Microsoft rezygnuje z Internet Explorera oraz proponuje nowe rozwiązania w dziedzinie bezpieczeństwa
Premiera Windowsa 10 zbliża się wielkimi krokami, a więc gigant z Redmond co i rusz publikuje informacje dotyczące tego właśnie systemu. O tym, jak wyglądać będzie W10 wiemy już od dawna, ale pojawiło się kilka nowych, ciekawych faktów związanych z funkcjonowaniem i dystrybucją systemu. Technologicznym światem zatrzęsła też wiadomość o uśmierceniu flagowej przeglądarki Microsoftu - Internet Explorera.
Zacznijmy od końca. Internet Explorer nigdy nie cieszył się popularnością. No dobrze, powiedzmy to wprost - był najgorszą przeglądarką na rynku. Dopiero ostatnia wersja, która miała premierę wraz z Windowsem 8.1, okazała się całkiem przyzwoitym programem do surfowania po sieci, ale ciężko było zmienić przyzwyczajenia użytkowników od lat unikających IE niczym ognia. „Przeglądarka do ściągania innych przeglądarek” - tak prześmiewczo nazywało się produkt implementowany do każdego kolejnego Windowsa. W Microsofcie nie jest w ciemię bity, zatem kwestią czasu było odsunięcie Explorera i zastąpienia go czymś nowym, czego markę można zbudować od zera. Reputacja IE była nie do odratowania i Redmond doskonale o tym wie.
Nową przeglądarką instalowaną domyślnie w Windowsie 10 będzie zapowiadany od dłuższego czasu Spartan. Potwierdził to już Chris Capossela, szef marketingu Microsoftu. I chociaż Spartan wciąż jest nazwą roboczą - trwają intensywne badania rynku, mające na celu wyłonienie optymalnej nazwy dla nowego produktu - pewnym jest, że w nowym Windowsie nie zobaczymy złowrogiej ikony Internet Explorera.
Duże zmiany szykują się również w kwestii zabezpieczeń. Jako, że W10 ma interfejs przeprogramowany w taki sposób, by płynnie łączyć ze sobą światy desktopów i urządzeń mobilnych, Microsoft intensywnie pracuje nad usprawnieniem użytkowania sprzętów. Powołany do życia projekt Windows Hello ma bazować na programowym potwierdzaniu tożsamości, wykorzystując w tym celu dane biometryczne. Według inżynierów z Redmond idealne rozwiązanie to takie, w którym użytkownik mógłby zaledwie spojrzeć lub dotknąć urządzenia, by zalogować się na swoje konto. Windows Hello opiera się na istniejących już technologiach, jak chociażby czytniki linii papilarnych, czy kamery z czujnikami podczerwieni, ale wciąż trwają prace nad usprawnieniem tych metod.
Projekt ten ma jednak na celu coś zupełnie innego - Microsoft jest kolejną firmą, która bardzo chciałaby odciążyć pamięć użytkowników z haseł. Generalnie hasła nigdy nie były najmocniejszą stroną technologicznych zabezpieczeń, ponieważ relatywnie łatwo je złamać. A na pewno łatwiej, niż obejść linie papilarne czy siatkówkę oka. Apple czytniki linii papilarnych wprowadziło już dawno, aczkolwiek tam hasło również jest potrzebne, chociażby do samego ustawienia odcisku. Dosłownie kilka dni temu Yahoo! wprowadziło w szereg swoich usług skrzynkę mailową bez hasła - za każdym razem otrzymujemy jednorazowy kod SMS-em. Obecnie w systemach Windows także wymagane jest hasło, nawet jeśli w laptopie mamy czytnik linii papilarnych. Projekt Hello chce to zmienić.
Czy całkowite porzucenie haseł jest dobrym wyjściem? Wszystko wskazuje na to, że tak. Po pierwsze, raczej ciężko zapomnieć palców czy oczu. Po drugie, hasła nie są bezpieczne. Po trzecie, wkroczyliśmy w XXI wiek, pora na jakieś spektakularne zmiany. Równocześnie z Windows Hello wprowadzona ma zostać jeszcze jedna sprytna usługa, a mianowicie Passport. Umożliwi ona logowanie do komputera za pomocą smartwatcha i smartfona. Oba rozwiązania mają trafić do deweloperów i producentów sprzętu, pozwalając im na implementację nowatorskich rozwiązań Microsoftu.
Źródło: Technologie.ngo.pl