9 maja 2003 w Instytucie Spraw Publicznych zostały zaprezentowane wyniki najnowszych badań dotyczących postaw Polaków wobec polskich i europejskich instytucji demokratycznych. Najbardziej zaskakujący okazał się fakt, że zaufanie Polaków do UE i ocena jej prac jest znacznie wyższa niż ocena działania polskiego rządu i parlamentu.
Cytowane tu dane pochodzą z badania Instytutu Spraw Publicznych, zrealizowanego przez CBOS w dniach 27 lutego - 4 marca 2003 na reprezentatywnej próbie 1620 dorosłych mieszkańców Polski. 9 maja 2003 przedstawił je i komentował w dyskusji Dyrektor ISP Jacek Kucharczyk.
Lepsza Unia niż Polska
Badania ISP pokazują znaczące dysproporcje w ocenie funkcjonowania polskich i unijnych instytucji demokratycznych. Zaledwie 12% Polaków pozytywnie ocenia rząd (na początku kadencji odsetek ten wynosił 38%), tyle samo dobrze ocenia Sejm i są to wyniki najgorsze od 1989 r. Zaufanie do instytucji międzynarodowych deklaruje natomiast ponad połowa Polaków. 56% ma zaufanie do Unii Europejskiej, 62% do NATO i 63% do ONZ. Niżej oceniany jest Bank Światowy (39%).
Jeśli przyjrzeć się opiniom w konkretnych wymiarach funkcjonowania instytucji polskich i unijnych, różnica jest ogromna. 89% Polaków uważa, że polskie instytucje państwowe „dbają przede wszystkim o interesy rządzących i urzędników”, taką opinię o instytucjach UE ma zaś 32% badanych. Podobnie w sprawie korupcji: 78% Polaków uważa, że w polskie instytucje „są raczej skorumpowane”, o instytucjach unijnych sądzi tak 18%. Przeważają opinie o słabym działaniu naszych instytucji: 60% Polaków twierdzi, że „na ogół zajmują się sprawami mało ważnymi”, zaś tylko co 10 badany ma taka opinię o instytucjach UE.
Demokracja po polsku
Badania ISP wskazują na kilka istotnych faktów świadczących o pogarszającej się kondycji polskiej demokracji. Od 1993 roku w żadnym referendum frekwencja wyborcza nie przekroczyła 50%, jedynie w wyborach prezydenckich w 2000 r. wzięła udział ponad połowa Polaków. Poza tym odnotowuje się istotny wzrost odsetka Polaków przekonanych, że do uprawiania polityki motywuje chęć posiadania władzy i zdobycia pieniędzy. W 1993 r. 22% badanych uważało, że politykiem zostaje się po to, aby zrobić coś dla innych, w tej chwili twierdzi tak 6%.
Wiedza Polaków o Parlamencie Europejskim
Zaskakujący fakt rozbieżności ocen polskich i unijnych instytucji można skomentować tak, że Polacy ufają instytucjom, których jeszcze nie znają. Generalnie Polacy niewiele wiedzą o funkcjonowaniu instytucji europejskich. Jedynie 23% badanych uznaje, że ma wystarczającą wiedzę o Parlamencie Europejskim. Potwierdza się to na konkretnym przykładzie – jeśli zapytać Polaków, w jaki sposób będą wybierani deputowani do Parlamentu Europejskiego. Tylko 27% badanych jest świadoma, że sami będziemy wybierać polskich deputowanych do PE w wyborach powszechnych (21% sądzi, że wybiorą ich ze swego grona posłowie i senatorowie, 17% - że wyznaczy ich rząd, 3% - że prezydent, pozostała jedna trzecia Polaków nie ma takiej wiedzy).
Badania pokazują, że kadra kierownicza i osoby z wyższym wykształceniem są bardziej sceptyczni wobec ich sprawnego funkcjonowania, co dowodzi, że im większa wiedza o działaniu tych instytucji, tym mniejsze do nich zaufanie.
Po co nam Unia?
Tak wysokie zaufanie Polaków do instytucji unijnych jest związane z nadzieją na uzdrowienie polskiej demokracji po wejściu do Unii – na większą troskę o obywateli i zmniejszenie korupcji. Według badania ISP 48% Polaków twierdzi, że wejście Polski do UE korzystnie wpłynie na pracę Sejmu i władz samorządowych, a 55% widzi w tym szansę na poprawę funkcjonowania naszego rządu, administracji państwowej oraz sądów.
Czym Polacy będą kierować się w referendum akcesyjnym?
Badania pokazują, że istnieje poważne zagrożenie dla wyników głosowania w referendum: trzy czwarte Polaków twierdzi, że decydujący wpływ na ich udział w referendum będzie miał stosunek do polskiej klasy politycznej. Tymczasem obecna ekipa rządząca jest oceniana najgorzej od 1989. Ostatnie badania mówią o ok. 56% osób zdecydowanych wziąć udział w referendum i wg. różnych badań od 60 do 80% skłonnych opowiedzieć się za przystąpieniem do Unii.
Tęsknota za instytucjami europejskimi jest uzasadniona, komentowano badanie podczas konferencji, ponieważ działają tam mechanizmy demokratyczne, które pozwalają wyjaśnić do końca każde poważne odstępstwo od przejrzystości i uczciwości – wystarczy podać przykłady Komisji Europejskiej, która z powodu afery korupcyjnej musiała podać się do dymisji, czy kanclerza Kohla, który musiał odejść z tego samego powodu, mimo wielkiego zaufania, jakim przez wiele lat się cieszył. W Polsce natomiast ludzie czują się bezsilni wobec niewyjaśnianych afer – zawłaszcza ostatnio, kiedy wszyscy przewidują z niepokojem, że afera Rywina skończy się na niczym. Dlatego w wynikach tych widoczna jest, zdaniem jednego z panelistów, nuta rozpaczy: skoro nie umiemy budować własnego państwa, może pomogą nam rozwiązania zamożnych i bardziej demokratycznych krajów Unii. Jednak przewidywania, a przynajmniej według negatywnego scenariusza, są takie, że Polacy będą rozczarowani trudną sytuacją w kraju i nie będą tego identyfikować z procesami w UE, spadnie natomiast jeszcze bardziej zaufanie do rządu i parlamentu.
Mateusz Fałkowski z ISP mówił o tym, że efekt większego zaufania do instytucji europejskich niż do własnych jest znany również w innych krajach. Jedna z uczestniczek konferencji podała dla kontrastu przykład Holandii, gdzie proporcja jest wręcz odwrotna, mimo kryzysowych momentów holenderskiego rządu.
Co po wejściu do Unii?
Dyskutowano również o oczekiwaniach Polaków wobec UE. Potoczne doświadczenie holenderskiej dziennikarki (jednocześnie przewodniczącej organizacji polonijnej) jest takie, że Polacy mają zbyt wysokie oczekiwania związane z zatrudnieniem w UE i nie mają wiedzy o dynamice procesów związanych z wstępowaniem do struktur europejskich. Jacek Kucharczyk z ISP argumentował jednak, że z różnych badań w których pytano, jak szybkich zmian Polacy oczekują wynika, że ludzie są świadomi tego, iż na poprawę sytuacji gospodarczej będzie trzeba czekać. Za niepokojący wręcz uznał fakt, że bardzo mały odsetek Polaków spodziewa się, że zmiana nastąpi szybko. Podkreślił za to, że duże jest oczekiwanie co do naprawy polskiej demokracji.
Dyskutowano o tym, jaki model Unii: federacyjny (wspólnotowy) czy międzyrządowy byłby lepszy dla Polski. Uczestnicy konferencji spekulowali, że Polacy raczej nie będą skłonni do zacieśniania współpracy w Europie, a opowiadać się będą za budowaniem Unii w oparciu o państwa narodowe.
Polska między Unią a USA
Wyniki badań zainspirowały uczestników konferencji do dyskusji o obecnej trudnej sytuacji Polski między UE a USA. Mówiono o tym, że nie potrafiliśmy zbudować współpracy z Niemcami i Francją, które wyłamały się z interwencji w Iraku oglądając się na Rosję. Z drugiej strony pojawił się głos, że dzięki niepodporządkowaniu się Francji, która oczekiwała wstrzymania się w sprawie Iraku, Polska przyczyniła się do wywołania debaty o stosunkach wewnątrz UE i kryzysie euroatlantyckim.
Krytykowano brak wyczucia polskiego rządu w międzynarodowych działaniach dyplomatycznych, czego przykładem była ostatnia propozycja współpracy skierowana do Niemiec na spotkaniu w Waszyngtonie oraz dyskusja w sprawie wspólnego dowództwa korpusu wojskowego w Iraku. Padły głosy, że polski rząd nie bierze pod uwagę tego, jak nas odbierają na arenie międzynarodowej, a sposób prowadzenia rozmów dyplomatycznych pozostawia wiele do życzenia. Również fakt, że Polska jest niesamodzielna finansowo, i że prosi USA o pomoc w utrzymaniu wojsk w Iraku oceniono jako niekorzystne dla naszego wizerunku i realnej pozycji w UE.
Źródło: inf. własna