Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Rada Działalności Pożytku Publicznego na ostatnim spotkaniu miała wyjaśnić problemy, które przeszkadzają jej skutecznie działać. Opisali je w liście do minister Anny Kalaty członkowie reprezentujący sektor pozarządowy (połowa składu Rady). Resort miał się do nich ustosunkować. Posiedzenie zdominowało wystąpienie min. Bogdana Sochy, który zbeształ jej członków za pisanie listów otwartych i określił je mianem „zadymy w internecie”.
Kilka dni temu pozarządowa część Rady
(10 osób) wystosowała list to minister Anny Kalaty, prosząc ją o
to, żeby odniosła się i usunęła problemy, jakie widzą oni w
skutecznym funkcjonowaniu RDPP (Członkowie Rady mówią, że nie
dostają ważnych dokumentów do konsultacji, dostaje je późno, nie
otrzymują też informacji zwrotnych, co dzieje się ze zgłoszonymi
poprawkami - tak było z poprawkami do ustawy o opp).
Do tych problemów miał się
ustosunkować współprzewodniczący Rady, Bogdan Socha (Samoobrona),
podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
Sporą część wystąpienia Ministra zajęło besztanie jej członków za
pisanie listów otwartych i uzurpowanie sobie prawa do publicznej
wypowiedzi. Prawdopodobnie Minister miał na myśli list otwarty
pięciu członków RDPP, adresowany do organizacji pozarządowych, w
którym informowali oni III sektor o tym, że możliwości skutecznej
pracy w Radzie się wyczerpały. (zob. list otwarty – /x/263896).
– Ja się pytam, czy idziemy w kierunku robienia zadymy głównie w
internecie? - mówił Bogdan Socha - Bo to jest zadyma: "A my tutaj
sobie zadymimy trochę, pokażemy, niech się ludzie dowiedzą!"
Następnie Minister stwierdził, że nie
może się odnieść do przedstawionych w listach zarzutów, bo nie
wyrażają one stanowiska całej Rady. Mógłby je skomentować, gdyby
zostały przez całą Radę przyjęte regulaminowo: na posiedzeniu.
Napisanie listu do Minister Polityki Społecznej Bogdan Socha
określił zatem jako złamanie regulaminu: – RDPP od
pewnego czasu nie pracuje zgodnie z regulaminem, stąd
problemy.
Zaznaczając na wstępie, że nie będzie
się odnosił do listów otwartych, Minister poświęcił im kolejne pół
godziny swojego wystąpienia. Zignorował zawarte w listach problemy,
a komentował głównie kwestie, które go dotknęły osobiście.
– Możemy pracować z pożytkiem – mówił. – Tylko bez insynuacji, bez przypisywania sobie uprawnień, że wszyscy sobie przypisują uprawnienia Rady, bez żądania tego, że jesteśmy ciałem decyzyjnym i wszystko, co powiemy, minister musi wykonać – mówił podniesionym tonem.
– Możemy pracować z pożytkiem – mówił. – Tylko bez insynuacji, bez przypisywania sobie uprawnień, że wszyscy sobie przypisują uprawnienia Rady, bez żądania tego, że jesteśmy ciałem decyzyjnym i wszystko, co powiemy, minister musi wykonać – mówił podniesionym tonem.
Jedno niemożliwe, drugie
nieistotne
Proszony kilkakrotnie o odniesienie się do meritum, Minister podzielił problemy wysuwane przez Radę na trzy grupy: nieprawdziwe, niemożliwe (lub trudne) do spełnienia oraz nieistotne.
Proszony kilkakrotnie o odniesienie się do meritum, Minister podzielił problemy wysuwane przez Radę na trzy grupy: nieprawdziwe, niemożliwe (lub trudne) do spełnienia oraz nieistotne.
Do niemożliwych zaliczył zamawianie
dla Rady ekspertyz – nie ma na nie pieniędzy.
Prawie niemożliwe jest nawiązanie dialogu z Komisją Trójstronną, uznał Minister. Rada chciałaby, na jakichkolwiek zasadach, móc uczestniczyć w tym, nad czym Komisja pracuje (jest to między innymi umowa społeczna, która dotyczy społeczeństwa obywatelskiego). Minister w to nie wierzy, bo „partnerzy społeczni mogą wszystko”, a związki zawodowe i pracodawcy o organizacjach nie chcą słyszeć.
Prawie niemożliwe jest nawiązanie dialogu z Komisją Trójstronną, uznał Minister. Rada chciałaby, na jakichkolwiek zasadach, móc uczestniczyć w tym, nad czym Komisja pracuje (jest to między innymi umowa społeczna, która dotyczy społeczeństwa obywatelskiego). Minister w to nie wierzy, bo „partnerzy społeczni mogą wszystko”, a związki zawodowe i pracodawcy o organizacjach nie chcą słyszeć.
Rada nie powinna też liczyć na
informację o tym, co dzieje się z wypracowanymi przez nią
poprawkami do ustaw, bo informowanie każdego członka Rady
indywidualnie byłoby dla Ministra czasochłonne.
W trzeciej grupie znalazły się
kwestie, które są niewarte uwagi. Należy do nich problem rzekomej
złej komunikacji Rady z resortem. Tego problemu nie ma, ponieważ
Minister jest dla wszystkich dostępny w swoim gabinecie.
Rada się broni
Ton tego wystąpienia sprawił, że część członków Rady czuła się przez Ministra zaatakowana – min. Socha postawił Radę do raportu, czekał na „odważnych, którzy zabiorą głos”.
Ton tego wystąpienia sprawił, że część członków Rady czuła się przez Ministra zaatakowana – min. Socha postawił Radę do raportu, czekał na „odważnych, którzy zabiorą głos”.
– Akceptuję pana prawo do lekceważenia
listu otwartego, choć jest on ogólnie przyjętą formą informowania
opinii publicznej o problemach – mówiła Marzena Mendza-Drozd (którą
minister Socha określał: „ta pani, nie chcę wymieniać nazwiska”). –
Mam jednak do pana ministra pytanie, w jakim stopniu wystąpienie
pana ministra formułuje rozwiązania, a nie jest serią mniej lub
bardziej przykrych w odbiorze komentarzy pana ministra do tego, do
czego na wstępie zaznaczył pan, że odnosić się nie
zamierza?
– Nie wiem, czy dzisiaj członkowie
Rady ze strony pozarządowej, a także ja, mamy się czuć wystraszeni?
– mówiła z kolei Grażyna Frister ze Związku Województw RP. – Bo
czuję się zganiona i urażona propozycjami pana ministra, żeby się
odezwały osoby, które tworzą problemy, że chcemy narozrabiać. To
nie to miejsce, nie taka rola i pan minister też jest członkiem
Rady. Chciałabym bardzo, żeby ta Rada spełniała swoją rolę tak, jak
to ustawodawca przewidział. Żeby pan minister, jako
współprzewodniczący, czuł się odpowiedzialny za jej
prace.
Dyskusję próbował tonować prezydent
Przemyśla, Robert Choma:
– Dyskusja jest emocjonalna, a nie merytoryczna. Raczej byśmy oczekiwali stanowiska pana ministra, który mógłby się odnieść do tego, co zostało w tej korespondencji zawarte.
– Dyskusja jest emocjonalna, a nie merytoryczna. Raczej byśmy oczekiwali stanowiska pana ministra, który mógłby się odnieść do tego, co zostało w tej korespondencji zawarte.
Oczekiwaliśmy pewnych działań od
strony rządowej. Zbieram różne informacje od organizacji
pozarządowych. Przez brak informacji ze strony resortu, nie możemy
przez to odpowiedzieć na pytania, które ludzi nurtują.
Przyjęto harmonogram
Minister Socha nie był w stanie sformułować żadnego wniosku, gdyż jak stwierdził „nic dla niego z tej dyskusji to nie wynika”.
Wnioski wysunął – właściwie za ministra Sochę – zaproszony na Radę przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Jerzy Kwieciński. Podkreślił, że Rada jest jedynym miejscem, gdzie organizacje pozarządowe mogą zgłaszać swoje uwagi, więc jej rola robi się naprawdę bardzo duża.. Dlatego trzeba koniecznie przyjrzeć się pracom rządu na następne pół roku. I w oparciu o te plany ustalić harmonogram prac.
– To nie są tylko te trzy, cztery ustawy, o których mówimy. Tych ustaw jest bardzo wiele, one w sposób bezpośredni dotyczą organizacji pozarządowych, ale wiele ustaw będzie pośrednio ich dotyczyło.
Minister Socha nie był w stanie sformułować żadnego wniosku, gdyż jak stwierdził „nic dla niego z tej dyskusji to nie wynika”.
Wnioski wysunął – właściwie za ministra Sochę – zaproszony na Radę przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Jerzy Kwieciński. Podkreślił, że Rada jest jedynym miejscem, gdzie organizacje pozarządowe mogą zgłaszać swoje uwagi, więc jej rola robi się naprawdę bardzo duża.. Dlatego trzeba koniecznie przyjrzeć się pracom rządu na następne pół roku. I w oparciu o te plany ustalić harmonogram prac.
– To nie są tylko te trzy, cztery ustawy, o których mówimy. Tych ustaw jest bardzo wiele, one w sposób bezpośredni dotyczą organizacji pozarządowych, ale wiele ustaw będzie pośrednio ich dotyczyło.
************
Komentarz
Radzie udało się na posiedzeniu uchwalić harmonogram prac na kolejne pół roku. To mały krok do przodu. Kwestię komunikacji z Departamentem Pożytku Publicznego trzeba będzie wypracować z pracownikami Departamentu, bo Minister problemu nie widzi: „jego drzwi są zawsze otwarte”, a niepoważnymi sprawami nie będzie się zajmować.
Komentarz
Radzie udało się na posiedzeniu uchwalić harmonogram prac na kolejne pół roku. To mały krok do przodu. Kwestię komunikacji z Departamentem Pożytku Publicznego trzeba będzie wypracować z pracownikami Departamentu, bo Minister problemu nie widzi: „jego drzwi są zawsze otwarte”, a niepoważnymi sprawami nie będzie się zajmować.
Wydawało się, że minister Socha nie
podziela poglądu Jerzego Kwiecińskiego (MRR) na temat roli
organizacji pozarządowych. Nic dziwnego zatem, że Rada nie działa
skutecznie, skoro jej działania, np. zgłaszane poprawki do ustawy o
pożytku, albo nie mają znaczenia i nikt się do nich nie
ustosunkowuje, albo są według niego niemożliwe do
spełnienia.
Więcej o wystąpieniu Ministra Sochy -
wkrótce w odrębnym artykule.
Źródło: inf. własna
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.