Pierwsze miejsce tego miasta w rankingu miast obywatelskich wynika z tego, że aż jedna czwarta jego mieszkańców działa aktywnie na rzecz społeczności lokalnej, a ponad połowa świadczy nieodpłatną pracę dla osób potrzebujących, co jest rekordem w skali kraju!
Jakie są „miasta obywatelskie”? To pytanie postanowili zadać (i na nie odpowiedzieć) autorzy i autorki kolejnego raportu Europolis, który jest (czwartym już) rankingiem polskich miast.
Ta edycja, co podkreślają sami autorzy, podejmuje kwestie trudniejsze do zmierzenia, bo nie istnieje jedno, uniwersalne kryterium tego, czy jakieś miasto jest (lub nie jest) jednoznacznie obywatelsko zaangażowane.
W jednych mieszkanki i mieszkańcy częściej głosują i kandydują w wyborach, w innych chętniej się zrzeszają, a w jeszcze innych wysokie są wskaźniki zaufania obywateli do instytucji publicznych i siebie nawzajem.
Wyjście z tego metodologicznego problemu, na jakie się zdecydowano, było jednak relatywnie proste: zebrać wspólne dla wszystkich 66 miast na prawach powiatu dostępne publiczne dane w kategoriach, które wskazują na obywatelskie zaangażowanie, podzielić według wspólnego mianownika i ułożyć na skali. Wśród różnych kategorii danych, odnoszących się do różnych typów aktywności – a było ich aż 23 – mamy więc i frekwencję wyborczą, i odsetek mieszkańców działających w stowarzyszeniach, działalność charytatywną i stosowanie instrumentów takich jak budżet partycypacyjny czy konsultacje społeczne.
Dość jednak o metodzie, do meritum: kto i dlaczego wygrał to zestawienie, a kto znalazł się w ogonie?
Dlaczego Sopot?
Wygrała nie Warszawa (co niektórych może zaskoczyć), lecz najmniejsze w zestawieniu miasto, liczący 37 tysięcy zameldowanych mieszkanek i mieszkańców Sopot. Dotychczas Warszawa wygrywała rankingi Europolis najczęściej – gdy jednak zbadano postawy obywatelskie i skuteczność samorządu lokalnego w ich promowaniu, nadmorski Sopot wyprzedził stolicę. Dlaczego? Oddajmy głos autorkom i autorom raportu:
„Tak dobra pozycja tego miasta wynika z tego, że aż jedna czwarta jego mieszkańców działa aktywnie na rzecz społeczności lokalnej, a ponad połowa świadczy nieodpłatną pracę dla osób potrzebujących, co jest rekordem w skali kraju. Sopocianie są też bardzo zaangażowani w życie publiczne – najczęściej ze wszystkich mieszkańców miast chodzą na manifestacje. Co więcej, mają też duże zaufanie do policji i sąsiadów”.
Co więcej, ranking premiuje nie tylko same postawy mieszkańców, ale i rozwiązania administracyjne i polityczne, które wspierają procesy współrządzenia i gospodarowania w mieście. W tym przypadku, budżet partycypacyjny:
„Dla tak społecznie nastawionych obywateli otwarte są też władze Sopotu, które na ostatni budżet partycypacyjny przeznaczyły 5,3 proc. wszystkich swoich wydatków. Żadne inne miasto w Polsce nie było tak hojne dla swoich mieszkańców”.
W czołówce jednak, co nie powinno specjalnie zaskakiwać, mieszczą się największe polskie metropolie – „które od wielu lat wspierają obywatelskie postawy swoich mieszkańców, wchodząc z nimi w interakcje; pytają o zdanie, są otwarte na inicjatywy uchwałodawcze i wspierają organizacje pozarządowe”. W pierwszej dzeisiątce znajdziemy więc: Warszawę (druga pozycja), Poznań (4), Katowice (5) i Kraków (7). Poza tym honorowym klubem znalazł się za to Wrocław, który pomimo starań o wizerunek miasta przyjaznego obywatelom i aktywnego jest blisko końca drugiej dziesiątki, na miejscu siedemnastym. Najgorzej zaś, z wynikiem blisko trzykrotnie niższym niż zwycięski Sopot, plasują się Świętochłowice (66), a nad nimi Siedlce, Sosnowiec i Radom.
Wyróżnienie za działania w NGO dla Rzeszowa
Kto zasłużył na wyróżnienie? Rzeszów – za liczbę organizacji, stowarzyszeń i klubów. Blisko 1/4 Rzeszowianek i Rzeszowian działa w organizacjach.
Choć należy zaznaczyć, że nie wszyscy w wąsko rozumianym „trzecim sektorze”: 9% mieszkańców należy do organizacji religijnych, a kolejne 5% do związków zawodowych. Raport wskazuje, że liczba aż 185 lokalnych klubów i kół jest także skutkiem bliskości ośrodka akademickiego, Uniwersytetu Rzeszowskiego. Obecność uczelni wyższej była zresztą istotnym czynnikiem dla wysokich wskazań w różnych kategoriach obywatelskości także dla innych miast.
Premię za aktywność wyborczą uzyskały Mysłowice – gdzie pomimo niewyróżniającej się niczym frekwencji, miastu udało się „zapunktować” dzięki bardzo dobrym wynikom kandydatów z lokalnych komitetów wyborczych. Jak wskazuje raport, Mysłowice w wyborach samorządowych odrzuciły quasi-dwupartyjną logikę polskiej sceny politycznej i aż 18 na 23 mandaty w radzie miejskiej obsadzili kandydaci spoza dużych ugrupowań. Obok nieodległych Siemianowic Śląskich, to właśnie w Mysłowicach wybory samorządowe miały najbardziej pluralistyczny charakter, startowało tam siedem lokalnych komitetów (nie licząc ogólnopolskich list wyborczych), a o jedno miejsce ubiegało się aż 17 kandydatów i kandydatek.
Sopot oraz Świnoujście to zaś „miasta ludzi zaangażowanych”. Sopot wygrał w kategorii frekwencji na manifestacjach i zgromadzeniach publicznych, średnio bowiem (choć to niespecjalnie miarodajny wskaźnik) zbierały one każdorazowo 213 osób. Mieszkanki i mieszkańcy Sopotu wysyłają często – zaraz po Warszawie i Piekarach Śląskich – zapytania o informację publiczną do swoich urzędników. Blisko 1/4 pytanych Sopocian deklarowała działanie na rzecz społeczności lokalnej. W Świnoujściu zaś aktywni są radni (32 interpelacje na głowę rocznie), a podobnie wysoka (21%) skala uczestnictwa w działaniach na rzecz społeczności lokalnej daje temu miastu i jego mieszkańcom miejsce w czołówce najbardziej obywatelsko zaangażowanych.
Mieszkańcy i samorząd mogą się wspierać
Mimo że nie ma jednoznacznej i prostej recepty na „obywatelskość”, z raportu wynika zarazem, że zaangażowani mieszkańcy i otwarty na interakcje samorząd wspierają się nawzajem. Oczywiście jednak, pewne obiektywne uwarunkowania – jak obecność uniwersytetu, dłuższe tradycje zaangażowania czy istnienie konkurencyjnej, pluralistycznej sceny politycznej – pomagają.
A co może jeszcze ciekawsze… widać zabory. W rankingu więcej niż przyzwoite pozycje zajmują miasta ze Śląska: Katowice, Dąbrowa Górnicza, Mysłowice i Jaworzno trafiły do pierwszej piętnastki. Jednak już nieodległy Sosnowiec tuła się w ogonie listy:
„Dobre wyniki miast nadmorskich (poza Sopotem i Świnoujściem, w pierwszej piątce zestawienia w tej kategorii znalazł się jeszcze Koszalin) oraz miast śląskich, jak Jastrzębie Zdrój czy Gliwice, każą ponownie doszukiwać się źródeł zaangażowania obywatelskiego we wpływie kultury niemieckiej na postawy mieszkańców tych miejscowości. Zaangażowanie mieszczan we współkształtowanie lokalnej społeczności było bowiem w dawnych Prusach rozpowszechnione i jak widać pozostawiło trwały ślad na kulturze mieszkańców niektórych polskich miast. Zwłaszcza, że tabelę miast z najbardziej zaangażowanymi w życie publiczne obywatelami zamykają miasta z centralnej Polski, znajdujące się pod zaborem rosyjskim – Siedlce i Skierniewice”.
Niektóre rzeczy, mimo najlepszych intencji, zmieniają się powoli.
Kto zasłużył na wyróżnienie? Rzeszów – za liczbę organizacji, stowarzyszeń i klubów. Blisko 1/4 Rzeszowianek i Rzeszowian działa w organizacjach.