BRUSKI: Jestem przeciwny temu, aby ze względu na jednostkowe przypadki, karać całe środowisko.
Fundusz założycielski fundacji służy temu, aby fundacja mogła się zarejestrować i zaczęła działać - oczywiście jest wspaniale, jeśli fundator może przekazać na założenie fundacji milion złotych. Znam przypadki, gdy osoby prywatne przeznaczają na założenie fundacji nawet trzy miliony. W zdecydowanej większości fundatorzy są jednak niezamożni. Są to zwykle dwie, trzy osoby lub firma, w której mówią: jest ważny, niebiznesowy cel, który chcielibyśmy osiągnąć, lecz nie mamy nań środków większych niż 1500 zł. Są ludzie, których dotknęła śmierć bliskiej osoby, na przykład zmarła komuś nastoletnia siostra i ktoś taki chce założyć fundację wspierającą osoby, które chorują na to samo schorzenie, co zmarła. Może jednak przeznaczyć w danym momencie 1000 zł, nie dysponuje większym kapitałem. Dlaczego ta osoba nie mogłaby powołać fundacji jej imienia? Jeśli założy, że będzie pozyskiwać dodatkowe środki na działania statutowe i szczytne cele. Istnieje szansa, że tej osobie uda się pozyskać sojuszników i zebrać pieniądze i na materiały edukacyjne, i na kuracje dla innych osób, a nawet na wsparcie badań naukowych dotyczących danej choroby.
Dobry start fundacji z małym kapitałem oznacza przedsiębiorczość
Nie wyobrażam sobie, że znowelizowana ustawa o fundacjach podawała nowy limit kapitału założycielskiego – ile miałoby to być mianowicie? Pięć, piętnaście, pięćdziesiąt tysięcy? Na podstawie czego można to określać? Do założenia spółki z o.o. potrzebne było do niedawna pięćdziesiąt tysięcy zł. To dużo. Od zmiany przepisów trzeba mieć tylko pięć. Dzięki temu powstało wiele nowych spółek, świetnie radzących sobie na rynku – nikomu to w związku z tym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie! Cieszymy się z rozwoju przedsiębiorczości. Jeśli ktoś potrafi działać na rynku z niewielkim kapitałem początkowym, to dlaczego tego samego kryterium „powodzenia” nie zastosować do fundacji, zwłaszcza, że fundacja może pozyskiwać wsparcie nie tylko finansowe, ale także rzeczowe i usługowe, nie wspominając o pracy wolontariuszy?
Organizacje, w tym fundacje, i tak maja pod górkę. Spośród kilkudziesięciu tysięcy fundacji w Polsce wiele nie działa. Dlaczego? Bo często sobie nie radzą z zawiłymi przepisami i barierami, które utrudniają im funkcjonowanie i pozyskiwanie środków. Działają w zgodzie z przepisami, które mogą ograniczać organizacjom generowanie dochodu, który zostałby przeznaczony na działalność statutową. Bez odpowiednich zezwoleń, spełnienia często trudnych warunków lub uruchomienia działalności gospodarczej, organizacjom nie wolno zbierać pieniędzy na podwórkach, nie wolno sprzedawać własnoręcznie wypieczonych pączków, nie mogą one zorganizować loterii, w której można wygrać choćby kapcie robione na drutach, bywa, że nie wolno wynająć wózka inwalidzkiego dla osoby niepełnosprawnej, niewiele można zdziałać, chcąc dywersyfikować źródła finansowania organizacji. Nic dziwnego, że fundacje mają problem z finansowaniem – nie powinniśmy prawnie im tego utrudniać, stawiając kolejną barierę w postaci konieczności przeznaczania znacznych funduszy na kapitał założycielski.
Od kontroli nad wyłudzaczami są instytucje kontrolne
Do zaostrzenia przepisów nie przekonuje mnie również argument, że fundacje mogą być powoływane do pozyskiwania publicznych pieniędzy i wykorzystywania ich do niecnych celów. Od czego są narzędzia i instytucje kontrolne, które mają pilnować prawidłowości wydawania publicznych lub unijnych funduszy? Z powodu niedopełnienia obowiązków kontrolnych, mamy pozbawiać wszystkich możliwości powoływania fundacji? Mam mieszane uczucia. Owszem, zdarzają się osoby kierujące się założeniem, że skoro są odpisy podatkowe i różne ulgi, to ustanowią fundację i będą realizować cele biznesowe, pod płaszczykiem organizacji społecznej. Wydaje mi się, jednak że wcześniej, czy później taka pseudo fundacja zostaje zweryfikowana przez otoczenie, odpowiednie organy kontroli i traci rację bytu. Bywają negatywne przykłady, ale jestem przeciwny temu, aby ze względu na jednostkowe przypadki, karać całe środowisko.
Fundacje od momentu rejestracji muszą się sprawozdawać: składać sprawozdania finansowe do właściwego urzędu skarbowego i merytoryczne do ministerstwa, pod którego są opieką. Urzędnicy weryfikujący sprawozdania fundacji powinni mieć odpowiednie kompetencje i narzędzia, by w przypadku nadużyć lub łamania prawa wyciągać odpowiednie konsekwencje.
Ale nawet jeśli się zdarzy, że sprawozdanie fundacji nie jest opracowane w bardzo szczegółowy sposób, to są darczyńcy, którzy chcą ją wspierać, bo dostrzegają, że ta organizacja robi dobrą robotę i realizuje biskie im cele. Jeśli ktoś chce powołać fundację, przeznaczając na to 1000 zł i za tę sumę chce wymalować motyle na smutnych, szpitalnych oknach, niechaj to robi! Może w przyszłości byli pacjenci tego szpitala dołączą się do działań fundacji i będą wspólnie realizować projekty, które sprawią, że chorzy będą szybciej wracać do zdrowia.
Zamiast utrudniać proces powoływania fundacji i zniechęcać do zakładania organizacji pozarządowych, zastanowiłbym się, jak usprawnić działania organizacji społecznych, między innymi poprzez zmniejszenie barier biurokratycznych oraz racjonalne i spójne przepisy.
Źródło: informacja własna ngo.pl