NGO SCI-FI: nie kapniesz się, czy to firma, czy organizacja
W przyszłości pozarządowcy też będą musieli myśleć o „społecznej odpowiedzialności” swoich działań, bo przeciętny klient nie będzie wiedział, czy korzysta z usług i produktów organizacji społecznej czy prywatnego przedsiębiorstwa. Specjalistka od zarządzania Katarzyna Sekutowicz opowiada w ngo.pl o przyszłości III sektora.
Ekonomizacja na wielką skalę
Jak wiadomo jednym z trendów rozwoju sektora pozarządowego jest ekonomia społeczna. Wróżę sektorowi dużą ekonomizację tzn. inwestowanie w rozwój działalności gospodarczej. Nie wiem o jakim horyzoncie czasowym „science-fiction” mówimy, ale według mnie w przyszłości organizacja pozarządowa czy spółdzielnia socjalna, prowadząc zarówno społeczną, jak i ekonomiczną działalność, będzie takim samym podmiotem jak firma, która prowadzi zarówno ekonomiczną, jak i, poprzez CSR, społeczną działalność.
Rozwój CSR w sektorze biznesu i rozwój ekonomii społecznej w sektorze pozarządowym zbliżą te dwa sektorzy zarówno w sposobie zarządzania, jak i w ofercie.
Organizacje wezmą usługi, firmy produkcję
Wydaje się, że organizacje pozarządowe mają przewagę rynkową w sferze usług, a przedsiębiorcy w sferze produkcyjnej. Myślę, że nastąpi podział na rynku. Podmioty ekonomii społecznej będą większością na rynku usług, a podmioty prywatne na rynku produkcji. Organizacje, spółdzielnie będą prowadziły sklepy, zakłady fryzjerskie, a konsorcja i kooperatywy doprowadzą do tego, że powstaną także „markowe” sieci, np. Ngo-sigual czy Sektor Fashion.
Klient/klientka przychodząc po daną usługę, towar, nie będą nawet świadomi, od jakiego typu podmiotu ją dostaną. Będzie się liczyła jakość, a nie rodzaj producenta czy usługodawcy. Już np. niektóre partnerstwa na rzecz ekonomii społecznej wypracowały markowe produkty, np. w ramach Partnerstwa Centrum Dizajnu Społecznego, w którym współpracują Fundacja Być Razem, Zamek Cieszyński, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie i UNDP.
Klastry biznesu i NGO-sów zrobią karierę
Oczywiście poza konkurowaniem, sektor biznesu i sektor pozarządowy będą ze sobą współpracowały. Klastry są przyszłością dla rynku – dla wprowadzenia innowacyjnych usług, produktów, rozwiązań. Ja wróżę klastrom zawrotną karierę jako kreatorom nowych wartości rynkowych, idei.
Ekonomizacja będzie, moim zdaniem, wyzwaniem. Bo jak sprawdzi się organizacja pozarządowa, która ma określony etos zarządczy – np. partycypację, nienastawienie na zysk – jako pracodawca na rynku ekonomicznym? To będzie duża zmiana. Jeśli to przyjdzie z dużą siłą, a to warunkują pieniądze unijne w przyszłym okresie programowania, jeśli to rzeczywiście będzie fala, to wtedy organizacje będą musiały sobie poradzić z jednej strony z rozwojem ekonomicznym, z drugiej zaś strony z rozwojem usług społecznych.
Organizacja będzie podmiotem rynku
Uczestniczyłam niedawno w konferencji, gdzie dyskutowano rolę CSR-u w ekonomii społecznej. Chodziło o przykłady z sektora biznesu pokazujące wsparcie ze strony firm sektora pozarządowego w rozwoju ekonomii społecznej. Cztery wymiary społecznej odpowiedzialności biznesu, o których była mowa to: miejsce pracy, środowisko naturalne, społeczność lokalna i rynek. Pomyślałam sobie od razu, że być może to dla nas, czyli dla centrów wsparcia, dla organizacji wspierających, jest czas, kiedy trzeba pomyśleć o roli CSR-u w organizacjach pozarządowych w związku z ich ekonomizacją.
Myślę, że ciekawe jest spojrzenie na spółdzielnię socjalną czy organizację pozarządową w obszarze prowadzenia działalności gospodarczej, jako podmiotu ekonomicznego, „biznesowego” poprzez pryzmat standardów CSR, np. w jakim stopniu dbamy o prawa pracownicze, w jakim stopniu wartości organizacji jako firmy są spójne z wartościami organizacji jako podmiotu społecznego. Patrząc na wymiar rynku, warto zastanowić się czy usługi lub produkty, które organizacja oferuje, opierają się na zasadach odpowiedzialnego zakupu, czy stosujemy przy zamawianiu usług klauzule społeczne, jak zarządzamy odpadami, itp.
Jak pogodzić wartości „for profit” i „not for profit”
Dbałość o środowisko naturalne czy zasada równości szans nie jest dziś obszarem zainteresowania ekonomii społecznej. Organizacje są nieco „zmuszane” do stosowania tych zasad, a przynajmniej refleksji nad nimi na papierze, w ramach swojej działalności statutowej, jeśli chcą otrzymać dofinansowanie z środków unijnych (muszą wówczas wykazać, w jakim stopniu projekt będzie spełniał zasadę zrównoważonego rozwoju, zasadę równości szans czy zasadę rozwoju lokalnego).
Z moich obserwacji wynik, że w ich działalności ekonomicznej nie zwraca się uwagi na działania prośrodowiskowe, gospodarkę odpadami, recykling, zatrudnianie osób mieszkających na danym terenie, nie zadaje się pytań, skąd pochodzi półprodukt, którego używamy, czy ile dwutlenku węgla emituje spółdzielnia. Oczywiście, to przykład, bo spółdzielnie nie mają tak dużych fabryk – jednak w pewnym momencie zbudują także zakłady produkcyjne.
W tej chwili spółdzielnie socjalne, organizacje prowadzące działalność gospodarczą odcinają się od norm CSR-owych: „to nas przecież nie dotyczy, jesteśmy społecznym podmiotem”. Za chwilę, kiedy nurt ekonomiczny zacznie się rozbudowywać w III sektorze, moim zdaniem, ważne będzie to, jak utrzymać balans między działaniami społecznymi a gospodarczymi, i nie mam tu na myśli balansu ekonomicznego, ale zetknięcie się świata dwóch wartości for profit i non for profit.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)