15 kwietnia agencja Randstad zaprezentowała swój cokwartalny „Monitor Rynku Pracy”. Zgodnie z tym badaniem mobilność polskich pracowników nieco się obniżyła, a ich optymizm trochę przygasł – co nie było zaskoczeniem. W opracowaniu można znaleźć także informacje dotyczące sytuacji kobiet na rynku pracy, jednak znacznie ciekawsze są różnice w opiniach na temat tego rynku, jakie mają osoby młode i te w wieku przedemerytalnym.
Na konferencji prasowej przedstawiono 11. edycję cyklicznego badania, w którym Polska uczestniczy od trzeciego kwartału 2010 roku. Choć obejmuje ono prawie 14 tys. osób z 32 krajów, to w przypadku Polski jest to tylko 405 respondentów. Co więcej, odpowiedzi badanych zbierane są poprzez internetową ankietę, co sprawia, że profil grupy badanej różni się od rzeczywistego. Niemniej metodologia jest stała i pozwala uchwycić pewne trendy charakteryzujące nasz rynek pracy oraz porównać go z rynkami innych krajów.
Warto zwrócić przede wszystkim uwagę na relatywnie wysoką mobilność, jaką charakteryzują się Polacy na tle 14 innych badanych narodów europejskich. Indeks mobilności* w naszym przypadku wynosił w I kwartale 2013 roku 105 punktów (kwartał wcześniej – 107), co oznacza, że na naszym kontynencie wyprzedziła nas jedynie Szwajcaria (106) i Francja (109). Najdalej od nas były zaś Niemcy (91).
Ta świadomość i gotowość do zmiany pracodawcy nie szła w parze z faktyczną skalą rotacji na naszym rynku. W ostatniej edycji badania, jak i w poprzedniej, tylko 17% polskich respondentów deklarowało, że w ciągu półrocza poprzedzającego badanie, zmieniło pracodawcę. Tym razem aż 9 krajów stało wyżej niż my, a liderami była Hiszpania i Szwajcaria (po 21%).
Nasza ruchliwość była więc niejako mniejsza, niż nasza gotowość do zmiany pracy. A biorąc pod uwagę, że jesteśmy w grupie krajów, gdzie pracownicy obawiają się rychłej utraty pracy (36% bierze pod uwagę takie ryzyko) oraz to, że aktywnie pracy szuka tylko 13% badanych, mówią o jednym. Że jesteśmy bierni, nie zawracamy sobie głowy przeglądaniem ofert, dopóki nie stracimy pracy. Dla porównania, 28% Szwedów wykonało jakieś działania, które zwiększały prawdopodobieństwo zmiany pracodawcy.
Ta bierność to z jednej strony nasza słabość, a z drugiej – szansa czekająca na wykorzystanie. Bardziej ruchliwy i wymagający pracownik to paradoksalnie nie tylko coś dobrego dla samych zatrudnionych, ale i dla pracodawców – ci lepiej zarządzający kadrami, lepiej traktujący swoich ludzi, szczodrzej wynagradzający pracowitość i kreatywność po prostu łatwiej pozyskać mogą lepszych pracowników.
Trudno mówić o niespodziance w części badań skupiającej się na różnicy w sytuacji kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Blisko połowa respondentów odpowiadała, że nie ma dyskryminacji w ich miejscu pracy, kobiety tak samo nadają się na stanowiska kierownicze, co mężczyźni, a do tego są wynagradzane w podobny sposób na tych samych stanowiskach.
Gdy jednak pytanie dotyczy tego, czy badany wolałby wykonywać polecenia szefa-kobiety, to pozytywnie odpowiedziało 39% osób (i to nie było wielkich różnic między respondentami płci męskiej i żeńskiej). Gdy poruszono kwestię wysokości wynagrodzenia (a nie stawek czy sposobu wynagradzania), to tylko 35% twierdziło, że nie ma różnic między kobietami i mężczyznami. Za to 69% deklarowało, że kobiety mają znacznie większe trudności w awansie zawodowym.
Czyli – trywializując nieco te wyniki – można powiedzieć, że nauczyliśmy się odpowiadać na pytania dotyczące równości zgodnie z poprawnością polityczną, ale indagowani o szczegóły pokazujemy, że życie zawodowe kobiety w Polsce wcale nie jest tak samo trudne, jak mężczyzny – jest wyraźnie trudniejsze.
Więcej refleksji wzbudza jednak różnica perspektyw osób w wieku 18–24 lata i w wieku 55–64 lata. 52% osób z tej pierwszej grupy obawia się utraty pracy – w przypadku starszych jest to 28%. I faktycznie, w młodzi częściej zmieniali pracodawcę – rotowało 32% badanych, podczas gdy w przypadku osób starszych było to 10%. Jednak najważniejsza przyczyna zmiany pracodawcy – restrukturyzacja, czyli utrata pracy w poprzednim zakładzie – dotykała dwukrotnie częściej osoby starsze niż młodsze.
Co więcej, tylko 36% osób starszych uważa, że po zwolnieniu w ciągu półrocza znajdzie podobną pracę o porównywalnych zarobkach i warunkach zatrudnienia. W przypadku młodych ten odsetek jest przeszło dwukrotnie większy (76%).
To oznacza, że młodym nie jest na rynku łatwo, ale elastycznie dopasowują się do warunków, nie tracąc wiary, że poradzą sobie mimo nie najlepszej koniunktury. Tymczasem osoby w wieku przedemerytalnym mają świadomość, że utrata pracy może oznaczać bezrobocie aż do emerytury.
To jeszcze jeden argument, by przemyśleć dotychczas stosowaną ochronę osób w wieku przedemerytalnym, a która sprawia, że takie osoby mają bardzo poważne problemy, by powrócić do pracy po utracie etatu.
Łukasz Komuda, lkomuda@fise.org.pl
Źródło: FISE