Dwukrotnie, w pierwszą i drugą środę miesiąca nawet dwie tony żywności przechodzą przez ręce Emilii Polak, kierującej filią Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) w Opolu. Czasem ma jeszcze kilka rąk do pomocy. Dzięki pracy wolontariuszy z pomocy w ramach europejskiej pomocy żywnościowej PEAD korzysta regularnie niemal 600 osób.
– Początkowo – mówi pani Emilia – wydawaliśmy produkty w każdą środę, przez dwie godziny. Jednak skuteczniejszym sposobem okazało się skomasowanie dystrybucji do dwu dni, za to przez sześć godzin.
I, dodajmy, bardziej ekonomicznym, bo samochód przewozi żywność nieodpłatnie, ale ChSCh pokrywa koszty zużycia paliwa. Bank żywności, z którym współpracują wolontariusze, na szczęście mieści się niedaleko, na peryferiach Opola, co minimalizuje wydatki na transport.
Wydawanie żywności to nie tylko sam moment przekazania produktów spożywczych w ręce podopiecznych. Dzień poprzedzający trzeba poświęcić na przywiezienie i wyładowanie artykułów. Należy także przygotować i wypełnić karty dystrybucji. Kartoteka jest nieodzowna. Taki jest wymóg banków żywności. Oczywisty i zrozumiały – każdy wydany produkt powinien być skrupulatnie rozliczony.
Pani Emilia ubolewa, że zawsze przy formalnościach jest tak dużo pracy, iż pozostaje niewiele czasu na bardziej osobisty kontakt z podopiecznymi. Nie starcza go na rozmowy. Ot tak, w przelocie, uda się zamienić parę słów. Jednak nawet w tych krótkich rozmowach jest czas na podzielenie się swoimi radościami i smutkami. Beneficjenci wyrażają też wdzięczność za otrzymywaną pomoc.
– Ostatnio jedna z pań dzieliła się radością z otrzymanego mieszkania – wspomina Emilia Polak. – To miłe momenty. Ciepłe relacje, dobre słowo to taki „bonus” dla nas w tej pracy – podkreśla
I motywacja do dalszego działania.
Serwis Informacyjny ChSCh