzające zagrożenie dla Polski.
Wszystkich tych 101 gatunków dotyczy szereg zakazów, w tym posiadania, transportu, wprowadzania do obrotu i wszelkiego używania ich żywych okazów. Od tych ograniczeń jest bardzo niewiele wyjątków. Łamanie wspomnianych zakazów jest obecnie w Polsce uznane za przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do 5 lat oraz dodatkowo karą administracyjną do miliona złotych.
Od kwietnia 2022 r. do marca 2024 r. PTOP „Salamandra” przeprowadziło badania, czy te restrykcyjne przepisy są w Polsce przestrzegane w odniesieniu do handlu internetowego. Podczas sześciu kontroli odnaleziono łącznie 759 ofert dotyczących 54 gatunków (38 zwierząt i 16 roślin) uznanych za IGO stwarzające zagrożenie dla Unii lub Polski. Do sprzedaży najczęściej, bo w 46%, wykorzystywane są sklepy internetowe, w dalszej kolejności plasują się portale sprzedażowe, na których odnaleziono 43% ofert; 9% anonsów odleziono z serwisach społecznościowych, a 2% na różnych stronach tematycznych. Zakazany proceder był realizowany głównie w ramach działalności gospodarczej. Najwięcej zakazanych ofert dotyczących IGO znaleziono w serwisie Olx.
Stwierdzono wyraźne zróżnicowanie regionalne jeśli chodzi o intensywność i przedmioty handlu. Pod względem liczebności ofert o deklarowanym miejscu ich wystawienia zdecydowanie dominuje województwo śląskie – było ich tam 11 razy więcej niż w województwie warmińsko-mazurskim. Jeśli weźmie się pod uwagę liczbę ofert przypadającą na jeden milion mieszkańców, to najwięcej znaleziono ich w województwach opolskim – 48,5 oraz podlaskim – 29,6, a najmniej w woj. warmińsko-mazurskim – 7,3.
Bardzo różnorodny był sposób prezentacji ofert. Niektórzy handlarze zupełnie nie kryli się z faktem, że proponują na sprzedaż okazy z listy IGO objętych zakazami. W wielu wypadkach wynikało to zapewne z nieznajomości przepisów, ale w znacznej części było raczej skutkiem poczucia bezkarności. Coraz częściej pojawiają się jednak przypadki maskowania ofert. Polegają one albo na modyfikowaniu lub nietypowym zapisie nazw gatunkowych (np. z zamianą niektórych liter na cyfry, a nawet podaniem nazwy alfabetem morsa), albo na całkowitym pomijaniu nazwy i zamieszczeniu jedynie zdjęcia z opisem typu „sprzedam to zwierzę”.
Jak wykazały badania, internetowa sprzedaż inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii Europejskiej lub Polski odbywa się w Internecie bez większych przeszkód. Informacje medialne oraz uzyskane bezpośrednio od policji wskazują, że w okresie objętym monitoringiem służby w całej Polsce interweniowały w co najmniej… trzech przypadkach nielegalnego obrotu IGO w Internecie. Oznacza to, że próby zwalczania tego typu przestępczości są zapewne na poziomie poniżej 0,5% jej potwierdzonej skali. Nic więc dziwnego, że handel kwitnie i jest prowadzony praktycznie całkiem jawnie. To wszak nie surowość kary, ale jej nieuchronność są głównym czynnikiem ograniczającym łamanie prawa.
Jakie mogą być powody tak skromnej aktywności policji i prokuratur w zwalczaniu tego rodzaju przestępczości? Specjaliści z PTOP „Salamandra” wskazują ich kilka. Do najważniejszych należy brak odrębnej służby wyspecjalizowanej w zwalczaniu przestępczości dotyczącej przyrody, niedostateczna liczba azylów, które mogłyby przyjmować konfiskowane zwierzęta oraz niska pozycja tego typu zagadnień na liście priorytetów policji i prokuratury.
Autorzy raportu z monitoringu wskazują także, że dla skutecznego ograniczenia nielegalnego handlu inwazyjnymi gatunkami obcymi potrzebne są działania dwutorowe: zarówno edukacja i uświadamianie, jak i pociąganie do odpowiedzialności prawnej osób, które oferują zakazane gatunki – zwłaszcza uporczywie i na większą skalę.