Alterglobalizm to nie tylko i nie przede wszystkim uliczne zadymy. To bodaj najważniejszy ferment społeczny i intelektualny od czasu kiedy pewien amerykański politolog odtrąbił 'koniec Historii'. Jak każdy wielki ruch niesie wiele nadziei i niemało zagrożeń.
O alterglobaliźmie - jego teorii i praktyce pisze
w Świątecznej Wyborczej (24-25 kwietnia 2004 roku) Artur Domosławski: "Alterglobalizm to
odrzucenie myślenia, które redukuje opis i ocenę rzeczywistości jedynie do jej wymiaru
ekonomicznego, efektywności gospodarczej w skali makro, wskaźników wzrostu, deficytu, inflacji. W
tym sensie alterglobalistami mogą czuć się również liberałowie ze szkoły myślenia Isaiaha Berlina,
uznający pluralizm wartości: wolność, ale i sprawiedliwość, wolność, ale i bezpieczeństwo, prawa
jednostki, ale i wspólnoty".
Warto poczytać przed Szczytem.