Internet to dziwny świat. Powstał z myślą o wspólnym rozwiązywaniu problemów i współdzieleniu się zdobywaną wiedzą, a stał się miejscem sporów, kłótni oraz podstępnego wykradania danych. Tak naprawdę, dzisiejsi użytkownicy dzielą się właściwie na dwie grupy, które wzajemnie utrudniają sobie życie.
Pierwszą z nich są marketingowcy, starający się za wszelką cenę zdobyć jak najwięcej informacji o Internautach, aby później wykorzystać je w kampaniach reklamowych. Ich zapędy, mniej lub bardziej skutecznie, hamują firmy zajmujące się bezpieczeństwem w sieci oraz sami użytkownicy, niechętni do dzielenia się informacjami o sobie. Ale dzielni poszukiwacze danych nie dają za wygraną, opracowując coraz to wymyślniejsze formy pozyskiwania żądanych zasobów. Borykamy się już ze śledzeniem adresów IP, plikami cookies (popularne "ciasteczka"), a przez pewien czas pojawiły się nawet evercookies, trudniejsze do usunięcia pliki zapamiętujące informacje o odwiedzanych przez nas miejscach w Internecie.
Nowy sposób pozyskiwania informacji opracowała firma AddThis, eksperci w zakresie marketingowego zbierania danych, z której narzędzi korzysta obecnie 14 milionów (sic!) stron na całym świecie. Stworzyli systemy pozwalające na bardzo precyzyjne "wyciąganie" treści o użytkownikach, aby przekazywane reklamodawcom dane były najwyższej jakości. Ważne jest dopasowanie reklamy do danego odbiorcy, a żeby to zrobić efektywnie, trzeba mieć o nich wiele informacji. Bezsensowne jest przecież reklamowanie supersamochodu emerytowi.
AddThis postanowiło wykorzystać technologię znaną od 2012 roku. Ta jednak nigdy wcześniej nie miała zastosowania komercyjnego. Chodzi o tzw. canvas fingerprints, czyli wykorzystanie elementu kodu HTML5 umożliwiającego narysowanie dowolnego kształtu. Tenże kształt jest za każdym razem nieco inny, tworząc swoisty "odcisk palca" przeglądarki. Po dosyć nerwowej reakcji opinii publicznej, agencja zapewniła, że technologia została testowo wykorzystana u zaledwie 5.5% klientów, a umieszczono ją m.in. na oficjalnej stronie Białego Domu oraz jednym z największych w sieci serwisów pornograficznych. AddThis twierdzi również, że metoda canvas fingerprints będzie używana jedynie do badań statystycznych, aczkolwiek ciężko w to uwierzyć.
Tak czy inaczej, praktyki agencji marketingowych nieco przerażają. Jak daleko posuną się jeszcze zbieracze danych, by zniwelować anonimowość w Internecie? Niestety, musimy pogodzić się z tym, że jesteśmy śledzeni na każdym kroku i raczej niewiele możemy z tym zrobić. Pozostaje nam korzystać z narzędzi wspomagających anonimowe podróżowanie po sieci.
Źródło: Technologie.ngo.pl