Miesiąc temu wróciliśmy z Kazimierza. Pod Pałacem Kultury (na marginesie, dawnym symbolem przyjaźni polsko-radzieckiej) były ostatnie pożegnania, uściski, zapewnienia o podtrzymywaniu kontaktu… Jak jest dziś?
Zaglądam na Facebooka – mamy tam swoją grupę. Trochę cicho, można by uruchomić jakieś dyskusje, ale prawie wszyscy uczestnicy się zapisali. Koleżanka z Niemiec poznana na warsztacie pisze co u niej słychać i pyta co u mnie. To miłe! Mamy także swoje forum – ostatnio wreszcie znalazłam czas, żeby wrzucić tam zdjęcia z wyjazdu. Dobrze mieć takie wspólne miejsce wymiany doświadczeń i poglądów.
Polski zespół planuje, w myśl kaskadowego założenia projektu, swoje własne szkolenia. Zastanawiamy się jak to zrobić, żeby uświadomić młodzieży różnice kulturowe. Nie będą mogli ich przeżyć sami, tak jak my przeżywaliśmy to w Kazimierzu podczas warsztatu, bo grupa będzie składała się prawdopodobnie z samych Polaków. Więc jak im to uświadomić? Jak sprawić, by uwierzyli, że na Ukrainie siadanie na podłodze jest nietaktem, że w Niemczech CV bez zdjęcia od razu trafia do kosza na śmieci, a w Rosji pracownicy McDonalds uczyli się uśmiechu? Na pewno coś wymyślimy, aby warsztat był ciekawy, dynamiczny i angażował uczestników!
Po warsztacie my już wiemy, że nie wystarczy znajomość języka obcego i historii kraju. Niezwykle ważne są subtelne różnice kulturowe, których istnienie uświadomił mi ten warsztat. Ważna jest świadomość ich istnienia i dążenie do tego, aby nie przeszkodziły nam one we wzajemnej współpracy. Powiem więcej: ideą, jaka przyświeca mi (a mam nadzieję, że pozostałym uczestnikom również) po wspólnie spędzonych w Kazimierzu siedmiu dniach jest to, aby te różnice zamienić na coś pozytywnego, coś co spowoduje efekt synergii i sprawi, że współpraca między najbliższymi sąsiadami w Europie zaistnieje naprawdę i będzie niezwykle owocna!
Być może wkrótce przekonamy się o tym sami – planujemy już kolejne projekty z ludźmi, których poznaliśmy na warsztacie w Kazimierzu!
Źródło: Klub Myśli Społecznej Inicjatywy