Mobilność to nie tylko miniaturyzacja, a smartfon to nie mały komputer!
ŚWIĄTECKA: Przyszłość należy do idei mobilności, jednak zanim zachłyśniemy się wizją futurystycznych technologii, pamiętajmy, że są one tylko narzędziem, które powinno służyć – coraz bardziej mobilnym we współczesnym świecie – ludziom.
Dla coraz większej liczby osób ekran telefonu nie jest już drugim, a pierwszym ekranem – pierwszym, po jaki sięgają, gdy szukają informacji czy rozrywki, pierwszym, na jaki pada ich wzrok po przebudzeniu i ostatnim, jaki sprawdzają przed zaśnięciem. Jest jednocześnie najbardziej osobistym z dotychczasowych narzędzi komunikacji i pracy. Począwszy od indywidualnych ustawień, wyboru używanych aplikacji, zakorzenionych przyzwyczajeń i charakterystycznych zachowań (korzystanie z telefonu wymaga szybkiego działania, a więc musi być maksymalnie intuicyjne; każdy użytkownik ma własne sztuczki i sposoby, by jak najłatwiej, bez zastanowienia wykonywać rutynowe czynności), po kwestie prywatności i bezpieczeństwa danych.
Z tego też powodu szczególnie ważne jest, by zrozumieć, w jaki sposób nasi potencjalni odbiorcy korzystają ze swoich urządzeń; jeśli to, co im proponujemy, ocenią jako nieatrakcyjne, niepotrzebne lub za trudne, jeśli wymagamy zbyt dużego wysiłku nie oferując wystarczająco atrakcyjnej rekompensaty za ów wysiłek, jeśli podważymy ich zaufanie lub zirytujemy (czy to nachalnymi reklamami, czy błędami w działaniu aplikacji) – przekreślamy swoją szansę na dotarcie do nich.
Musimy pamiętać, że mobilność oznacza również krótszy czas skupienia uwagi – korzystamy z urządzeń w krótkich chwilach między jedną czynnością a drugą, często w ruchu, w otoczeniu niesprzyjającym skupieniu; w dodatku niewielki ekran utrudnia przyswajanie dłuższych, skomplikowanych treści. Mobilny użytkownik oczekuje konkretnej, precyzyjnej informacji lub działania odpowiadającego jego potrzebie w danej chwili i kontekście, w jakim się znajduje.
Istotą mobilności byłby więc dostęp do informacji, możliwość jej przetwarzania oraz komunikowania się w dowolnym miejscu i czasie. Bez przesady można powiedzieć, że mobilne technologie zmieniły sposób, w jaki wchodzimy w interakcje z treścią, z otoczeniem i z innymi ludźmi. Dając nam natychmiastowy dostęp, pozwoliły zapełnić „pusty” czas, jaki spędzamy w autobusie, w kolejce na poczcie i w innych kontekstach, które wcześniej oznaczały bezproduktywne czekanie. Umożliwiły natychmiastową wymianę informacji, ich analizowanie w czasie rzeczywistym i szybkie reagowanie. Bardziej niż jakakolwiek wcześniejsza technologia stały się naszym „zewnętrznym mózgiem” i przedłużeniem naszych zmysłów.
Czy jednak w pełni wykorzystujemy potencjał mobilnych technologii?
Mówiąc o rynku technologii mobilnych, najczęściej myślimy o aplikacjach. Posiadanie dedykowanej aplikacji jest ambicją coraz większej liczby organizacji. Zamiast inwestować czas i pieniądze w kolejną aplikację, warto zastanowić się nad skorzystaniem z istniejących rozwiązań, które mają tę dodatkową zaletę, że są już dobrze znane naszym odbiorcom. Jedną z bardziej oczywistych opcji są media społecznościowe. Każdy popularny serwis społecznościowy posiada wersję mobilną, a użytkownicy tych serwisów chętnie korzystają z nich na przenośnych urządzeniach (87% użytkowników Facebooka korzysta z aplikacji mobilnej!). SMSy są wciąż najpopularniejszą formą komunikacji z wykorzystaniem telefonów; ich skuteczność wynika z dostępności (nie wymagają smartfonu), szybkości i łatwości – każdy użytkownik telefonu komórkowego potrafi odebrać i wysłać wiadomość. Co więcej, nie wymagają dostępu do internetu i działają również w tych miejscach na świecie, gdzie ten dostęp jest utrudniony.
Przyszłość należy do idei mobilności, jednak zanim zachłyśniemy się wizją futurystycznych technologii, pamiętajmy, że są one tylko narzędziem, które powinno służyć – coraz bardziej mobilnym we współczesnym świecie – ludziom. Moja główna rada dla organizacji pozarządowych brzmi: bądźmy tam, gdzie są nasi odbiorcy, i dajmy im to, czego w danym miejscu i w danej chwili potrzebują.
Źródło: technologie.ngo.pl