Dla osób bezdomnych choroba jest jednym z największych problemów z jakim się stykają. Brak stałego miejsca zamieszkania oraz często stałego miejsca zatrudnienia to również brak ubezpieczenia. Jednak ustawa zdrowotna otacza opieką osoby nieubezpieczone. Potrzebny jest wniosek. Może go wystosować zainteresowany (bezdomny), ośrodek pomocy społecznej lub sama placówka udzielająca świadczeń (np. szpital). Taka dowolność powoduje, że najczęściej wniosku nie sporządza nikt, a bezdomnemu nie udziela się pomocy. Bywa, że pomoc jest udzielana, jednak pomagającemu odmawia się refundacji jej kosztów. Nauczony złym doświadczeniem szpital kolejny raz pomocy nie udzieli. Zarezerwowana na tą pomoc kwota w budżecie nie jest wykorzystywana. Jak to możliwe wyjaśnia Dominika Sikora w Gazecie Prawnej.
(...) Szpitalowi Klinicznemu Akademii Medycznej w Katowicach resort zdrowia odmówił refundacji leczenia trzech osób bezdomnych, które były nieprzytomne. Chodziło prawie o 20 tys. zł. Jak twierdzi Bożena Trenczek ze Szpitala Klinicznego w Katowicach, podstawą do złożenia wniosku o pokrycie tych kosztów jest przeprowadzenie przez opiekę społeczną wywiadu z takimi osobami. W tej sytuacji było to niemożliwe. Ministerstwo Zdrowia zasugerowało placówce o zwrócenie się do miejskiego ośrodka pomocy społecznej (MOPS) o sfinansowanie leczenia nieprzytomnych pacjentów.
Komentarz
Gazeta Prawna opisuje sytuację nie nową. To, że szpitale czy pogotowie od lat nie potrafią dogadywać się z placówkami pomocy społecznej, w sprawie leczenia osób nieubezpieczonych, organizacje pomagające bezdomnym sygnalizowały nie od dziś. Zachowanie dysponenta środków na leczenie, czyli obecnie Narodowego Funduszu Zdrowia, również sytuacji nie poprawia. Ze względu na specyfikę problemu wydaje się, że dla jego rozwiązania potrzebna jest elastyczność, inwencja i zaangażowanie. Wszystkiego brak. Okazuje się, że nie brak tylko pieniędzy, choć to one zawsze wydawały się problemem. Brak pieniędzy był uniwersalnym usprawiedliwieniem panującej niemożności. Teraz tego usprawiedliwienia nie da się już zastosować. Pieniądze są. Może ta ostatnia informacja podziała na wymienione instytucje mobilizująco. Sam fakt niewykorzystania środków kompromituje system i wskazuje jak trudno jest ludziom pomagać jeśli cel działania przysłaniają procedury administracyjne i towarzyszące im przyzwyczajenia.
Źródło: Gazeta Prawna 211/2005