Na Zachodzie crowdfunding stał się niemalże podstawowym środkiem finansowania dla niecodziennych, mniej lub bardziej amatorskich projektów wymagających dużych nakładów finansowych. W Polsce idea ta robi się coraz popularniejsza, a wystarczy spojrzeć na największe sukcesy z zagranicy, żeby docenić jej możliwości.
Spójrzmy na najciekawsze i najdroższe projekty, jakie zaistniały dzięki portalom crowdfundingowym.
- 3Doodler: kwota do zebrania – 30 tysięcy dolarów; kwota zebrana – 2 344 134 dolary
Cóż, nie da się ukryć, że jak na urządzenie o dosyć ograniczonych możliwościach, 3Doodler odniósł oszałamiający sukces. Jest to specjalne pióro, dzięki któremu możemy „rysować” za pomocą materiałów używanych w drukarkach 3D. Składa się z obudowy, mechanizmu przesuwającego i nagrzewającego wkład oraz czegoś na kształt stalówki, przez co materiał ten wypływa. Jego używanie jest niezwykle skomplikowane przez wzgląd na wysoką precyzję, jaką trzeba się wykazać, a mimo to 3Doodler stał się prawdziwym hitem.
- Oculus Rift: kwota do zebrania – 250 tysięcy dolarów; kwota zebrana – 2 437 429 dolarów
Oculus Rift, czyli specjalne gogle przenoszące użytkownika do świata rzeczywistości wirtualnej, odniosły sukces, bo są gadżetem żywcem wyjętym z kina science-fiction. A poza tym miały dobre wsparcie w postaci Johna Carmacka, legendy branży elektronicznej rozrywki, twórcy najsłynniejszych tytułów z gatunku FPS (strzelanka z widoku oczu). Poza tym, wynalazkiem szybko zainteresowali się najwięksi, z Facebookiem, Google i Sony na czele.
- The Dash: kwota do zebrania – 260 tysięcy dolarów; kwota zebrana – 3 390 551 dolarów
Oto projekt łączący w sobie wszystko to, czego szukają ludzie aktywni. Te niezwykłe słuchawki nie posiadają żadnego okablowania – w pełni działają za pomocą połączenia Bluetooth, każda osobno. Ponadto, mają wbudowaną pamięć do przechowywania muzyki oraz wyposażone są w czujniki dla aktywnych sportowo, ułatwiając im kontrolowanie organizmu w czasie wysiłku. Po zewnętrznych stronach, słuchawki posiadają panele dotykowe umożliwiające sterowanie muzyką i elektronicznym trenerem (za każdą z funkcji odpowiada inny panel). Można podłączyć je do smartfona za pomocą dedykowanej aplikacji.
- Pono Music: kwota do zebrania – 800 tysięcy dolarów; kwota zebrana – 6 225 354 dolary
Były słuchawki, pora na odtwarzacz. I to nie byle jaki, bo zaprojektowany przez samego Neila Younga, legendę amerykańskiej sceny. Pan Young postanowił stworzyć urządzenie pozwalające na delektowanie się muzyką w jakości takiej, w jakiej została nagrana w studio, a więc kilkukrotnie wyższej, niż oferowana przez płyty CD. Pono będzie odwtarzać materiały muzyczne niepoddane żadnym zabiegom kompresyjnym, prosto z sal nagraniowych. W jaki sposób? Wraz z urządzeniem powstał sklep, w którym będzie można zakupić tego typu muzyczne rarytasy.
- Pebble: kwota do zebrania – 100 tysięcy dolarów; kwota zebrana – 10 266 845 dolarów
Twórcy Pebble doskonale wykorzystali modę na smartwatche, projektując je zupełnie inaczej, niż najwięksi gracze elektronicznego rynku. Tam, gdzie w urządzeniach Samsunga czy Sony znajdziemy wysokiej jakości kolorowe ekrany, w Pebble ujrzymy prosty wyświetlacz z papieru elektronicznego. Do tego obsługa zarówno Androida, jak iOS i mamy gotowy przepis na sukces.
A na koniec największa porażka – Ubuntu Edge. Projekt zebrał 12 814 216 dolarów, co jest absolutnym rekordem crowdfundingu, ale niestety było to wciąż zbyt mało, bo kwota zakładana wynosiła…23 miliony dolarów! Miał to być smartfon inny, niż wszystkie – działający jednocześnie na systemie Android oraz napisanym specjalnie na jego potrzeby Ubuntu Phone OS, ze specyfikacją techniczną wysoką przewyższającą najnowsze wtedy iPhone'y 4 i Samsungi Galaxy S4, pozornie murowany sukces w dobie nowych technologii. Jednak kwota, jaką postawili sobie za cel twórcy, okazała się zaporowa nawet dla fundowania społecznego.
Jak widać, projekty odnoszące sukcesy crowdfundingowe mogą być najróżniejsze. Te najbardziej spektakularne są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, jaką stało się fundowanie społeczne. Jeżeli projekt jest dobry, jeśli daje użytkownikom poczucie, że inwestują w coś, co będzie rzeczywiście przydatne – społeczność internetowa nie zna limitów. Warto spróbować swoich sił w crowdfundingu, pamiętając o tym, by rzetelnie przygotować swój pomysł i nie poddawać się w obliczu porażki.
Źródło: Technologie.ngo.pl