Niepełnosprawnymi Polakami zajmuje się kilka tysięcy stowarzyszeń i fundacji. Choć środowisko to jest bardzo rozproszone i kwestia jego konsolidacji stoi jeszcze przed nami - to największym jego potencjałem nie są jednak liderzy, ale potężna armia ludzi dotkniętych niepełnosprawnością, wielki potencjał kreatywnego działania. Ludzi, którym często wystarczy niewielka wskazówka, aby zaczynali normalnie i samodzielnie funkcjonować lub chętnie pomagać tym, którym pomoc jest konieczna.
Ilu jest niepełnosprawnych?
Jest to liczba pomiędzy 3 a 4 tysiące, niektórzy twierdzą, że nawet
ponad 5 tysięcy. Istnieje wiele różnic pomiędzy poszczególnymi organizacjami: w ich aktywności,
zasobach materialnych i programowej działalności. Wiele z nich jest zarejestrowanych wręcz w
prywatnych domach i zajmują się, na przykład organizowaniem raz na rok turnusu rehabilitacyjnego
albo spotkania świątecznego dla swoich członków. Jest to działalność oparta jedynie na pracy
wolontariuszy, wzywanych od czasu do czasu do pomocy. Drugą grupę, zdecydowanie mniejszą, stanowią
organizacje działające bardzo profesjonalnie, które świadczą usługi w różnych dziedzinach:
rehabilitacja, działania sportowe, kulturalne czy aktywizujące społecznie osoby niepełnosprawne
poprzez kursy, szkolenia, przygotowanie do zatrudnienia, itd.
Nie istnieje tak naprawdę zintegrowane środowisko osób
niepełnosprawnych, pomimo wielu prób czynionych w tym kierunku. Większość organizacji przyznaje, że
powinna powstać jedna, ogólnopolska reprezentacja całego środowiska. Tylko, że zdania są podzielone
co do tego, w jaki sposób i na podstawie jakich struktur powinna się ona wyłonić. Wprawdzie
niektóre organizacje podejmują próby federalizacji, czasem nawet współpracują ze sobą, ale
generalnie konsolidacja środowiska i wspólna reprezentacja pozostaje jeszcze przed
niepełnosprawnymi.
Samo Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji dociera do potężnej
liczby odbiorców (potencjalnie to nawet 5 ,5 mln osób). Z jednej strony jest gazeta, wydawana
coraz profesjonalniej, z drugiej jest Centrum Informacyjne, z trzeciej strony portal
internetowy, a ze strony czwartej program telewizyjny. "Integracja" stała się ostatnio
platformą komunikacyjno-informacyjną, która przyciąga do siebie ludzi. Na początku było parę
zapaleńców, a dziś - dziesięć lat później, wokół nas zebrało się wiele osób, instytucji i
organizacji oddanych tej samej sprawie. "Integracja" od lat zaprasza do wspólnego
działania i robi swoje, jak najlepiej potrafi, a jak nie potrafi, to pyta tych, którzy
potrafią.
Jest jednak druga strona medalu. Nie jest bowiem tak, że kilku liderów, którzy działają na rzecz środowiska niepełnosprawnych, doprowadzi do trwałych zmian, do jakichkolwiek zmian. Stany Zjednoczone Ameryki i kraje Europy już nam pokazały, że dopóki sami niepełnosprawni nie wezmą się w garść, nie wyjdą ze swoich domów i nie zaczną walczyć, upominać się o swoje prawa - dopóki z grupy rozżalonych obywateli nie staną się formacją partnerską dla swoich samorządów, świata biznesu, dla rządu, urzędów i urzędników - to w Polsce nic nie zostanie dla nich zrobione. Często czytelnicy "Integracji" piszą o tym, że jesteśmy jedyną szansą i nadzieją na to, by sytuacja niepełnosprawnych zaczęła się zmieniać. Dziękujemy za okazywane nam zaufanie, ale też uczciwie mówimy, że wcale tak nie jest. W naszym kraju jest blisko 5 tysięcy organizacji obywatelskich, Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji jest tylko jedną z nich. Dopiero razem i tylko razem możemy w Polsce zmienić rzeczywistość niepełnosprawnych. Tak naprawdę, jesteśmy szansą sami dla siebie.
Tekst jest fragmentem podsumowania roku 2003, przygotowanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół
Integracji.
Źródło: inf. własna