W Sejmie trwają prace nad nowelizacją przepisów kodeksu karnego dotyczących zasądzania nawiązek od pijanych kierowców na rzecz organizacji społecznych. Rządowy projekt nowelizacji przewiduje m.in. utworzenie listy organizacji uprawnionych do otrzymywania nawiązek, a także określa maksymalne kwoty, jakie w tym trybie mogą być przekazane organizacjom. Projekt jest po pierwszym czytaniu w Sejmie. Obecnie trwają nad nim prace w Komisji Nadzwyczajnej do zmian w kodyfikacjach.
Rządowy projekt nowelizacji przepisów dotyczących nawiązek został
złożony w Sejmie 2 kwietnia 2004 roku. Nietrudno domyśleć się, że była to reakcja na pojawiające
się w prasie artykuły o nieuczciwych organizacjach pozarządowych, które z zasądzanych nawiązek
robiły - delikatnie mówiąc - nieodpowiedni użytek.
Jak do tej pory pieniądze z nawiązek trafiają do organizacji m.in. na
podstawie art. 47a kodeksu karnego. Czytamy w nim m.in., że uprawnione do otrzymywania nawiązek są
instytucje lub organizacje społeczne, do których zadań lub statutowych celów należy świadczenie
pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych. W praktyce czasami wyglądało to tak, że
powstawały organizacje, które wpisywały do statutu wymienione cele, ale ich nie realizowały. A
ofiary wypadków w ogóle nie korzystały z pieniędzy przekazywanych przez sądy lub korzystały z nich
tylko w niewielkim zakresie, nieproporcjonalnym do otrzymywanych przez organizacje środków. Słuszna
jest zatem decyzja zmierzająca do ukrócenia tych nieprawidłowości.
Na początek dobry przykład
W mediach prezentowane są głównie organizacje, które wykorzystują
nawiązki do celów niezgodnych z ich przeznaczeniem, oszukując zarówno sądy, jak i ofiary wypadków
komunikacyjnych. Nie są to jednak jedyne organizacje, które korzystają z nawiązek. Jest także sporo
takich, które dzięki otrzymywanym pieniądzom udzielają osobom poszkodowanym pomocy finansowej,
rzeczowej, prawnej, wsparcia psychologicznego, prowadzą także działania edukacyjne zmierzające do
poprawy bezpieczeństwa na drogach. I nie są to działania markowane.
Jedną z takich organizacji jest Fundacja im. Haliny Sroczyńskiej z
Kalisza. Fundacja otrzymuje nawiązki od 2001 roku i od tego czasu jest to główne źródło
finansowania programu "Światełko na drogę". Warto jednak zauważyć, że program ten był
realizowany także zanim organizacja zaczęła otrzymywać nawiązki. Cel "Światełka na drogę"
to przede wszystkim podniesienie bezpieczeństwa użytkowników dróg, szczególnie dzieci. Chodzi o to,
aby dzieci były bardziej widoczne na drodze i aby droga do szkoły była bezpieczna. Fundacja, we
współpracy z kaliskimi szkołami, podejmuje szereg działań, które mają pomóc w osiągnięciu
zamierzonego celu. Jedno z nich to kreowanie wśród dzieci mody na odblaski. W szkołach wyświetlany
był m.in. film edukacyjny dotyczący bezpieczeństwa dzieci na drodze pt. "Lepiej Widoczni -
Widocznie Lepsi". Ponadto, Fundacja wystąpiła do wszystkich kaliskich szkół o przesłanie uwag
i zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa przejść dla pieszych zlokalizowanych w ich sąsiedztwie.
Jest to wstęp do akcji poprawy bezpieczeństwa tych miejsc.
- Do tej pory udało nam się poprawić cztery przejścia - mówi Aldona Spalona, prezes Fundacji. - W
tym roku mamy w planie jeszcze dwa.
Prace zabezpieczające, polegające na ustawieniu dodatkowych znaków, zamontowaniu progów
zwalniających czy też zatrudnieniu pracownika do przeprowadzania dzieci ulicę realizowane są
wspólnie z Urzędem Miasta Wydziałem Dróg i Mostów. Innym partnerem Fundacji w realizacji
opisywanego projektu jest także Komenda Miejska Policji w Kaliszu. Jej funkcjonariusze biorą udział
w organizowanych przez Fundację pogadankach, konkursach i turniejach dla dzieci. Prowadzone są
także pokazy z udzielania pierwszej pomocy i zabezpieczania miejsc wypadków. W ten sposób, w 2002
roku przeszkolono ponad 3 tys. dzieci w wieku przedszkolnym.
Wszystkie te działania finansowane są dzięki nawiązkom oraz ze środków
własnych Fundacji. Fundacja wystąpiła z prośbą o zasądzanie nawiązek na jej rzecz do sądów w całej
Polsce. Pieniądze jednak otrzymuje tylko z sądu kaliskiego. W 2002 roku była to kwota 22 400 zł, a
w 2003 roku - 32 220 zł.
- Nie dziwi mnie, że tylko sędziowie z Kalisza nas dostrzegli. Nie jesteśmy dużą, dobrze znaną
organizacją, więc trudno wymagać, aby wszyscy mieli do nas zaufanie, zwłaszcza w świetle tego, co
pisze się w gazeta o organizacjach korzystających z nawiązek - przyznaje pani prezes.
Fundacja Haliny Sroczyńskiej stara się jednak swoimi praktykami
podważyć ten negatywny stereotyp. Pod koniec każdego roku wysyła do sądu dokładny raport z
realizacji projektu z załączonymi kopiami rachunków, zdjęciami i wycinkami z gazet.
- Nie jesteśmy do tego zobligowani, ale uważam, że tak należy postępować. W ten sposób stajemy się
bardziej wiarygodni. Ludzie widzą, że te pieniądze nie idą na utrzymanie biura, ale na pomoc i
prewencję. Myślę, że jest to także istotne dla tych sędziów, którzy podejmują decyzje o przekazaniu
pieniędzy na nasz cel. Mogą spać spokojnie - mówi Aldona Spalona.
Nowelizacja ustawy
Niestety, nie wszystkie organizacje ubiegające się o nawiązki
podchodzą do sprawy tak odpowiedzialnie. Z tego powodu, po ujawnionych w prasie przypadkach
niewłaściwego wykorzystywania nawiązek, Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło prace nad zmianą
przepisów. Proponowane zapisy wprowadzają fakultatywność zasądzania nawiązek - sąd może, ale nie ma
obowiązku stosowania tego środka karnego. Jeśli jednak zdecyduje się z niego skorzystać będzie miał
do wyboru ograniczony krąg podmiotów, na rzecz których możliwe będzie orzekanie nawiązek.
Uprawnione do otrzymywania tych pieniędzy będą tylko te instytucje lub organizacje społeczne,
których podstawowym celem statutowym jest spełnianie świadczeń na cele bezpośrednio związane z
ochroną zdrowia, ponadto nawiązki mogłyby być orzekane jedynie na rzecz tych organizacji
społecznych, które znalazłyby się w wykazie prowadzonym przez ministra sprawiedliwości. Aby znaleźć
się w tym spisie organizacja musiałaby spełnić dwa wymagania: złożyć odpowiedni wniosek o wpisanie
do rejestru oraz prowadzić działalność na terenie całego kraju.
Podmioty znajdujące się na liście zobowiązane byłby do wyodrębnienia
przekazanych im środków finansowych w prowadzonej ewidencji księgowej oraz do składania corocznie
sprawozdania ministrowi sprawiedliwości z wykorzystania otrzymanych środków. Ponadto Minister
Sprawiedliwości mógłby zalecić ich kontrolę, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości,
organizacja byłaby wykreślana z wykazu i w przyszłości nie miałaby szans na otrzymywanie nawiązek.
Ten ostatni zapis jest kluczowy dla znaczenia całej nowelizacji. Tak uważa współautor projektu
prokurator Michorowski z Ministerstwa Sprawiedliwości.
- W ten sposób uzyskujemy możliwość reagowania na nieprawidłowości pojawiające się w działalności
takich organizacji - mówi. - Na dzień dzisiejszy takich narzędzi praktycznie nie ma.
Przewidziane w projekcie rozwiązanie jest w zasadzie działaniem post
factum - to znaczy dopiero, gdy na podstawie przeprowadzonej kontroli okaże się, że organizacja w
sposób nieprawidłowy wykorzystywała zasądzane nawiązki - zostanie ona skreślona z listy i traci
prawo do uzyskiwania pieniędzy z tego źródła. Na listę zaś może trafić praktycznie każda
organizacja, o ile jej statut będzie odpowiadał nowym wymaganiom.
- Nie możemy przecież zakładać, że wszystkie organizacje są nieuczciwe. Sądzę, że zaproponowane
przez nas rozwiązanie z jednej strony rozszerza realną kontrolę nad organizacjami, a z drugiej
strony pociąga za sobą minimalne koszty - wyjaśnia prokurator Michorowski i dodaje - Projekt
powstał, aby chronić te organizacje, które działają przyzwoicie. Zresztą same się tego
domagały.
Potwierdza to Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy
Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego", który uważa, że ustawa
zasadniczo jest dobra.
- Już od dawna apelowaliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości o objęcie tych środków kontrolą - mówi.
Jego obawy budzi jednak zamiana obligatoryjnego charakteru zasądzania nawiązek na rzecz
fakultatywnego. - Moim zdaniem sędziowie, mając wybór, raczej nie będą korzystali z tej możliwości.
Wśród sędziów natomiast pojawiają się opinie, że zmiana przepisów w tym względzie nie wpłynie na
dotychczasową praktykę. Powołują się m.in. na fakt, że od 1969 do 1997 roku nawiązki też były
fakultatywne, a sędziowie z nich i tak korzystali.
Źródło: inf. własna