Przewiduje się, że do 2030 roku depresja stanie się najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową na świecie, toteż nie stać nas na to, aby nie leczyć depresji najlepiej, jak potrafimy. 10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego.
Koniec urlopu, nowy rok szkolny i początek jesieni często powodują, że część z nas zamiast odczuwać powakacyjny przypływ energii zostaje przytłoczona falą pesymizmu. Do tego dochodzi brak napędu, ogólne przemęczenie, nadmierna senność, a co za tym idzie niska wydajność w podejmowanych aktywnościach. W wielu przypadkach jest to jedynie chwilowe obniżenie samopoczucia, jednak w przypadku 350 milionów ludzi na całym świecie[1] takie trudności w codziennym funkcjonowaniu mogą być związane z epizodem dużej depresji, czyli tak zwaną depresją kliniczną.
Przewiduje się, że do 2030 roku depresja stanie się najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową na świeci[2]. W ostatnich latach zostały opublikowane informacje o rosnącej liczbie dni zwolnienia chorobowego i wcześniejszego przechodzenia na emeryturę osób cierpiących na tę chorobę.
Ekonomiści zdrowia wskazują na ogromne koszty bezpośrednie i pośrednie związane z absencją w pracy. W latach ubiegłych w Europie 1 na 10 pracowników wymagał dodatkowych dni wolnych od pracy z powodu depresji, a na jeden jej epizod przypadało średnio 36 dni wolnych[3]. Niewątpliwie duża liczba zwolnień lekarskich to między innymi cena tzw. nowoczesnego środowiska pracy czyli całodobowego dostępu do poczty elektronicznej i wszelkich danych, co skutkuje zwiększonym zapotrzebowaniem na szybkie przetwarzanie informacji i podejmowanie decyzji.
Warto również przyjrzeć się ważnemu zjawisku tzw. prezenteizmowi, generującemu koszty nieproduktywnej obecności w pracy, czyli mówiąc potocznie „jestem w pracy, ale tak jakby mnie nie było”. Trudności w koncentracji, podejmowaniu decyzji i nie kończeniu rozpoczynanych działań to podstawowe symptomy towarzyszące depresji. Koszty jej leczenie poniesione tylko przez pracodawców wyniosły 54 mld Euro w UE[4], 37 mld Euro w USA[5] i aż 7,5 mld w Australii[6].
Polscy specjaliści z zakresu psychiatrii wskazują, że nie jest to założenie w pełni prawdziwe[7]. Pacjenci, u których wystąpił ostry epizod depresyjny, byli monitorowani przez 3 lata. Większość z nich zgłaszała objawy pogorszenia funkcji poznawczych - trudności w koncentracji, problemy z pamięcią oraz trudności w przetwarzaniu informacji i podejmowaniu decyzji. Podczas leczenia nastrój pacjentów poprawiły się na tyle, że oceniono go jako normalny. Jednak przez prawie połowę czasu trwania obserwacji pacjenci zgłaszali zaburzenia funkcji poznawczych, najczęściej powodujące spadek wydajności pracy.
Osoby chorujące na depresję często nie są świadome, że ich zaburzenia w przetwarzaniu informacji mogą być spowodowane chorobą. Ten brak świadomości, nie tylko w społeczeństwie, ale także wśród lekarzy specjalistów, może być związany z wciąż niewystarczającą wiedzą na temat dysfunkcji procesów poznawczych jakie, wiążą się z depresją.
Wydaje się, że problemy poznawcze mają dwojaką naturę. Pacjenci skarżą się na trudności nie tylko z koncentracją i zapamiętywaniem informacji, ale także obwiniają się za niewłaściwe, według nich, podejście do pracy oraz wykonywanych funkcji społecznych i rodzinnych. Najmniejszy błąd w pracy może prowadzić do spirali negatywnych emocji, którym mogą towarzyszyć np. myśli samokrytyczne, poczuci bezwartościowości oraz ogólny spadek nastroju. Pogorszenie takich procesów jak zdolność do skupienia, utrzymanie uwagi, pamięć operacyjna są głównym czynnikiem ryzyka nawrotu depresji lub jej niepełnego ustąpienia.
Podejście do leczenia depresji zmieniło się w ostatnim czasie, ponieważ coraz więcej lekarzy rozumie potrzebę leczenia wszystkich objawów choroby od razu po ich wystąpieniu i oczekuje również na ustąpienie zaburzeń poznawczych. Leki wspierające to nowe podejście są już dostępne w większości krajów europejskich. Polscy pacjenci cierpiący na depresję nadal czekają na upowszechnienie tego typu terapii dzięki refundacji ze strony państwa. Warto jednak dodać, że koszty leczenia depresji dla pracodawców przewyższają środki ogólnie wydawane na leczenie tej choroby. Szacuje się, że w Polsce koszty pośrednie związane z wypłatą świadczeń przez ZUS z tytułu depresji są czterokrotnie wyższe niż koszty jej leczenia[8]. Korzyści wynikające z poprawy wydajności w pracy mogą zrównoważyć koszty leczenia depresji do 45-98%[9].
Dostęp do innowacyjnych metod leczenia może być kluczem do odwrócenia tej tendencji, zarówno pod względem ekonomicznym, jak również najistotniejszym - poprawie jakości życia osób uwięzionych w spirali negatywnych emocji!
Joanna Chatizow, prezes Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji
[1] World Health Organization (WHO). Depression Fact sheet N°369. Published October 2012. Retrieved from: http://www.who.int/mediacentre/factsheets/fs369/en/. Accessed June 2015.
[2] World Health Organization (WHO). Global burden of mental disorders and the need for a comprehensive, coordinated response from health and social sectors at the country level. 2011. Retrieved from: http://apps.who.int/gb/ebwha/pdf_files/EB130/B130_9-en.pdf. Accessed June 2015
[3] IDEA: Impact of Depression at Work in Europe Audit Final report. Ipsos Healthcare. October 2012.
[4] Olesen J, et al. Eur J Neurol. 2012;19:155–162.
[5] Stewart WF, et al. JAMA. 2003;289(23):3135–3144.
[6] Perkins M, Back A. Mental health failing costs business $11b. 2014. Retrieved from: http://www.smh.com.au/national/mental-healthfailing-costs-business-11b-20140519-38k5r.html. Accessed May 2015.
[7] Jarema M, Dudek D, Czernikiewicz A, Dysfunkcje poznawcze w depresji – niedoszacowany objaw, czy nowy wymiar? 2014
[8] IZWOS Uczelnia Łazarskiego, Depresja, Analiza kosztów ekonomicznych i społecznych, 2014
[9] Kessler RC, et al. (Millwood). 1999;18:163–171.
Pobierz
-
INFOGRAFIKA
pdf ・536.74 kB
Źródło: Stowarzyszenie Aktywnie Przeciwko Depresji