Proces uczenia się jest długi i żmudny. Polska infrastruktura wsparcia dla podmiotów ekonomii społecznej kształtuje się od kiedy kraj znalazł się w UE. Budowaliśmy nowy Lisków, tworzyliśmy zręby zintegrowanego systemu wsparcia. Ćwiczyliśmy różne modele – centryczny, regionalny, subregionalny. Wypracowywaliśmy standardy działania, systemy finansowania. Na końcu łańcucha zawsze był człowiek, który potrzebował pomocy - pisze Ewa Hevelke.
Ośrodki wsparcia ekonomii społecznej (OWES) działają najbardziej efektywne i ponoszą największą odpowiedzialność za rozwój ekonomii społecznej w Polsce, czyli: za powstawanie podmiotów ekonomii społecznej, integrację społeczną osób wykluczonych, a wprost – za życie ludzi najsłabszych. Nie OWES-y, ale koordynatorzy, trenerzy, doradcy, animatorzy, coachowie. Ponoszą odpowiedzialność imienną, bo to oni codziennie spotykają się z osobami, którzy przychodzą do ośrodka po pomoc w zbudowaniu życia na nowo, albo pchnięciu go na sensowne tory.
Wsparcie wielorakie
Nie można powiedzieć, że polska ekonomia społeczna nie popełnia błędów, ale nie można też powiedzieć, że się na nich nie uczy i nie stara się ich naprawiać.
413 ośrodków wsparcia ekonomii społecznej w latach 2007-2013, prowadzone w ramach projektów 7.2.2 „Wsparcie ekonomii społecznej” PO KL, które sprawni zdobywcy funduszów mogli spokojnie wygrywać. Rozdrobnienie, osiąganie wirtualnych wskaźników, tworzenie produktów, które rozczarowywały jakością. Na kolejnych Ogólnopolskich Spotkaniach Ekonomii Społecznej alarmowano, wzywano do zmian i te zmiany projektowano zgodnie z zasadami społecznych konsultacji.
Budowa Krajowego Programu Rozwoju Ekonomii Społecznej, określanie zapisów Regionalnych Programów Operacyjnych, programów rozwoju, podział środków unijnych był przygotowywany i konsultowany. To prawda, pod dyktatem unijnych wymogów wskaźników, produktów, a przede wszystkim pod presją czasu. Choć proces był krytykowany, jednak został przeprowadzony i zamknięty. W odniesieniu do niego były zaplanowane inne działania, dalsze kroki.
Akredytacyjne zamieszanie
Zarządzenie z 31 grudnia 2015 roku o unieważnieniu przyznanych akredytacji w ramach procesu AKSES wprowadziło zamęt. Wybrane ponad pięćdziesiąt ośrodków, które trzymały wyznaczony standard wysokiej jakości ponownie się o to miano stara.
Niepewność sytuacji
By usprawnić przeprowadzenie procesu, województwa zostały podzielone na cztery typy: te, w których konkursy zostały rozstrzygnięte i podpisano stosowne umowy; te w których konkursy zostały ogłoszone, a wnioski ocenione; te, w których konkursy są w trackie realizacji oraz te, w których konkursy nie zostały ogłoszone.
OWES-y z województw pierwszego i drugiego typu będą oceniane w tzw. „szybszej ścieżce”, by nie paraliżować nadmiernie realizowanych działań. Dwa pozostałe typy województw mają czekać na rozstrzygnięcie procesu akredytacyjnego.
Część z nich jednak, nie anulowała ogłoszonych konkursów: zachodniopomorskie – tu przedłużono czas trwania. Póki co, jedynie województwo podkarpackie zdecydowało się na anulowanie konkursu. W przypadku województw. które nie ogłosiły konkursów sytuacja jest najtrudniejsza (m.in. lubelskie) – walka trwa o zmianę kryteriów dostępu do konkursu. Chodzi o zapis, by wymóg posiadania akredytacji był egzekwowany na etapie podpisania umów realizacji projektu. Część urzędów marszałkowskich zadeklarowało przychylność i nie zmieniło dat planowanych konkursów – dolnośląskie i mazowieckie.
Zachowajmy spokój
– Zapewniliśmy współpracujące z nami grupy inicjatywne oraz podmioty ekonomii społecznej, że praca Ośrodka nie została zatrzymana – mówi Przemysław Piechocki ze Stowarzyszenia na rzecz Spółdzielni Socjalnych, które prowadzi OWES w Wielkopolsce.
Tu sześć organizacji jest w podobnej sytuacji – realizują projekty, ponieważ umowy zostały podpisane jeszcze w ubiegłym roku. SRSS trzyma się ustalonych harmonogramów działania, są już bowiem po etapie rekrutacji do projektu. Od początku lutego rozpoczną się szkolenia dla grup inicjatywnych, które przygotowują się do założenia i prowadzenia spółdzielni socjalnych.
– W projekcie jesteśmy zobowiązani do utworzenia 200 miejsc pracy w trzy lata, już teraz złożono 37 wniosków o dofinansowanie miejsc pracy w przedsiębiorstwach społecznych, a z 20 grupami będziemy jeszcze pracować nad pomysłami na biznes – mówi Piechocki. – Pracujemy w sektorze ekonomii społecznej od dziesięciu lat. Kwestia akredytacji, choć bardzo ważna, nie wpływa na zatrzymanie naszych działań. Czekamy na dalsze decyzje Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Podchodzimy z pokorą do zadań, które przed nami stoją i jesteśmy świadomi ich wagi.
Podobne stanowisko prezentuje Marcin Sanetra ze Stowarzyszenia Bielskie Centrum Przedsiębiorczości, które działa w województwie śląskim. – Jako OWES funkcjonujemy nieprzerwanie od 2013 roku. Działamy w silnym konsorcjum trzech podmiotów (Stowarzyszenie Bielskie Centrum Przedsiębiorczości, Bielskie Stowarzyszenie Artystyczne Teatr Grodzki oraz Miasto Bielsko-Biała), z bardzo dużym doświadczeniem we wspieraniu sektora ekonomii społecznej.
Mamy pod swoją opieką wiele inicjatyw animacyjnych i wspieramy wiele podmiotów ekonomii społecznej. Podpisaliśmy umowę przed 31 grudnia 2015 roku – mówi Sanetra. – Obawiamy się rozstrzygnięć związanych z akredytacją, ale z drugiej strony nie możemy pozwolić sobie na zwłokę w realizacji wskaźników projektowych. Od 25 stycznia ruszyła rekrutacja grup inicjatywnych na tworzenie spółdzielni socjalnych, stale prowadzimy działalność podstawową, czyli wsparcie szkoleniowo-doradcze dla PES. Ryzykujemy niekwalifikowalność kosztów, niemniej jednak mając na uwadze nasze doświadczenie i potencjał, liczymy na pozytywny wynik akredytacji.
Ryzyko jest po jednej stronie
Taki obrót sprawy jednak zamroził działania na rzecz rozwoju ekonomii społecznej w subregionie zachodnim województwa śląskiego. Z uwagi na niepewność źródeł finansowania nie uruchomiono rekrutacji grup inicjatywnych, nie zatrudniono specjalistycznego personelu, który miał zacząć pracę od lutego. Prowadzone jest jedynie podstawowe doradztwo i działania animacyjne i promocyjne na rzecz ekonomii społecznej, które organizacja może zrealizować własnymi zasobami.
– CRIS zawsze okrywał nas ochronnym płaszczem – mówi Małgorzata Krajczok ze stowarzyszenia „Spichlerz”, członek grupy inicjatywnej spółdzielni socjalnej. W jej ramach na zamku w Czernicy ma powstać miejsce animacji społeczności lokalnej – klubokawiarnia. – Na razie, po kilkunastu spotkaniach, planujemy stworzenie 3 miejsc pracy, ale program kawiarni będzie się w miarę rozwoju działań poszerzał i mam nadzieję, będziemy potrzebować coraz więcej ludzi. – Teraz, nie ukrywam, sprawa straciła impet, ale mam nadzieję, że spawa akredytacji zostanie wyjaśniona pomyślnie. Nie wyobrażam sobie, że nie pracujemy z CRIS-em, zbyt daleko posuniętym zaufaniem się darzymy – dodaje Krajczok.
W jeszcze trudniejszej sytuacji jest Stowarzyszenie Modrzew, które prowadzi ośrodek wspierania ekonomii społecznej w województwie lubelskim. Tu konkurs planowany był na luty 2016 toku. – Urząd Marszałkowski wstrzymuje się z decyzją o ogłoszeniu konkursu. Dla nas to oznacza bardzo duży przestój – mówi Paweł Narodowiec. – Jeśli nie uda się nam nakłonić urzędu do dopuszczenia nieakredytowanych OWESów, rozpisanie konkursu zostanie przesunięte najprawdopodobniej na jesień. To oznacza, że środki zostaną uruchomione dopiero w 2017 roku.
Walka z czasem
Stowarzyszenie Modrzew prowadzi działalność w ramach OWES. Jest do tego zobowiązany zapisami zakończonego projektu: trzeba utrzymać trwałość powołanych podmiotów przez minimum dwa lata. Jest to jednak działanie podstawowe. Bo wiadomo, że potrzeby są znacznie większe.
– Modrzew bardzo nam pomagał stanąć na nogi – mówi Gabriela z Krainy Rumianku. – To właśnie dzięki niemu udało się nam zwiększyć sprzedaż. Nauczyli nas marketingu, wspierali cochingowo, budowaliśmy zespół. Bardzo pomagają ubiegać się o dodatkowe źródła finansowania.
Kraina współpracuje z jeszcze jednym lubelskim OWES-em: Fundacją Rozwoju Lokalnego. – To będzie wielka strata dla nas, jeśli zabraknie wsparcia ze strony OWES. Czujemy się zdecydowanie bardziej pewni decyzji, kiedy możemy ją skonsultować. Jesteśmy przecież wciąż młodym biznesem, działamy cztery lata, a ze wsparcia korzystamy od dwóch. Wciąż jest wiele do nauczenia się.
To, co najważniejsze
W województwie łódzkim 21 stycznia, pomimo zamieszania akredytacyjnego, ogłoszono wyniki konkursu. – To dobra wiadomość, bo nie będzie niepotrzebnych przestojów i nerwowości w projektach, które realizujemy od stycznia – mówił Tomasz Musielski kierujący Stowarzyszeniem Wsparcie Społeczne „JA–TY–MY”, prowadzący jeden z łódzkich OWES. – Nie mogę mieć jednak stuprocentowej pewności, że wszystko jest w porządku, dopóki nie dostanę informacji o przyznaniu akredytacji.
Akredytacyjne zamieszanie jednak, zdaniem Musielskiego, przede wszystkim odwróciło uwagę środowiska od dyskusji na bardzo istotny temat warunków poszczególnych konkursów. A te są różne w województwach i w części z nich mogą wymagać od OWESów działań nakierowanych raczej na wypracowanie założonych wskaźników niż realnych efektów.
Burza w szklance wody – być może. Ale to też dowód, jak w gruncie rzeczy łatwo zdestabilizować pracę podmiotów, które wprost realizują podstawowe zadania państwa. Zadania, którym nie sprostały instytucje rynku pracy oraz opieki społecznej wprost do tego powołane, ponieważ odbiorca efektów tych zadań wymaga kompleksowego, wielopoziomowego i zintegrowanego wsparcia. Niezbędnym ogniwem łańcucha tej pomocy jest właśnie ośrodek wsparcia ekonomii społecznej.
Źródło: Portal Ekonomiaspoleczna.pl