Najnowsze technologie nie wzbudzają już emocji. Dla NGO to dobrze?
JADCZAK: Stagnacja wśród wielkich graczy branży technologicznej może okazać się korzystna dla sektora pozarządowego. Coraz częściej na rynku pojawiają się producenci niszowi, oferujący urządzenia nieodbiegające klasowo od topowych produktów, za to o wiele tańsze.
Jako osoba żywo zainteresowana światem technologicznym, zawsze z dozą niecierpliwości czekam na największe wydarzenia w tej branży, którymi są – obok autonomicznych konferencji Apple – targi elektroniczne.
Nie inaczej było w tym roku. Na wieści z odbywającego się w Barcelonie Mobile World Congress czekałem, zacierając ręce, ciekaw każdej nowinki, jaką zaprezentują zarówno topowi gracze, jak i pomniejsi, „garażowi” producenci i start-upy. Oczywiście, większość niespodzianek od technologicznych gigantów została dosyć trafnie przewidziana na długo przed barcelońskim wydarzeniem, ale mimo wszystko zobaczyć coś na szkicach, a ujrzeć gotowy produkt, to dwie zupełnie różne sprawy.
Odgrzewane kotlety
Pierwsze doniesienia z targów trafiły do sieci i… zaraz, zaraz – to mają być te szumnie zapowiadane nowości?! Smartfon z jeszcze większą liczbą rdzeni, który do sprawnej obsługi systemu musi mieć parametry lepsze, niż średniej klasy laptop? „Rewolucyjna”, obracana kamerka, dzięki której jeszcze szybciej zrobimy sobie selfie? A może smartfon modułowy, który nie dość, że jest odgrzewanym kotletem, to w dodatku nie do końca dopracowanym? Nie, dziękuję.
Może (ale tylko może) pewnej innowacyjności upatrywać można w coraz szerszym zastosowaniu okularów do VR. Czy jednak narzędzia mające przenieść nas do rzeczywistości rozszerzonej faktycznie są światu niezbędne? Już dzisiaj miliony osób nie potrafią funkcjonować bez ciągłego patrzenia się w ekran smarftona, o uzależnieniach od gier wideo nie wspominając. Poza tym, nawet gogle VR nie są żadną nowością – innowacyjne jest właściwie tylko ich wykorzystanie na szeroką skalę. Co nie zmienia faktu, że zupełnie nie kupuję korzystania z Facebooka za pomocą wirtualnej rzeczywistości…
Dla NGO to dobrze
Problemem najnowszych technologii jest to, że zamiast rewolucji obserwujemy już tylko ewolucję. Ale coraz mocniejsze podzespoły i lepsze ekrany nie dają już efektu „wow!”. I tutaj jest innowacja pogrzebana.
Ta dziwna stagnacja wśród wielkich graczy paradoksalnie może okazać się korzystna dla sektora pozarządowego. Dlaczego? Ano dlatego, że coraz częściej na rynku pojawiają się producenci niszowi, oferujący urządzenia nieodbiegające klasowo od topowych produktów, za to o wiele tańsze.
Organizacje pozarządowe mogą na tym skorzystać. Wiadomo, że NGO raczej nie dysponują (przynajmniej w większości) ogromnymi budżetami, a więc bardzo korzystną sytuacją jest pojawianie się na rynku dobrych jakościowo produktów w rozsądnych, przystępnych cenach. A że wzbudzają one małe emocje… Nie wszystko musi być elektryzujące!
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Dla organizacji, które nie dysponują dużym budżetem, korzystne jest pojawianie się dobrych jakościowo produktów w rozsądnych cenach.