Użytkownicy systemu iOS od Apple mają dostęp do wielu aplikacji, których na innych platformach nie ma, albo pojawiają się z dużym opóźnieniem. Jedną z najnowszych wartych większej uwagi pozycji jest Moodnotes, psycholog w smartfonie.
Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że do 2040 roku najczęściej pojawiającą się chorobą cywilizacyjną będzie depresja. Natłok informacji, którymi jesteśmy zewsząd bombardowani, narastające problemy, powszechny dostęp do treści szkodliwych - wszystko to wpływa na znaczące pogorszenie się ogólnego stanu psychicznego społeczeństwa.
W Stanach Zjednoczonych już brakuje psychologów, ponieważ gabinety i poradnie są tak mocno oblegane. Europa może odczuwa to jeszcze w stopniu mniejszym, ale tendencja do prowadzenia stałych terapii psychologicznych zauważalnie wzrasta.
„Wygląda na to, że teraz jest odpowiedni czas, by usprawniać narzędzia cyfrowe w celu polepszenia stanu zdrowia, a w szczególności zdrowia psychicznego”, mówi dr Drew Erhardt, psycholog i współtwórca aplikacji Moodnotes. „Zapotrzebowanie na usługi psychologiczne jest ogromne i na nieszczęście, nie jest realizowane”, dodaje.
Wszystko opiera się na szczerości. Moodnotes pozwala nam prowadzić notatki - w końcu jest dziennikiem. Możemy dodawać je kiedy chcemy, a więc kiedy mamy potrzebę zanotowania czegoś ważnego w związku ze swoim nastrojem. Najpierw określamy ogólne samopoczucie za pomocą wyrazu wirtualnej buźki. Do wyboru mamy uśmiech, stan nijaki i smutek. To istotne, bo musimy określić, która z tych trzech emocji jest przeważająca.
Następnie możemy zapisać stan w formie rzeczonej buźki albo przejść do opisu rozszerzonego. Tutaj przelewamy swoje odczucia i myśli. Potem dookreślamy jeszcze poszczególne emocje, jakie nam towarzyszą - pozytywne i negatywne.
Oprócz przechowywania naszych emocjonalnych wpisów, Moodnote będzie wysyłać nam wskazówki, jak radzić sobie z trudnymi życiowymi aspektami. Możemy również ustawić przypomnienia, aby w wybrane dni o tej samej godzinie uzupełnić dziennik.
Oczywiście aplikacja nie zastąpi rozmowy z żywą osobą ani specjalistycznej terapii. Ale wiecie co? Idziemy o zakład, że wiele osób łatwiej otworzy się przed cyfrowym narzędziem, które nie ocenia, nie wartościuje, nie krytykuje i nie zadaje pytań. A właśnie o to otwarcie chodzi, bo często pozwala ono na uświadomienie sobie samemu, co właściwie dzieje się z naszą sferą emocjonalną.
Źródło: Technologie.ngo.pl