Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
O tym jak w praktyce wygląda współpraca organizacji pozarządowych z administracją publiczną i co należy zrobić, aby nabrała ona partnerskiego wymiaru rozmawiali uczestnicy panelu pt. 'Współpraca organizacji pozarządowych z administracją publiczną i udział w procesie legislacyjnym', który odbył się podczas drugiego dnia III OFIP-u, 21 września 2002, w Teatrze Polskim.
- Można osiągnąć partnerstwo, w którym obie strony czują się godnie, ale jednak większość samorządów traktuje organizacje pozarządowe jak taniego wyrobnika, któremu się rzuca pieniądze pod koniec roku i każe je wydać do końca grudnia – mówiła podczas panelu siostra Małgorzata Chmielewska, polska przełożona Wspólnoty "Chleb Życia”. Opowiedziała jednak o pozytywnym przykładzie współpracy między organizacjami zajmującymi się opieką nad bezdomnymi i warszawskim samorządem. Społecznicy i urzędnicy miejscy oraz wojewódzcy spotykają się regularnie od 11 lat przy wspólnym stole Rady Opiekuńczej dla Bezdomnych, działającej przy prezydencie miasta Warszawy.
- Chociaż rada jest grupą nieformalną, udało nam się wypracować autorytet moralny – mówiła siostra Chmielewska. - Miasto stołeczne Warszawa opiera się na naszej opinii, uczestniczy w działaniach.
Zwróciła jednak uwagę także na niepokojące zjawisko upartyjniania samorządów.
- Na początku lat 90. w samorządach zasiadali ludzie, którzy może nie znali problemów, ale chętnie słuchali. Posiedzenia komisji społecznej w Warszawie odbywały się w schroniskach dla bezdomnych – wspominała. – Potem w komisji znaleźli się ludzie wybierani z klucza partyjnego.
Przed niebezpieczeństwem polityzacji działalności organizacji pozarządowych przestrzegali także Michał Boni - członek Rady Dyrektorów Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności oraz Wojciech Olejniczak - poseł, członek parlamentarnego zespół ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi.
- Dzisiaj prawdziwy interes społeczny musi być oddzielony od czystej polityki, od podziału na lewicę i prawicę – mówił W. Olejniczak, dodając, że przed organizacjami stoi nowa rola.
- To już nie jest tylko wykonawstwo, ale także pomoc w tworzeniu prawa, które ma służyć ludziom. Nie wyobrażam sobie uchwalania ustaw bez opinii organizacji pozarządowych, bez waszego udziału w procesie legislacji. Dzięki temu zyskujemy argumenty, których możemy używać w przekonywaniu kolegów – apelował młody poseł.
O potrzebie uczestniczenia organizacji w procesie legislacji mówiła także siostra Chmielewska.
- Jest wiele ustaw, przy których powstawaniu prosi się organizacje o pomoc, ale wydaje się także przepisy na przykład z zakresu pomocy społecznej, w których są wierutne bzdury.
Barbara Szczerbińska, organizator współpracy zagranicznej w Ośrodku Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Białymstoku, przekonywała, że organizacje nie powinny czekać na inicjatywę ze strony samorządów, ale samodzielnie występować z propozycjami współpracy.
- Jako środowisko budzimy agresje w urzędnikach publicznych. Nie lubią nas za inność – mówił Krzysztof Herbst, prezes Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i członek grupy kontaktowej przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej, wymieniając wśród różnic między innymi brak sztywnych mechanizmów nominacji na stanowiska, czy swobodę działania. – Ale okropnie mało zrobiliśmy, aby tę sytuację zmienić.
Michał Guć, członek Zarządu Miasta Gdyni potwierdził, że różnice istnieją, należy mieć ich świadomość i umieć je wykorzystać, aby się uzupełniać.
- Jest to także kwestia edukacji – mówił M. Guć. - Trzeba się edukować wzajemnie, pokazywać co potrafią organizacje pozarządowe i mądrze wybierać decydentów w samorządach.
Zdaniem Michała Boniego głównym celem, do jakiego powinny dążyć zarówno organizacje, jak i administracja publiczna jest przebudowa partnerstwa w duchu budowania kapitału społecznego.
- Obecnie żyjemy w warunkach przymusu współpracy, trzeba się zastanowić jak go zmienić w model partnerski – mówił przedstawiciel Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, dodając, że być może, aby zrealizować to zadanie potrzeby byłby kongres społeczeństwa obywatelskiego.
- Wszyscy jesteśmy zgodni, że partnerstwo jest potrzebne. Czasami zdarzają się dobre przykłady, ale najczęściej organizacja jest postrzegana przez samorządy jako petent u klamki, który przychodzi po pieniądze lub jako tani wyrobnik. To nie jest partnerstwo, ale raczej forma niewolnictwa – podsumował dyskusję prowadzący panel Przemysław Fenrych z FRDL. – Aby to zmienić musimy sami przychodzić do samorządów i proponować konkretną formę współpracy, musimy się wzajemnie edukować. Musimy się pokazywać, aby wbić w świadomość społeczną, że organizacje pozarządowe potrafią wiele zadań zrealizować lepiej.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.