Nie każdy sukces da się udokumentować. Bo jak pokazać w papierach, że ludzie byli zadowoleni, że się podobało, że coś się w sąsiedztwie zmieniło? Ale papiery w trzecim sektorze na wszystko muszą być. Od papierów są właśnie tacy ludzie, jak Mirosława Hamera – prawniczka i animatorka. Autorytet w dziedzinie unijnych funduszy.
Mirosława Hamera jest dyrektorką Regionalnego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych. To dolnośląska organizacja, która zatrudniała w ostatnim czasie na etacie nawet 30 osób, ma biura we Wrocławiu, Jeleniej Górze i Wałbrzychu, ale działa też na terenie Legnicy i wielu innych małych miejscowości regionu. A co dokładnie robi? Jak sama nazwa wskazuje wspomaga wszelkie inicjatywy obywatelskie i pozarządowe, ale też samorządowe czy prywatne, które mogą mieć pozytywny wpływ na środowisko i gdzie pojawiła się wola działania. Ale sama wola nie wystarczy. Do tej woli trzeba dokumentacji, koncepcji, strategii, jasno wyznaczonych celów. Z tym nie jest łatwo. Mimo to RCWIP nie wyręcza, ale pomaga.
Udokumentuj, żeś nie wielbłąd
– Nie piszemy projektów za naszych podopiecznych. Pomagamy im pisać, żeby sami najlepiej wiedzieli, co mają w dokumentacji – opowiada dyrektorka RCWIP. – Tylko w ten sposób ich działania będą skuteczne, będą miały szansę na sukces, czyli wprowadzenie zmian, kreowanie rzeczywistości.
Ona sama trafiła do RCWIP w 2004 roku, czyli cztery lata po powstaniu organizacji. Najpierw pracowała w Dolnośląskim Stowarzyszeniu Aktywnej Rehabilitacji „ART", działała w Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym, pracowała jako urzędniczka w Dolnośląskim Ośrodku Polityki Społecznej. Do RCWIP przyjęła się tuż po szkoleniach ze zdobywania funduszy europejskich. Zajmuje się nimi od samego początku, a prawo które studiowała, jej w tym pomaga. Pasuje więc do profilu RCWIP idealnie. Wie jak i skąd wziąć pieniądze. A to nie jest takie proste.
Wiąże się z tym mnóstwo problemów. Zwłaszcza, gdy pieniądze są europejskie. Najpoważniejszym jest konieczność drobiazgowego dokumentowania wszystkich działań. Czasem trzeba udowadniać, że nie jest się wielbłądem. To budzi w ludziach lęk. Wielu jest takich, którzy nie zdecydowali się, choć mogli, choć mieli duże szanse na zdobycie funduszy. – Znam organizacje, które z założenia postanowiły nie sięgać po unijne pieniądze, bo nie odpowiada im model organizacji finansującej się w ten sposób. Bo NGO, która korzysta ze wsparcia unijnego, musi zamienić się trochę w urząd, a trochę w firmę. Niektórzy nie chcą – opowiada.
Według niej problemem nie jest liczba osób garnących się do działalności społecznej, bo tych ciągle przybywa, zwłaszcza takich, które zakładają fundacje. Problemem jest przejście z organizacji, która dysponuje 50-60 tysiącami i nie żyje z projektów unijnych do modelu korzystającego z takich funduszy. Na tym etapie nieodzowna jest pomoc tych, którzy się na tym znają. W RCWIP jest takich osób wiele. Mirosława Hamera zarządza organizacją, która wie, jak korzystać z unijnych pieniędzy. Ona sama wie, jak z nich korzystać. To jej działka.
W RCWIP Mirosława Hamera przeszła wszystkie szczeble. Pełniła funkcje informacyjne, doradcze, animacyjne, koordynacyjne, aż w końcu została dyrektorką organizacji. Kiedy liczba etatów w RCWIP się zwiększyła, przyszedł czas na wyznaczenie kogoś, kto będzie zajmował się tylko kadrami – no i namaszczenie grupy osób odpowiedzialnych za zarządzanie. Ale mimo tej hierarchizacji Mirosława Hamera zapewnia, że organizacja jest dalej NGO z charakteru. Wszelkie decyzje strategiczne podejmowane są w większym gronie, w planowaniu strategicznym biorą udział nawet najmłodsi stażem pracownicy. Czas pracy jest elastyczny, wychodzi się naprzeciw potrzebom pracowników, jeśli chodzi o ich zainteresowania i pola aktywności. Koryguje się długofalowy plan działania ze względu na to, jakie talenty mają ludzie, którzy dołączyli do organizacji.
– Jednocześnie przychodzą osoby, które upatrzyły nas sobie jako pracodawcę, które chcą dla nas pracować. To dobry znak. To znaczy, że jesteśmy rozpoznawalni, a trzeci sektor staje się potencjalnym pracodawcą – mówi Mirosława Hamera.
Sama nie wyobraża sobie pracy poza sektorem. Jej wybór zdeterminowały młodość i dzieciństwo. Mama prowadzi Dolnośląskie Stowarzyszenie Aktywnej Rehabilitacji „ART", które zajmuje się osobami chorymi psychicznie, a ojciec działa w organizacjach nurkowych i akademickich. Mirosława Hamera trenowała pływanie w klubach sportowych, które przecież są stowarzyszeniami, a także jest ratowniczką WOPR. Ale przede wszystkim jest kobietą konkretną.
Konkret kobieta
Wie o tym koleżanka z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, Agata Wiśniewska-Górczewska. Poznały się osiem lat temu i przez ten czas nabrała do niej zaufania. – Jeśli Mirka powie, że coś zrobi, to będzie zrobione na pewno, jeśli wie, że może być problem, że nie da rady, to wtedy też wszystko jest jasne. To jest bardzo konkretna dziewczyna – mówi Agata Wiśniewska-Górczewska i dodaje, że e-mail wysłany do jej koleżanki, nawet jeśli nie doczeka się odpowiedzi, to nigdy nie pozostanie bez reakcji, choćby w postaci przekazania go komuś odpowiedniemu.
Ten konkret przejawia się także w rozmowie. Według niej, szefowa RCWIP nie prowadzi konwersacji fasadowych. Rozmawia o istocie sprawy i robi to bezkompromisowo. – Przyjmuje zdanie innych, ale zawsze ma swoje, którego twardo broni.
A wady? Łukasz Domagała, prezes RCWIP za wadę, która koniec końców staje się jednak zaletą, uznaje jej drobiazgowość, np. jeśli chodzi o dokumenty. – Mirka jest tak dokładna, tak uważna, że nie umknie jej żaden przecinek, żadna literówka, żadna sprzeczność czy niedokładność. To bywa męczące w trakcie planowania i pracy, ale przynosi efekty. Jak to mówią: im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w walce – śmieje się.
Za zaletę uznaje też sposób, w jaki Mirka potrafi zwrócić uwagę. Kiedy przyjechała z wizytą do Wałbrzycha i zobaczyła otwarte biuro, pokoje doradców, w których nie było nikogo, to schowała laptopy w koszach na śmieci. Po to, żeby w żartobliwy sposób pokazać, że zawsze ktoś powinien czekać na zgłaszających się do nas po pomoc i zawsze ktoś powinien pilnować sprzętu organizacji.
Raz szefowa, a raz wolontariuszka
Wszyscy też podkreślają, że potrafi łączyć obowiązki zawodowe z rodzinnymi. Ma już trójkę dzieci, a pracy w RCWIP jest niemało. Na szczęście jest mąż, który zajmie się potomstwem, kiedy ona idzie na spotkanie. A na spotkania trzeba chodzić, żeby wszystko, co zaplanowane, się udawało. A udaje się wiele. Na przykład spółdzielnie socjalne. To niedawny sukces. RCWIP z pomocą innych podmiotów stworzyło około 40 takich spółdzielni na terenie Dolnego Śląska. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w każdej spółdzielni musiało być minimum pięć osób, to już mamy 200 pracujących w nich ludzi. RCWIP w swojej działalności wsparło już z sukcesem setki projektów. Z wielu z nich powyrastały organizacje, które działają do dziś i zmieniają rzeczywistość na lepsze. Centrum wspiera je też w czasie kontroli. Jego szefowa, jako prawniczka, odgrywa w tym szczególną rolę: „Pani Mirko, mamy kontrolę, czego oni mogą od nas żądać, a czego nie?” – pada pytanie w słuchawce telefonu.
Znajomość prawa bardzo pomaga tym bardziej, że takich, którzy znają zawiłości prawne dotyczące NGO jest niewielu. – To jest ewidentna nisza – zauważa Mirosława Hamera. – Bardzo mało jest prawników, którzy mieliby wiedzę dotyczącą tych przepisów i jeszcze doświadczenie w pracy z trzecim sektorem – wyjaśnia.
Dlatego stara się przekazywać wiedzę. W RCWIP mile widziani są młodzi ludzie, nawet ci bez doświadczenia. Według szefowej Centrum wystarczy, że młody człowiek po studiach albo nawet jeszcze student, ma ochotę, determinację i talent komunikacyjny, a w trakcie kilku miesięcy można zrobić z niego dobrego doradcę.
Jak długo będzie pracować w trzecim sektorze? – Jak długo się da. Dopóki starczy jej sił i energii. Oczywiście ze świadomością, że to taki sektor, w którym dziś jest się dyrektorem dużej organizacji, a jutro wolontariuszem w małej – śmieje się.
Członkini m.in.:
- Komitetu Monitorującego Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój i Komitetu Monitorującego Program Operacyjny Kapitał Ludzki z ramienia Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, przewodnicząca grupy roboczej ds. horyzontalnych Komitetu Monitorującego Program Operacyjny Kapitał Ludzki, - Krajowego Forum Terytorialnego z ramienia Sieci SPLOT - Komitetu Monitorującego Europejskiej Współpracy Terytorialnej Polska-Saksonia z ramienia Regionalnego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych.
W ramach Sieci SPLOT brała udział w pracach nad modelem współpracy organizacji pozarządowych i administracji publicznej (Model Współpracy, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej 2011). Współautorka publikacji Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego pt. „Wybrane aspekty prawne funkcjonowania organizacji pozarządowych w Polsce” (Wrocław, 2007).
Źródło: inf. własna ngo.pl