O osiedlu Maślice mówi się ostatnio sporo, ale niestety tylko w kontekście budowy Autostradowej Obwodnicy Wrocławia oraz stadionu na Euro 2012. A szkoda, bo sytuacja osiedla jest o wiele ciekawsza. Maślice są na etapie przechodzenia olbrzymiej metamorfozy. Stają się „miastem w mieście”.
Co przeciętny wrocławianin (niemieszkający na Maślicach) wie o osiedlu Maślice? „Mają śmieszną nazwę, kiedyś było tam wysypisko śmieci, zalała ich powódź w 97 roku, teraz budują tam stadion na Euro 2012 oraz Autostradową Obwodnicę Wrocławia” – to anonimowa wypowiedź mieszkańca Biskupina.
Kiedy się wprowadziliśmy - w roku 1987 – Maślice to była, „wsi spokojna, wsi wesoła” – mówi Grażyna Lange, Przewodnicząca Zarządu Osiedla Maślice. - 2,5 tys. mieszkańców, zboża, świnki, kurki, koguty – sielanka. Tylko komunikacja z miastem słaba - jeden autobus 103 na godzinę - do pracy jeździłam autobusem i zakupy woziłam też w autobusie. Dzieci po mnie wychodziły z dziecięcym wózkiem drabiniastym, żeby je odebrać. Potem domków, domów przybywało, ale dalej było to miejsce bardzo spokojne. Poprawiła się komunikacja, drogi, kanalizacja po wejściu do UE w 2004 roku. Zamknięto śmietnisko, wybudowano ulicę Królewiecką, objazd do ulicy Hamiltona, no po prostu „cywilizacja zawitała nam”, no i prawie wszyscy już mieli samochody.
A jak Maślice wyglądają dziś? To co teraz się dzieje – Stadion EURO 2010, Budowa Autostradowej Obwodnicy Wrocławia - to już nie są Maślice, które mają w chwili obecnej 6,5 tys. mieszkańców, a w planach jest ok. 12 tys. – odpowiada Przewodnicząca Zarządu Osiedla Maślice. Te inwestycje są dla potrzeb kraju, całej metropolii Wrocławia. Maślice też oczywiście skorzystają, ale za cenę dawnego spokoju, stabilizacji, poczucia pewnej wyjątkowości, odrębności od miasta. A dziś Maślice są w miasto sztucznie wlepione jak „kwiatek do kożucha”, nie wiadomo, czym tak naprawdę są – twardzioszkiem przydrożnym chyba. Nie są w żaden sposób przynależne do wznoszonych budowli, nie są do nich dopasowane przestrzennie, architektonicznie.
Było spokojniej, ale i tak budowa AOW i objazd drogi nr 94 wszystko zaburzyła. – potwierdza Tadeusz Smulikowski, Wiceprzewodniczący Zarządu Osiedla. Na razie poza reklamą Maślic mamy perspektywę – „piechotą na stadion”.
Zyskaliśmy jedynie nową szkołę, która jest Centrum Kulturalno-Oświatowym dla mieszkańców Maślic i okolicznych Osiedli, z działającym Klubem Seniora, Świetlicą Środowiskową i może w przyszłości krytym basenie – dodaje Grażyna Lange.
Jakie obawy i zagrożenia niesie ze sobą lokalizacja stadionu na Euro 2012 na Maślicach?
– Jest obawa przed tłumem „kiboli” – odpowiada Grażyna Lange. Obawa, że masa wychodzących ze stadionu rozejdzie się po osiedlu i że zawsze w takich miejscach masowych imprez gromadzą się czynniki aspołeczne np. złodzieje, handlarze narkotyków, alkohol, itp. Jest to naruszenie intymności i zwykłego trybu życia mieszkańców. Osiedle do tej pory było kameralne – po pracy spacery, ogródek – ten nastrój relaksu będzie na pewno zburzony podczas różnych imprez na Stadionie, a ma on na siebie pracować przez cały rok. Poza tym działalność Centrum Handlowego – codzienny ruch jak na Bielanach Wrocławskich. Uważamy, że osiedle mało „skorzystało” z faktu powstania tylu budowli służących całej społeczności. Nawet takie inwestycje jak: ekrany akustyczne od ulicy Pilczyckiej do Królewieckiej, parking przy ulicy Mrągowskiej, teren rekreacyjny przy stawie na ulicy Maślickiej, budowa progów zwalniających na ulicy Warmińskiej, budowa ORLIKA, budowa basenu krytego nie mogą zostać zrealizowane, mimo że niektóre z nich mają opracowane projekty i pozwolenia na budowę, bo „nie ma pieniędzy”, co jest mijaniem się z prawdą – pieniądze są, tylko nie na to! – oburza się Grażyna Lange.
– Sama budowa stadionu na Euro 2012 oraz Autostradowej Obwodnicy Wrocławia to kłopoty komunikacyjne, korki, zwiększony ruch – dodaje Wiceprzewodniczący Zarządu.
A czy mieszkańcy dostrzegają jakieś pozytywy lokalizacji stadionu na Euro 2012 właśnie na Maślicach?
– Pozytywy są następujące: będzie piękny stadion, świetna komunikacja z miastem i światem, dobre, bliskie zaopatrzenie we wszystko lub prawie wszystko, możliwość uczestniczenia w ciekawych imprezach lub tylko ich posłuchania (niestety) – wymienia Przewodnicząca Zarządu.
Nam – wrocławianom niemieszkającym na Maślicach pozostaje tylko pogratulować mieszkańcom tego osiedla wytrwałości w poświęcaniu się „dla dobra ogółu”. Osiedle to padło bowiem ofiarą urbanistycznego syndromu „miasta w mieście”, czyli osiedla, które w bardzo krótkim czasie musi przejść drogę z bycia sypialnią na bycie centrum kulturalno-sportowym dużego miasta. Proces ten jest olbrzymim wyzwaniem nie tylko dla całego miasta, ale przede wszystkim dla mieszkańców osiedla, którzy dźwigają całą metamorfozę na swoich barkach. Trzymajmy za nich kciuki, bo lada dzień syndrom „miasta w mieście” może dotknąć nasze osiedle.
Artykuł opracowany przez Annę Fedas, animatorkę Osiedla Maślice, przy współpracy z Radą Osiedla Maślice.
Źródło: inf. własna wroclaw.ngo.pl