Robert Zieliński podaje w Dzienniku Gazecie Prawnej, że po raz pierwszy Polska zostanie ukarana przez Komisję Europejską karą ponad stu milionów złotych. Bruksela zarzuca nam nieprawidłowości przy wydawaniu unijnych pieniędzy na informatyzację urzędów pracy. Według naszych ustaleń chodzi o uchybienia przy zlecaniu prac nad programem dla urzędów pracy Syriusz.
Na biurkach urzędników Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego leży gorący dokument z Brukseli. To raport końcowy z audytu Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (PO KL). Podsumowuje, jak wydajemy unijne pieniądze. Wynika z niego, że Komisja chce nałożyć na Polskę dwie kary. Pierwsza: mamy zwrócić blisko 50 mln zł, które wydaliśmy na informatyzację urzędów pracy. Druga: oddać Brukseli 5 proc. wartości umów podpisanych w ramach pierwszego priorytetu PO KL (chodzi o blisko 70 mln zł).
– Na temat sankcji trwa jeszcze rozmowy między Komisją a stroną polską – przyznaje „DGP” Cristina Arigho, rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. zatrudnienia i spraw socjalnych. I dodaje: – Główne nieprawidłowości odkryte przez audytorów Komisji dotyczyły procedur wyłaniania wykonawców.
Według naszych ustaleń chodzi o uchybienia przy zlecaniu prac nad aplikacją Syriusz. System miał być zintegrowaną cyfrową bazą wiedzy o bezrobociu i funkcjonowaniu pomocy społecznej w Polsce. Jest tworzony od 2003 roku. Najpierw przez departament informatyki resortu pracy, potem przez podległe mu Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich (CRZL). Audytorzy odkryli, że kierujący tym projektem urzędnicy omijali procedury przetargowe. A wybrana arbitralnie przez urzędników firma Sygnity zbudowała aplikację w zaledwie siedem dni. Odpowiedzialny za jej odbiór Zbigniew Olejniczak, ówczesny dyrektor w CRZL, odebrał ją zaledwie w jeden dzień. – Gdy audytorzy przyjechali do Polski, okazało się, że aplikacja nie działa – wspomina urzędnik z resortu pracy.
Oficjalnie ministerstwo sprawy nie chce komentować. – Raport ma klauzulę „limited” nadaną przez KE. Jest przeznaczony do użytku wewnętrznego – tłumaczy rzecznik Bożena Diaby.
Jednak Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przyznaje, że zarzuty są bardzo poważne. Będziemy musieli zapłacić karę, teraz negocjujemy tylko jej wysokość. – Mało prawdopodobne, abyśmy się wymigali, sam tytuł raportu zapowiada, że to ostateczna decyzja – ubolewa ważny urzędnik.
z UE do zwrotu, Robert Zieliński, Dziennik Gazeta Prawna, 18.03.2011
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna