Miasto-gąbka: czas, by polskie miasta przestały marnować wodę
Wchodzimy w sezon wiosenno-letni z suchą ziemią i pustymi zbiornikami. Już kolejny rok z rzędu. I choć skrajne zjawiska pogodowe- susze przerywane gwałtownymi deszczami i nawałnicami – nie są już zaskoczeniem, polskie miasta nadal zbyt wolno adaptują się do nowych realiów klimatycznych. Czas przyspieszyć wdrażanie koncepcji miasta-gąbki – rozwiązania, które może pomóc nie tylko w walce z kryzysem wodnym, ale też poprawić komfort życia mieszkańców.
Skąd się wzięło miasto-gąbka?
Pojęcie „miasto-gąbka” (ang. sponge city) powstało w odpowiedzi na narastające problemy urbanizacji i ekstremalnych zjawisk pogodowych w Chinach. Zostało oficjalnie przyjęte w 2013 roku, a w 2015 uruchomiono pilotażowy program w 16 miastach, który później rozszerzono do 30. Miasta te, w tym Szanghaj, Wuhan czy Shenzhen, otrzymały wsparcie finansowe na opracowanie i wdrażanie rozwiązań retencyjnych.
Głównym celem programu jest to, by do 2030 roku co najmniej 80% powierzchni miejskiej w miastach objętych programem było zdolne do zatrzymania i wykorzystania minimum 70% wód opadowych na miejscu. Strategia opiera się na integrowaniu elementów przyrody i inżynierii w planowaniu przestrzeni miejskiej: zielone dachy, mokradła, niecki infiltracyjne, przepuszczalne nawierzchnie i renaturyzacja rzek mają nie tylko przeciwdziałać powodziom, ale też wspomagać lokalny mikroklimat i bioróżnorodność.
Choć wdrożenie programu napotykało trudności – m.in. z powodu tempa urbanizacji, biurokracji i braku wystarczającej koordynacji – wiele miast osiągnęło znaczące postępy. Shenzhen i Xiamen są dziś często podawane jako przykłady dobrze wdrożonej strategii „gąbczastości”, pokazujące jak transformacja przestrzeni może wspierać zrównoważony rozwój.
Polska: susze i zalania w rytmie zmian klimatu
Według danych IMGW, zima 2024/2025 była jedną z najbardziej suchych od dekady. Poziom wód gruntowych w wielu regionach Polski osiągnął wartości alarmujące, a gleba w połowie maja pozostaje wysuszona na głębokość kilkudziesięciu centymetrów w wielu miejscach kraju. Tymczasem wiosenno-letnie burze, które zazwyczaj przynoszą krótkotrwałe, ale intensywne opady, prowadzą do lokalnych podtopień i zalań – bo infrastruktura miejska nie jest przystosowana do przyjmowania tak dużych ilości wody naraz.
W efekcie Polska coraz częściej doświadcza obu biegunów kryzysu wodnego jednocześnie: długotrwałych niedoborów i niszczycielskich nadmiarów. Miasto-gąbka to odpowiedź na oba te problemy.
Przykłady z polskich miast
Bydgoszcz jest jednym z liderów wdrażania koncepcji miasta-gąbki. Projekt „Bydgoszcz zielono-niebieska. Retencja i zagospodarowanie wód opadowych lub roztopowych” zakłada m.in. budowę 35 zbiorników retencyjnych i budowę 23 instalacji technologicznych do oczyszczania zmagazynowanej wody deszczowej w celu jej ponownego wykorzystania np. do podlewania zieleni miejskiej, zaopatrywania szaletu miejskiego, zasilania fontanny czy spłukiwania ulic. Dofinansowanie pochodzi ze środków unijnych – wartość projektu to 264,6 mln zł, z czego 165,9 mln pochodzi z Programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027.
Warszawa od 2024 roku prowadzi program dotacji do instalacji retencyjnych. Mieszkańcy mogą uzyskać dotację do wysokości 80% kosztów inwestycji, przy czym kwota dotacji nie może przekroczyć 4 000,00 zł dla osób fizycznych oraz 10 000,00 zł dla pozostałych podmiotów niezaliczonych do sektora finansów publicznych. Inwestycje obejmują urządzenia retencyjno-rozsączające oraz zbiorniki retencyjne. Warszawa realizuje też projekty większej skali, jak łąki kwietne czy duże kolektory retencyjne.
Z kolei Łódź, jako jedno z pierwszych miast w Polsce, przyjęła oficjalnie koncepcję miasta-gąbki w swoim planie adaptacji do zmian klimatu. Miasto inwestuje w ogrody deszczowe, niecki retencyjne i odbetonowanie przestrzeni publicznych, np. wokół szkół. W 2022 roku Łódź rozpoczęła projekt rewitalizacji rzeki Łódki, której odcinki dotąd biegnące w kanałach i rurach mają odzyskać naturalny charakter. To przykład renaturyzacji w praktyce.
Co mogą zrobić miasta?
Polskie miasta powinny przyjąć szersze i bardziej systemowe podejście do małej retencji wody. Oto konkretne rekomendacje:
- Zmiany w planowaniu przestrzennym – obowiązkowe uwzględnianie infrastruktury retencyjnej przy nowych inwestycjach i rewitalizacji przestrzeni.
- Ulgi podatkowe i zachęty finansowe – np. obniżenie podatku od nieruchomości dla właścicieli i przedsiębiorców stosujących rozwiązania retencyjne (zielone dachy, zbiorniki, ogrody deszczowe).
- Inwestycje w błękitno-zieloną infrastrukturę – łąki kwietne, parki kieszonkowe, oczka wodne i mokradła miejskie nie tylko zwiększają retencję, ale poprawiają mikroklimat i estetykę przestrzeni.
- Współpraca międzysektorowa – integracja działań urzędów miast, zarządców dróg, spółek wodociągowych i deweloperów.
- Wykorzystanie funduszy zewnętrznych – zwłaszcza z KPO, Funduszu Spójności czy programu LIFE.
Co mogą zrobić właściciele budynków i wspólnoty mieszkaniowe?
Choć samorządy są kluczowe w skali makro, adaptacja musi też zachodzić na poziomie pojedynczych gospodarstw domowych, wspólnot i firm. Oto możliwe działania:
- Zbiorniki na deszczówkę – do podlewania ogrodu, mycia samochodu czy spłukiwania toalety. Koszt prostego systemu często zwraca się po kilku sezonach.
- Zielone dachy i tarasy – roślinność na dachach nie tylko zatrzymuje wodę, ale obniża temperaturę w budynkach.
- Ogród deszczowy – prosty układ z roślinami hydrofitowymi przyjmującymi wodę z rynien.
- Nawierzchnie przepuszczalne – zamiast betonu, warto stosować kostkę z fugami trawiastymi, żwir czy ażurowe płyty.
- Edukacja mieszkańców – wspólnoty mogą organizować spotkania i warsztaty o zielonych technologiach i oszczędzaniu wody.
Co może zrobić społeczeństwo obywatelskie?
Adaptacja miast do zmian klimatu wymaga również zaangażowania oddolnego. Organizacje pozarządowe i pożytku publicznego mogą odegrać kluczową rolę jako inicjatorzy, edukatorzy i łącznicy między mieszkańcami a władzami. Oto konkretne działania, które mogą podjąć:
- Organizacja lokalnych kampanii informacyjnych i wydarzeń tematycznych – posty w kanałach social media informujące mieszkańców o korzyściach z rozwiązań retencyjnych czy też dyseminacja dobrych praktyk, np. poprzez wycieczki po istniejących ogrodach deszczowych czy zielonych dachach.
- Promowanie budżetu obywatelskiego jako narzędzia adaptacji – zgłaszanie do głosowania projektów dotyczących nasadzenia drzew, inwestycji w minioczka wodne czy zielone przystanki.
- Inicjowanie projektów pilotażowych na małą skalę – np. poprzez zakładanie ogrodów deszczowych w przestrzeniach wspólnych (przy szkołach, blokach, bibliotekach), czy instalację zbiorników na deszczówkę w ramach inicjatyw sąsiedzkich.
- Budowanie partnerstw międzysektorowych – współpraca z uczelniami, szkołami, lokalnymi przedsiębiorcami i samorządem w celu tworzenia lokalnych koalicji na rzecz „miasta-gąbki”.
- Monitoring i presja społeczna, w tym: śledzenie realizacji miejskich strategii adaptacyjnych i ich publiczne ocenianie; udział w konsultacjach społecznych, komisjach miejskich, spotkaniach z radnymi; oraz zgłaszanie uwag do planów zagospodarowania przestrzennego pod kątem adaptacji do zmian klimatu.
Czas działać – z wiedzą, strategią i partnerstwem
Zmiany klimatu wymagają od miast elastyczności i innowacyjnych rozwiązań. Implementacja koncepcji miasta-gąbki w polskich miastach nie tylko zwiększy odporność na ekstremalne zjawiska pogodowe, ale również przyczyni się do poprawy jakości życia mieszkańców. Jednocześnie, nie musimy i nie powinniśmy odkrywać koła na nowo. Koncepcja miasta-gąbki działa Chinach, sprawdza się także w wielu europejskich miastach, a w Polsce ma już dobre lokalne przykłady. Teraz potrzeba skali. Adaptacja do zmian klimatu nie jest opcją. To warunek przetrwania miast w XXI wieku.
Te przemyślenia i rekomendacje są częścią szerszych prac analitycznych prowadzonych w ramach projektu „Warszawa odporna na zmiany klimatu: Koncepcja Miasta-gąbki”, realizowanego przez CASE – Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, a finansowany przez Fundację E.ON w Polsce w ramach programu grantowego „E.ON łączy energię dla klimatu”. Wierzymy, że ich rezultaty mogą stać się inspiracją dla wielu polskich miast – nie tylko stolicy.
Całość dochodu przeznaczona jest na utrzymanie ngo.pl.