Jacek Alaba od wielu lat wprowadza nowatorskie rozwiązania różnych problemów społecznych. W 1999 r. założył Fundację Domin, która pomaga chorym i niepełnosprawnym dzieciom oraz młodzieży, nie mogącej odnaleźć się w życiu.
Tatry, początek lat 80. Jacek Alaba rozmawia z dziewczyną swojego serdecznego przyjaciela, który zginął w górach podczas wspinaczki. Wspominają także innego kolegę z liceum, który brał narkotyki. Jacek próbował mu pomóc zerwać z nałogiem, ale się nie udało. W maturalnej klasie chłopak przedawkował. Oboje, patrząc na szczyty zastanawiają się, „dlaczego świat jest tak poprany”. Mówią, że dobrze byłoby mieć chatę w górach, do której przyjeżdżaliby ludzie w różny sposób niepoukładani. Chata mogłaby nazywać się Domin. Wtedy były to marzenia. Kilkanaście lat później Jacek stworzył takie miejsce, najpierw w Podlesicach, a później w Rzędkowicach w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Rok 1983. Jacek Alaba rozpoczyna pracę jako asystent socjalny w Ośrodku Readaptacyjnym dla Uzależnionych w Grzmiącej koło Warszawy. Jego pasją od wielu lat jest wspinaczka górska, dlatego zaczyna organizować obozy terapeutyczno-wspinaczkowe dla swoich podopiecznych. Dzięki nim osoby uzależnione od narkotyków, często fizycznie wyniszczone przez nałóg, mogą sprawdzić się w trudnych, ekstremalnych sytuacjach, nauczyć się pokonywania lęku, przekraczania własnych ograniczeń i odpowiedzialności za siebie. Kilkudniowy pobyt w górach przynosi zaskakujące efekty. W połączeniu z innymi metodami terapeutycznymi stosowanymi w ośrodku okazuje się bardzo pomocny w leczeniu osób uzależnionych. Obozy wspinaczkowe organizowane są do tej pory i stały się osią systemu leczenia osób uzależnionych, stworzonego przez Jacka Alabę. Doskonale sprawdzają się też w pracy z ludźmi ze środowisk z problemami alkoholowymi i przestępczych, ze środowisk, w których występuje prostytucja, wykorzystywanie seksualne czy zagrożenie związane z działalnością sekt.
Przez kilka lat Alaba pracuje jako wolontariusz w amerykańskim Ośrodku Społeczności Terapeutycznej w Santa Monica. Zdobyte tam doświadczenia przenosi do kraju. W 1992 r. zakłada Stowarzyszenie Pomoc Socjalna dla Osób Uzależnionych, Żyjących z HIV/Aids.
- Razem z dr Barbarą Łyskowską, która prowadziła na Malcie klinikę dla heroinistów, zaczęliśmy wprowadzać nowatorskie na tamte czasy metody odtruwania np. metadonem – mówi Jacek Alaba. – Opracowałem i wdrożyłem też program socjalny „Mieszkania Adaptacyjne dla osób uzależnionych i żyjących z HIV/Aids” w 17 miastach Polski.
Mieszkania adaptacyjne są dość rewolucyjnym rozwiązaniem jak na tamte czasy. Osoby, które pozytywnie zakończyły leczenie (odtrucie) mogą w nich zamieszkać i zostają objęte kompleksowym programem socjalnym (m.in. szkolenia zawodowe), a także otrzymują wsparcie medyczne i psychologiczne. A co najważniejsze, nie żyją w zamkniętym ośrodku, odizolowane od świata, tylko wśród ludzi. Alaba uważa, że „choroby społeczne, tj. narkomania i alkoholizm powinny być leczone w środowisku, tam, gdzie zaistniały, gdyż w środowisku najszybciej przebiega proces zdrowienia”. Mieszkania adaptacyjne funkcjonują do chwili obecnej.
Początek lat 90. w Polsce to prawdziwy boom amfetaminowy. Coraz więcej młodzieży zaczyna zażywać popularny i łatwo dostępny narkotyk. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że amfetamina czyni duże, nawet nieodwracalne spustoszenia w mózgu i w szybkim czasie wywołuje różne zaburzenia psychiczne. Nikt też nie wie jak leczyć osoby uzależnione od amfetaminy. Po doświadczeniach z mieszkaniami adaptacyjnymi i uzbrojony w nowatorską wiedzę Jacek Alaba powołuje w 1996 r. Stowarzyszenie Pedagogów i Rodziców ds. Dzieci i Młodzieży w Kryzysie Amfetaminowym. Opracowuje i wdraża kompleksowy program medyczno – terapeutyczno - socjalny dla dzieci i młodzieży narkotyzującej się, m.in. projekt „Mieszkanie Interwencyjne – Bursa”.
Na początku Bursa mieści się w dwupokojowym mieszkaniu. Przebywa w nim pięć osób. Od 1999 r. ma większe lokum w Konstancinie pod Warszawą, co pozwala zwiększyć liczbę podopiecznych do siedemnastu. Młodzież mieszkająca w bursie codziennie chodzi do szkoły, po powrocie odrabia lekcje, uczestniczy w prowadzonych zajęciach, sprząta, przygotowuje posiłki. Metoda pracy z uzależnionymi w bursie łączy profilaktykę z terapią rodzinną. Młodzież ma zapewnioną fachową pomoc lekarską, terapeutyczną i pedagogiczną. Wyjeżdża też na obozy wspinaczkowe.
Alaba od dawna interesuje się światowymi osiągnięciami medycznymi. W 1995 r. zostaje członkiem Ashoki, międzynarodowej organizacji wyszukującej i zrzeszającej wyjątkowe osobowości wprowadzające innowacyjne i systemowe rozwiązania problemów społecznych.
- Zacząłem korespondować z członkami Ashoki na całym świecie, z lekarzami, naukowcami, pracownikami socjalnymi, członkami różnych stowarzyszeń. Dostałem od nich mnóstwo informacji na tematy HIV/Aids, nowoczesnych metod leczenia uzależnień i różnych nowości medycznych, które w Polsce często nie były jeszcze znane – opowiada Jacek Alaba.
Często też wyjeżdża na międzynarodowe konferencje, na których poznaje najnowsze osiągnięcia medyczne. Od 1998 r. wraz z zespołem medyczno-terapeutycznym wdraża niektóre z nowoczesnych metod w Polsce, np. odtrucia z opioidów (jedne z najbardziej uzależniających substancji znajdujące się m.in. w narkotykach czy lekach przeciwbólowych). Wykorzystuje do tego najnowszą, 12-godzinną hiszpańską metodę ROD, która gwarantuje w 100 % pomyślne zakończenie procesu detoksykacji.
- W terapii osób uzależnionych stosujemy też najnowsze badania naukowe, mówiące o konieczności stymulacji „mocnymi” emocjami ośrodka przyjemności w mózgu odpowiadającego za proces uzależniania się od różnego rodzaju substancji psychoaktywnych. Jeżeli znajdzie się czynnik, który dostarczy osobie uzależnionej więcej emocji i pozytywnych doznań niż zażywany środek, od którego jest uzależniona, proces terapeutyczny będzie skuteczny. Tym czynnikiem może być właśnie wspinaczka skałkowa czy wysokogórska oraz np. praca z końmi – wyjaśnia Jacek Alaba, który współpracuje z wieloma klinikami, ośrodkami i poradniami na całym świecie. Jest także członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Prywatnych Klinik Leczących Uzależnienia Lekami Antagonistycznymi.
Alaba dobrze pamięta rozmowę w Tatrach z dziewczyną swojego przyjaciela. Kiedy w 1999 r. chce założyć swoją fundację ma już dla niej nazwę. Fundacja Domin powstaje, by wspomagać rozwój tych, którzy z różnych powodów mają mniejsze szanse: wykluczonych, marginalizowanych, bezrobotnych, ze środowisk patologicznych. Pomaga m.in. chorym i niepełnosprawnym dzieciom i ich rodzicom, „trudnej” młodzieży, osobom uzależnionym.
Alaba kupuje gospodarstwo w malowniczo położonej wsi Podlesice w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Miejsce to stało się Centrum Edukacji i Rozwoju Psychofizycznego dzieci i młodzieży. W 2005 r. Fundacja przenosi się do wsi Rzędkowice w Parku Krajobrazowym Orlich Gniazd, gdzie na prawie 15 ha Centrum ma nową siedzibę. Teraz tutaj odbywają się obozy wspinaczkowo-rehabilitacyjne i hipoterapeutyczne i realizowana jest większość projektów Fundacji, szkolenia i kursy dla nauczycieli, wolontariuszy, rodziców. W Warszawie przy Fundacji działa również nowocześnie urządzona Pracownia Psychofizjologiczna, w której przeprowadzane są badania dzieci, młodzieży i dorosłych biorących udział w projektach Fundacji z zakresu diagnostyki i terapii np. pojemności pamięciowej, poziomu koncentracji uwagi, nadpobudliwości psychoruchowej, funkcjonalnego i organicznego uszkodzenia mózgu.
Kiedy Jacek Alaba zaczyna mówić o Rzędkowicach, zaraz się uśmiecha. „To przepiękne i urokliwe miejsce. A przy tym naprawdę dobrze przygotowane do działalności rehabilitacyjno-terapeutycznej. Spotykają się w nim różni ludzie i dzięki temu każdy uczy się patrzeć na świat nie tylko z perspektywy własnego nosa” – zapewnia.
Fundacja nawiązała współpracę z innymi organizacjami m.in. z Krajowym Towarzystwem Autyzmu w Szczecinie, Stowarzyszeniem Na Rzecz Pomocy Dzieciom i Dorosłym z Upośledzeniem Umysłowym „DELTA”, Fundacją na Rzecz Dzieci z Chorobą Nowotworową, Hospicjum Cordis w Mysłowicach. Ich podopieczni przyjeżdżają do Rzędkowic na obozy lub kilkudniowe pobyty.
- Wiele z tych niepełnosprawnych dzieci lub przyjeżdżających do nas z hospicjów po raz pierwszy ruszyło w naszym ośrodku np. na wózku w góry, po raz pierwszy wspięło się na skałkę, dosiadło konia, albo zjeżdżając na linie zobaczyło, jak wygląda świat z góry. Ich uśmiech, kiedy przełamały swój strach, gdy się cieszą z tego, że o własnych siłach coś zrobiły jest bezcenny. I potwierdza, że to, co robimy ma naprawdę wielki sens – twierdzi Alaba.
Jacek Alaba ma głowę pełną pomysłów. Pisze nowe projekty, organizuje spotkania, wyjeżdża na międzynarodowe konferencje, wyszukuje nowości medyczne. Swój czas dzieli między rodzinę, pobyty w Rzędkowicach i pracę w Fundacji w Warszawie.
- Cieszę się, że rozwiązania systemowe, które wprowadziłem w Polsce jakiś czas temu wciąż są wykorzystywane w pracy z osobami uzależnionymi czy niepełnosprawnymi – zapewnia, ale zaraz dodaje - Niestety, w późniejszych latach ludzie zaczęli wyciągać z tych kompleksowych programów pojedyncze elementy i stosować je na różną skalę w zależności od pojawiających się potrzeb, np. aby zdobyć pieniądze na jakiś projekt. Często podpisywali się też jako autorzy tych pomysłów. To zwykła kradzież i nieodpowiedzialność, bo żeby coś przyniosło efekty, trzeba dogłębnie poznać problem. Nie można brać jednej cząstki systemu, bo wyjdzie z tego więcej szkody niż pożytku – przekonuje Alaba, który stworzone przez siebie programy leczniczo-terapeutyczno-socjalne z dobrymi rezultatami wykorzystuje od lat.
Ludzie sektora o Jacku Alabie Jolanta Czernicka, prezes zarządu Fundacji Iskierka Pawel Abucki, prowadzi Klub Sportów Ekstremalnych „JURA” i Centrum Inicjatyw Lokalnych w Zawierciu Jerzy Kulesza, prezes Stowarzyszenia na rzecz Pomocy Dzieciom i Dorosłym z Upośledzeniem Umysłowym „DELTA” Maria Wroniszewska z Fundacji Synapsis |
Artykuł ukazał się w miesięczniku organizacji pozarządowych gazeta.ngo.pl - 05 (53) 2008; www.gazeta.ngo.pl |
Źródło: gazeta.ngo.pl