Nie ma IPU? Nie ma wsparcia. O dorosłych wychowankach pieczy zastępczej poza systemem
Dojrzewanie i dorosłość to wyzwanie dla każdego, ale dla wychowanków pieczy zastępczej, z uwagi na traumatyczne doświadczenia, brak stabilności i kryzysy – to czas, gdy potrzebują szczególnego wsparcia. Tymczasem decyzje młodych podjęte w tym trudnym okresie mogą zamknąć im drogę do pomocy w dorosłości, zwłaszcza jeśli nie zdążą przygotować Indywidualnego Planu Usamodzielnienia (IPU), który jest kluczowy dla wsparcia po opuszczeniu pieczy.
System nie czeka na spóźnionych
Pan Paweł (imię zmienione) miał 17 lat, kiedy uciekł z placówki opiekuńczo-wychowawczej. Wplątał się w kłopoty z prawem i swoje 18. urodziny spędził nie w domu ani wśród rówieśników, lecz w areszcie. W czasie, gdy jego rówieśnicy z pieczy zastępczej pisali swoje Indywidualne Plany Usamodzielnienia – dokumenty otwierające drogę do wsparcia po osiągnięciu dorosłości – on spał na działkach i krył się z kolegami przed strażą miejską. W dniu uzyskania pełnoletności był już formalnie poza systemem. Dziś ma 22 lata, sam jest ojcem, pracuje, stara się ułożyć sobie życie – ale nie może liczyć na żadne wsparcie przysługujące byłym wychowankom pieczy zastępczej. Nie ma kontaktu z rodziną, nie zna się na prawie i nie wie, jak wybrnąć z sytuacji, która zamknęła mu drzwi do pomocy, zanim zdołał je w ogóle uchylić.
Czym jest IPU i dlaczego go brakuje?
Indywidualny Plan Usamodzielnienia (IPU) to dokument, który wychowanek/nka pieczy zastępczej powinien/na przygotować jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości. Zawiera on plan na dalsze życie – wskazuje, gdzie młoda osoba chce mieszkać, jak zamierza się utrzymywać czy kontynuować naukę. IPU to także formalna podstawa do uzyskania dedykowanego wychowankom pieczy wsparcia – finansowego, rzeczowego czy pracy socjalnej – już po wyjściu z pieczy zastępczej. Tyle że ten proces zakłada względną stabilność i gotowość do planowania przyszłości.
W praktyce jednak nie wszyscy młodzi są w takim miejscu. Część z nich doświadcza kryzysów psychicznych, zmaga się z traumami, problemami w relacjach. O ile w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzinach zastępczych dorośli robią wszystko, aby młode osoby spełniły formalności. To grupa młodych, którzy zdecydowali się na ucieczkę lub w skutek wejścia w konflikt z prawem trafili do aresztu, nie zawsze chce i może z tego skorzystać. W rezultacie, gdy wychodzą formalnie z pieczy zastępczej, okazuje się, że nie spełniają warunków do otrzymania pomocy dedykowanej wychowankom. I choć ich potrzeby wcale nie są mniejsze, system uznaje, że jest już za późno.
Czy naprawdę nie ma drogi? Jest – ale kręta, ukryta i dla wielu nieosiągalna
Choć formalnie istnieją możliwości nadrobienia zaległości i uzyskania wsparcia po czasie, to w praktyce ta droga jest trudna, mało znana i wymaga wiedzy, której większość młodych po pieczy po prostu nie ma. Można złożyć wniosek o przywrócenie terminu na złożenie IPU, powołując się na uzasadnione przyczyny, takie jak kryzys psychiczny, pobyt w areszcie, brak opiekuna czy zwyczajna niewiedza o obowiązku złożenia dokumentu. Wniosek taki składa się do starosty właściwego dla miejsca ostatniej placówki opiekuńczo-wychowawczej lub do jednostki prowadzącej sprawę usamodzielnienia. Równocześnie trzeba złożyć sam Indywidualny Plan Usamodzielnienia, nawet jeśli termin już minął.
Problem w tym, że ta ścieżka jest niemal niewidoczna - nie widać jej oficjalnych dokumentach i rzadko kto o niej wie. Młodzi dorośli nie wiedzą, że mogą jeszcze próbować. W wielu przypadkach nie mają już kontaktu z placówką ani z osobą, która mogłaby pełnić funkcję opiekuna usamodzielnienia. Sam IPU musi być szczegółowy: zawierać cele, plan działania, szacunkowe koszty, propozycje form wsparcia – a najlepiej również opinię opiekuna. Dla osoby bez zaplecza prawnego i emocjonalnego to zadanie przekraczające możliwości.
Istnieje też możliwość złożenia wniosku o indywidualną decyzję administracyjną, powołując się na trudną sytuację życiową i konstytucyjne prawo do pomocy społecznej – ale to rozwiązanie stosowane rzadko, zależne od dobrej woli urzędników i interpretacji przepisów przez lokalne PCPR lub gminę. W wyjątkowych przypadkach można również zgłosić się do Rzecznika Praw Obywatelskich lub Rzecznika Praw Dziecka, jeśli doszło do naruszenia praw – ale i ta opcja wymaga odwagi, świadomości prawnej i determinacji.
Ostatecznie młodzi ludzie mogą zwrócić się do OPS lub PCPR po pomoc w ramach ogólnego systemu pomocy społecznej, ale to już inna kategoria świadczeń – zazwyczaj doraźna, niepowiązana z procesem usamodzielnienia, nie dająca takich narzędzi startowych, jak te dostępne dla pełnoprawnych wychowanków pieczy.
Potrzebujemy systemu, który widzi wszystkich wychowanków
Dziś zbyt wielu młodych dorosłych, którzy opuścili pieczę zastępczą w chaosie, kryzysie lub samotności, żyje poza systemem. Nie dlatego, że nie chcą wsparcia — ale dlatego, że nie zdążyli, nie wiedzieli, nie potrafili wypełnić formalności, których zrozumienie wymaga dojrzałości, stabilizacji i pomocy dorosłych. Nie możemy pozostawić ich z konsekwencjami decyzji, które podjęli jako dzieci, łamiąc tym samym fundamentalne zasady prawa — przede wszystkim zasadę ochrony dobra dziecka, prawo do równego traktowania oraz zakaz karania za niedojrzałość.
Potrzebujemy zmian — zarówno informacyjnych, jak i systemowych. Po pierwsze - upowszechnienia wiedzy o możliwych ścieżkach dochodzenia swoich praw po czasie. Po drugie, jasnych i czytelnych procedury dla samorządów, które umożliwią indywidualne decyzje wspierające młodych ludzi w wyjątkowo trudnej sytuacji. Po zmian legislacyjnych — takich, które zagwarantują, że prawo do usamodzielnienia nie przepada bezpowrotnie tylko dlatego, że młoda osoba nie złożyła jednego dokumentu przed 18. urodzinami.
Jako organizacje, instytucje, osoby pracujące z młodzieżą — możemy działać razem. Możemy nagłaśniać ten temat, edukować, wspierać w składaniu wniosków i szukać rozwiązań systemowych. Każdy młody człowiek wychodzący z pieczy zasługuje na drugą szansę, nawet jeśli pierwszej nie był w stanie wykorzystać.