Pomaganie innym jest rzeczą ważną, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Wolontariusze Citi, od lat zaangażowani w działalność społeczną opowiadają, w jaki sposób pomagają, co im to daje i dlaczego powinien robić to każdy z nas.
Tu, w centrum, widzę często uśmiech i radość na twarzach pensjonariuszy, którym pomagamy. Widziałam tę radość wielokrotnie na imprezach przez nas organizowanych, jak majówki, ogniska lub zwykłe spacery.
Pomagając tym ludziom nabrałam optymizmu. Wydaje mi się, że mieszkańcom domu, w którym pracuję, jest chyba o wiele weselej niż niektórym starszym ludziom mieszkającym z krewnymi. Rodzina idzie sobie do pracy, jest wiecznie zaganiana, a oni zostają sami. Tu można sobie znaleźć bratnią duszę.
Najwięcej wolontariuszy chce pomagać dzieciom – niekwestionowalne jest, że to właśnie dzieci najbardziej rozczulają i chwytają za serce. I bardzo dobrze, że są tacy ludzie, którzy chcą coś z siebie ofiarować najmłodszym. A ja wraz z moimi wolontariuszami postanowiliśmy pomagać tam, gdzie jest trochę mniej chętnych. Jeśli chodzi o mnie to dlatego, że chciałam, aby moje dzieci, które mnie nieraz wspierają w mojej pracy społecznej, zobaczyły, że starość nie jest taka straszna…
Gdybym mogła, sprawiłabym, aby inni wolontariusze w Łodzi zaangażowali się w pracę społeczną i skontaktowali się z instytucjami, które potrzebują pomocy. Byłoby dobrze, gdyby oprócz stałego kontaktu, stali się również liderami projektów. Szukam na przykład wolontariuszy do pracy w przedszkolu integracyjnym na Widzewie, do którego chodzą dzieci zdrowe i niepełnosprawne.
O Małgosi
Uważa, że większość ludzi narzeka na brak czasu, jednak, według niej, wszystko zależy od organizacji. Wiele osób spędza często całe godziny przed telewizorem i potem ma poczucie zmarnowanego czasu. Małgosia stara się nie trwonić ani chwili. Żyje bardzo aktywnie. Pracuje w łódzkim oddziale banku Citi Handlowy. Prowadzi dom, ma dwie córki i dwoje cudownych wnuków (6 lat i 1 rok).
Bardzo późno ukończyła studia, robiła prawo jazdy, jednak przez wszystkie te lata potrafiła pogodzić pracę zawodową, społeczną z obowiązkami względem rodziny. Dodatkowo skończyła kurs dla wolontariuszy.
Jest szczęśliwa, że jej praca została doceniona, co dało jej większą motywację na kolejne lata. Cieszy ją fakt, że pensjonariusze ośrodka, na rzecz którego pracuje, zapraszają ją na wszystkie swoje uroczystości, nawet te rodzinne. To dla niej bardzo ważne, że traktują ją jak kogoś z najbliższej rodziny.