Nieco bardziej zorientowani w informacjach technologicznych czytelnicy z pewnością obserwują jak wiele materiałów w sieci publikuje się na temat trendów i ich istoty. Dlaczego tak wielką uwagę przykładamy do tego, co lada moment będzie na topie? Czemu z taką lubością spoglądamy w przód prognozując topowe innowacje?
Trudno nie zauważyć, że w sieci pojawia się mnóstwo materiałów na temat trendów i ich istoty. Dlaczego tak wielką uwagę przykładamy do tego, co lada moment będzie na topie? Czemu z taką lubością spoglądamy w przód prognozując topowe innowacje?
Przeciwnicy uważnego spoglądania w stronę technologii niejednokrotnie podkreślają, że cykl naszego życia zawsze pozostanie taki sam. Ludzie będą się rodzić, dojrzewać, wstępować w związki, w wyniku których pojawiać się będą kolejne dzieci. W tym kole zmieniają się jednak narzędzia, po jakie sięgamy w trakcie życia. Dlatego coraz istotniejszego znaczenia nabierają trendy, ich śledzenie, a także zawody trendsetterów czy też trendwatcherów. Sztuką jest przewidzieć i wyprzedzić zainteresowania tłumów. Wśród technologii chyba jednym z najważniejszych, pewnie niezwykle przełomowych momentów był debiut pierwszej generacji iPadów. Można przypuszczać, że kolejnym, choć dopiero ewoluującym była wtorkowa premiera najnowszego, naszpikowanego technologiami zegarka Google’a. Czy takie wydarzenia powinny nas interesować? Nie tylko. Natychmiast powinniśmy zastanawiać się, jak wykorzystywać rosnącą popularność urządzeń, trendów i po prostu mód, przekuwając je w naszą siłę.
Rewolucja każdego dnia
Żyjemy w życiu ciągłej innowacji – podkreślają specjaliści. Niech za przykład posłuży popularność Facebooka. Piewcy mediów społecznościowych zaraz po jego debiucie przewidywali, że jego znaczenie, jakie osiągnie w najbliższych latach będzie miało niebagatelne skutki dla tysięcy internautów. I dopiero gdy popularność tego serwisu powoli dobijała do obecnego pułapu, zaczęły się nim interesować duże firmy. Głosów ekspertów, którzy sugerowali zainteresowanie na wczesnym etapie jego popularności nie słuchał prawie nikt. Wśród przedstawicieli trzeciego sektora pokutuje przeświadczenie o braku konieczności inwestycji w media społecznościowe. A to błąd.
– Powinniśmy sobie założyć, że żyjemy w otoczeniu ciągłej innowacji – podkreśla Konrad Mroczek, redaktor naczelny serwisu Internetstandard.pl. – Dziś nie ma już rzeczy stałych, a wszystko zmienia się codziennie. Jeśli ktoś się nie dostosuje, z czasem nie będzie w stanie funkcjonować – prognozuje.
Wśród pozornie zwykłych, ale jednak niezwykle istotnych wynalazków i trendów, które Mroczek wymienia w odpowiedzi na pytanie o trudność zaskoczenia niebagatelną prognozą, są m.in.: telefony z wyświetlaczem E Ink, farba blokującą sygnał WiFi, drony przekazujące sygnał internetowy, jakie chce wprowadzić Facebook, behawioralne wynajdowanie człowieka, internet rzeczy, komputer wielkości niewielkiej karty SD czy powszechne użycie szybkiego standardu Bluetooth 4 Low Energy. W tym miejscu przerywa, tłumacząc, że pokrewne innowacje mógłby wymieniać jeszcze długo.
– A miejmy świadomość, że to dopiero początek. Tak naprawdę żyjemy w swoistej epoce kamienia łupanego. Oczywiście w kwestii technologii. I doprawdy jesteśmy o krok od gigantycznej rewolucji, przy której Google i Facebook będą wyglądały jak zabawa w piaskownicy – tłumaczy Mroczek.
Trendy dotyczą nas samych
W Polsce, szczególnie na przełomie roku, wydawcy internetowi prześcigają się zamieszczaniu artykułów określających nadchodzące trendy. Wiele z nich się powiela, tak jak wracający rokrocznie "rok mobile". Wiele jest nowych, które wkrótce nas opanują, tak jak internet rzeczy.
Czym jest internet rzeczy? W ogromnym skrócie – to pojawienie się sieci w produktach codziennego użytku. Na technologicznych targach w całym świecie pojawiają się takie produkty jak lodówki, które będą miały zainstalowane ekrany podpięte do internetu. Na nich będą prezentowane informacje, nie tylko nagłówki najważniejszych wydarzeń ze świata, ale i ostrzeżenia o kończących się w urządzeniu produktach, które wypada zamówić. Wkrótce sam proces zakupów zostanie uproszczony do tego stopnia, że to lodówka podejmie za nas decyzje o tym, czego w niej brakuje i zaproponuje najtańszy sklep, w którym dokonamy zakupów. Dotyczyć to będzie każdego produktu w naszym domu, np. żarówek, które poinformują nas, że powoli się przepalają.
Jak jednak świadomość tak rozwijającej się technologii przekuć i wykorzystać na przykład w trzecim sektorze? Wymieńmy tu przykład debiutującego w miniony wtorek inteligentnego zegarka Google’a, który jako jeden z pierwszych produktów tego typu poszerza funkcje posiadanych przez nas smartfonów z systemem Android. Kluczową w tym momencie funkcjonalnością jest stworzenie aplikacji dedykowanych na ten zegarek.
Dlaczego warto? Prędzej czy później to urządzenie będzie znajdować się na nadgarstkach coraz większej rzeszy osób. Jeśli jako jedni z pierwszych przygotujemy aplikacje na coś, co dopiero zyskuje na popularności, możemy liczyć na dotarcie do najaktywniejszych użytkowników, którzy z nowymi technologiami żyją na co dzień. To potencjalne grono odbiorców będzie się poszerzać każdego tygodnia. Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Gdzie śledzić trendy
Warto też przyglądać się trendom Google’a. Na witrynach tej rozpoznawalnej w całym świecie marki hasłowo publikowane są frazy wiodące prym w wyszukiwarce tej marki. Usługa może być przydatna w szczególności osobom publikującym w sieci.
Moda dotarła do Polski, gdzie kilka serwisów prognozuje najważniejsze trendy, jakie będą dominować w najbliższym czasie. Od kilku lat własne opracowanie trendów, tzw. Trendbook przygotowuje Natalia Hatalska, specjalistka w dziedzinie alternatywnych form komunikacji marketingowych, nazywająca siebie trendwatcherką.
Konrad Mroczek proponuje natomiast po prostu: poszukujmy informacji w sieci. – Zachęcam do odwiedzania wyszukiwarek. Google podpowiada nam mnóstwo informacji i może być podstawowym miejscem ich pozyskiwania. Trudno się silić na wymyślanie najróżniejszych źródeł – mówi. A pytany o wielość różnorakich zestawień z trendami i umiejętność wyszukiwania tych właściwych, proponuje: – Warto przykładowo przejrzeć 10 rankingów i wybrać z nich pięć najważniejszych, wspólnych trendów. To takie elementy, które są naprawdę istotne, jak chociażby automatyzacja wszystkiego – dodaje.
Mroczek zwraca też uwagę, że dziś przy wszechobecnych problemach z elementarną świadomością, na przykład umiejętnością wyboru konkretnego komputera, trudno o efektywną świadomość trendów. – Jednak dostępność technologii będzie postępować i tanieć. Tak więc te przeszkody powoli zanikną. Jeśli zaś nie ma chęci i motywacji, to nawet najlepsze systemy komputerów i najszybszy dostęp do sieci nie spowodują żadnego rozwoju. Najistotniejsza jest kreatywność – kończy Mroczek.
Źródło: Technologie.ngo.pl