Myśliwi i młodzież szkolna dokarmiają zimą zwierzynę w hrubieszowskiem
W dniu 8 lutego 2013 roku myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego nr 110 „Orlik” w Hrubieszowie oraz młodzież z Zespołu Szkół Miejskich nr 1 w Hrubieszowie pod opieką pedagog Anny Karkuszewskiej i Stowarzyszenie Edukacyjne”Razem” w Hrubieszowie uczestniczyli w dokarmianiu zwierzyny płowej na terenie wsi Zadębce, Chyżowice, Łuszczów i Nieledew. Zadano 500 kilogramów treściwej paszy w paśnikach, które często są rozmieszczone w trudno dostępnych miejscach zwłaszcza przy śnieżnych zimach. Paśniki to urządzenia gospodarcze w łowisku przeznaczone do dokarmiania zimą saren, łosi i jeleni, które znajdują się w stałych miejscach od wielu lat. Do przemieszczenia się na teren łowiska komendant Mariusz Kulczyński ze Straży Granicznej w Hrubieszowie oddelegował samochód wieloosobowy. Zaś po terenie łowiska poruszaliśmy się traktorem z przyczepką, który udostępnił myśliwy Marcin Kociach. Przenoszeniem ciężkich worków z paszą zajęli się myśliwy Jacek Sieńczyk, Mieczysław Żyła i Tomasz Wojciech Antoniuk. W tym roku postanowiono urozmaicić jadłospis dla dokarmianej zwierzyny i przygotowano marchewkę z czekoladą. W trakcie realizacji przedsięwzięcia młodzież dowiedziała się nieco o gospodarce łowieckiej oraz o biologii występującej na tym terenie zwierzyny. Nieliczna, ale bardzo zainteresowana grupa młodzieży szkolnej miała też możliwość obejrzeć przemieszczające się z gracją i wdziękiem sarny, które były we wsi Chyżowice i Nieledew. Natomiast w Łuszczowie i Nieledwi wszyscy widzieliśmy dużo kur bażancich z kogutem, które poderwały się do lotu oraz lisa, który przemknął pośród nich. Widać było, że lis chciał przetrzebić stado bażantów, ale nie udało się i bażanty uciekły. Po naszym zakarmieniu na pewno nabiorą sił i skutecznie będą zmagać z lisami i zimą. Na zakończenie dokarmiania zgromadziliśmy się przy ognisku, które wspólnie przygotowaliśmy i posililiśmy się gorącą kiełbaską z patyka. W naszym towarzystwie znaleźli się też pracownicy Straży Leśnej w Hrubieszowie z ich komendantem Kazimierzem Małyską , którzy użyczyli swojej piły motorowej do szybkiego zgromadzenia opału. Wkrótce ciepło rozpalonego ogniska skupiło nas wokół niego. Zmęczeni, ale zadowoleni rozmawialiśmy o pięknej przyrodzie i niepowtarzalnych chwilach spędzonych w kontakcie z naturą. Darz Bór
Tomasz Wojciech Antoniuk prezes