Wolontariuszką po raz pierwszy została nieświadomie w podstawówce. Pomagała niepełnosprawnej dziewczynce poruszać się po szkole. - Zgłosiłam się. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że to był właściwie wolontariat – opowiada Agata Grzecznowska z Torunia, laureatka konkursu „Seniorzy w akcji”.
Z Toruńskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku Agata współpracuje już od siedmiu lat. – Chciałam wykorzystać lukę między zajęciami w liceum. Zająć się czymś. Trafiłam do Stowarzyszenia Inicjatyw Niemożliwych MOTYKA, a oni skierowali mnie na UTW, bo tutaj panie chciały nauczyć się obsługi komputera. Na początku trochę się bałam, że jak to będzie ze starszymi paniami. A potem nie zauważyłam, jak minęły dwa lata. Teraz jestem z nimi związana nie tylko poprzez wspólne działanie. Z niektórymi łączy mnie przyjaźń.
Panie nauczyły się obsługi komputera, a Agata pisania i prowadzenia projektów. Zadowolone z wymiany międzypokoleniowej postanowiły kontynuować współpracę. – Ja widzę same plusy otwarcia się na młodych. Nie miałam pojęcia o komputerze. A dzięki Agacie teraz komputer jest dla mnie naturalnym narzędziem pracy. Z Agatą nie tylko spotykałam się na zajęciach. Poznałyśmy swoje rodziny, wiemy o sobie naprawdę dużo. W ogóle w działalności naszego Uniwersytetu otwarcie na młodych, na współpracę międzypokoleniową prowadzi do ciągłego rozwoju – mówi Stanisława Zielińska, koordynatorka sekcji wolontariatu na Toruńskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. – To dzięki tej współpracy, nowym doświadczeniom, poszerzamy ofertę programową, próbujemy nowatorskich form kształcenia. Jesteśmy bardziej otwarci na świat, często poprawiamy relacje z rodziną, sąsiadami, znajomymi. No i o nudzie zapominamy. I o poczuciu osamotnienia.
Projekty trudne, projekty bliskie
Po lekcjach obsługi komputera dla słuchaczek TUTW, Agata wcale nie zamierzała zakończyć współpracy z nowo poznanymi starszymi koleżankami. Była wolontariuszką przy projektach: „Bank czasu seniora, juniora i dziecka” i „Trzeci wiek w stronę społeczności lokalnej”. Jako uczestniczka wzięła udział w „Sztafecie pokoleń”. – Takim dużym wydarzeniem w pracy Agaty na rzecz naszego Uniwersytetu był jej wspólny projekt z Elą Suseł, słuchaczką UTW – wspomina pani Stanisława. Agata też przyznaje, że dla niej „Marzenia w migawkach” to był szczególnie wyjątkowy, przełomowy projekt.
– W czasie projektu uczestniczyłam w warsztatach z komunikacji społecznej, fotograficznych, a następnie razem z seniorkami przeprowadziłyśmy warsztaty dla dzieciaków. Nasze warsztaty kończyły się wystawą fotografii. Mieliśmy potem trzy wystawy w Toruniu. Ostatnią zorganizowałam sama. Zaprosiłam wszystkie osoby biorące udział w projekcie. Pani Ela dodaje: – To był trudny projekt. Pracowałyśmy z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych. Na początku zamykały się w toalecie, krzycząc: „Po co te stare tu przyszły?!”. Ale my byłyśmy po warsztatach z psychologiem i się łatwo nie poddałyśmy. Sytuacja się zmieniła. Dzieci przekrzykiwały jedno drugie: „Pani będzie ze mną w grupie!”. To był kolejny impuls, żeby pomyśleć, że wolontariat to przyszłość. Potem to się już tylko rozrastało. Teraz Agata działa na różnych poziomach. Od bycia wolontariuszką, po systemowe wspieranie wolontariatu i propagowanie go jako trwałej i skutecznej formy budowania i pielęgnowania relacji.
Wszystko oparte na zasadach wolontariatu. Grupa jest dobrze zintegrowana, szybko wchłania nowych członków, więc postanowili zmienić trochę zasady. – Teraz planujemy robić więcej rzeczy całą grupą. Jeśli kilka pań jest w chórze, to dlaczego nie miałyby wciągnąć reszty i zorganizować przyśpiewek. Albo ktoś świetnie gotuje, może nauczyć resztę.
Wolontariat dla wolontariatu
Każda organizacja prowadzi tego dnia wolontariackie warsztaty, proponuje gry i zabawy dla dzieci, spacery edukacyjne czy zaprasza mieszkańców do różnych innych rodzajów aktywności. W ten sposób prezentuje się innym. Jest to całkowicie oddolna inicjatywa, wszystko tego dnia jest za darmo. Celem jest zaktywizowanie mieszkańców i zrobienie czegoś dla lokalnej społeczności. – Namawiamy ludzi do najprostszych form aktywności, żeby wyszli tego dnia przed blok, wystawili krzesełka, upiekli ciasto i wypili razem kawę, rozmawiając w trakcie.
W zeszłym roku w Święcie wzięło udział już 43 organizacje. – Oczywiście panie z sekcji wolontariatu z Uniwersytetu Trzeciego Wieku są z nami od początku. Zawsze możemy na nich polegać. W niektórych zadaniach są niezastąpione.
Na przekór stereotypom
Na pytanie o największe trudności, jakie spotyka w pracy wolontariusza na UTW, Agata opowiada o stereotypach, które podtrzymują właściwie tylko ludzie z zewnątrz. – Bo jak już się pobędzie z tymi starszymi ludźmi, to bardzo szybko się zauważa, że mają często więcej energii, entuzjazmu i pasji niż niejeden młody.
Czego się nauczyła? Twierdzi, że ciągle się czegoś uczy i obrasta w nowe doświadczenia – dlatego współpracuje z TUTW już siódmy rok. Poproszona jednak o przynajmniej jedną cenną naukę, mówi o umiejętności planowania własnego czasu i szanowania cudzego. - To jest bardzo ważne dla wielu pań, że ja pamiętam, kiedy są naprawdę zajęte i w jakich godzinach danego dnia nie będą mogły w czymś uczestniczyć. To ułatwia organizację. Wiem, że nie zrezygnują z jakiegoś wykładu, albo kiedy mają basen, czy lektorat – nie będę ich przekonywała, żeby wtedy przyszły na jakieś spotkanie, bo wiem, że ważny jest dla nich porządek i regularność. Dla mnie też. Dlatego uwielbiam z nimi wspólnie działać. Pani Stanisława dodaje: – Teraz to my się często uczymy i korzystamy z wiedzy i pomysłów Agaty. Kiedyś to ona była naszą wolontariuszką. A teraz zaprasza nas do udziału w różnych akcjach organizowanych przez młodych wolontariuszy, np. w Dniu Sąsiada na Rubinkowie czy Święcie Bydgoskiego Przedmieścia. Nas to bardzo cieszy, bo identyfikujemy się jak najbardziej z tymi inicjatywami młodych. Dlatego chętnie skorzystałyśmy z koleżankami z Uniwersytetu z zaproszenia na Pochód Młodych. Dumnie tam maszerowałyśmy. Przecież podstawą są relacje i wspólne działania, a nie różnica wieku.
fot. Ula Klimek
(śródtytuły pochodzą od redakcji)