Księga mówi, że najbliżej nas jest świat spraw sąsiedzkich. I że ksiądz patrzy na parafian jak na członków rodziny. A wiadomo, że krewni nie zawsze są powodem do dumy. Księgę zebrali mieszkańcy Pogorzyc.
– Są i gołębnicy, i sportowcy, i pasjonaci haftu, i chórzyści, a wśród nich i młodzi, i starzy. Kogo u nas nie ma – mówi. Ale dlaczego tylko ona ma być dumna?
Pół roku trwały prace nad Księgą. Pani Zdzisława jednak jest wytrwała. Kiedy się za coś zabierze, to musi być skończone na czas. Jeśli trzeba, ładnie prosi, ale i do pionu postawić potrafi.
– Teraz nawet w urzędzie mówią, że Księga jest świetna – mówi sołtyska – Ale po prawdzie, są też uwagi krytyczne: że nie pokazaliśmy tego czy tamtego. Ale to przecież początek.
1.
Mówią, że Pogorzyce to specyficzna miejscowość. Leżą obok Chrzanowa, 40-tysięcznego miasta w zachodniej Małopolsce. Mieszkańcy rozsiani są po różnych częściach wsi, która jest rozciągnięta w terenie i ma kilka przysiółków. Jest więc dół i góra Pogorzyc, są Podstoki i Ukraina. Ludzie w naturalny sposób się dzielą i tworzą mniejsze społeczności. Przybywają też nowi mieszkańcy – osiedlają się tu lepiej sytuowani mieszkańcy Chrzanowa. Jest jeszcze jedna grupa, ci z mieszkań socjalnych. Gmina odnowiła ulegające zniszczeniu zabudowania starego dworu i sprowadziła nowych lokatorów. Bywa, że starzy odnoszą się do nowych nieufnie i podejrzliwie.
– Mówią, że ci z dwora piją. Ja im na to: chwileczkę, nasi też piją! – komentuje pani sołtys. – Tam też porządni ludzie mieszkają, a i u naszych przywary są!
W Pogorzycach stare przyzwyczajenia splatają się z nawykami nowych.
– Może niektórzy chcieliby przenosić miejskie wzorce na naszą wieś, ale inni z kolei są bardzo zadowoleni i chcą się zasymilować, angażują się w życie parafii, ich dzieci są u nas ministrantami, należą do scholi. Nasz piękny „wsiowy” zwyczaj troski o kościół, sprzątanie i dekorowanie go przez mieszkańców, jest przecież okazją do zacieśnienia więzi sąsiedzkich, a czasami okazją do poznania się z nowymi sąsiadami – tak mówi za Księgą ksiądz proboszcz.
2.
Sołtyska Zdzisława Musiał podkreśla: – Musimy zadbać o jedność wsi, nie może być podziałów, odkąd jestem sołtysem, podkreślam to. Ksiądz się śmieje, że teraz (po ostatnich wyborach sołeckich) cała władza na dole. Ja mówię: jak to, przecież ksiądz na górze mieszka!
Nowi ludzie integrują się, są członkami rady sołeckiej i parafialnej, pomagają pisać projekty. Prezes Ludowego Klubu Sportowego „Pogorzanka” Artur Kumala potwierdza: – Nowi chcą pomóc. A podział góra – dół powoli się zaciera, młodzież się już lepiej dogaduje niż kiedyś. Nastaje zmiana. Choć jak to w takiej materii bywa, wymaga to czasu. Duże znaczenie mają perswazja i upór pani sołtys oraz wysiłki innych liderów lokalnych.
– Chcę coś zrobić, żeby ludzi zjednoczyć. Nasza OSP organizuje co roku festyn integracyjny, trzeci rok już to robimy. Chcę, żeby się wpisał na stałe w kalendarz Pogorzyc i naszą historię lokalną – deklaruje prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Tomasz Tyborowski.
3.
Inicjatywa multimedialnej księgi przyszła do Pogorzyc z biblioteki. Na początku nie było lekko: sołtyska z lokalną bibliotekarką Małgorzatą Rożkowicz zastanawiały się, kogo zaprosić do współpracy. Trzeba było stworzyć zespół dziennikarski.
„Na początku trochę z łapanki to było, w efekcie zostało kilka osób (…) i chodziliśmy na przesłuchania, młodzi też się zmobilizowali, zdjęcia robili (…). Poszliśmy na żywioł – nie było scenariusza. Założenie było takie, że rozmowę można powtórzyć, gdyby coś nie wyszło. Każde następne pytanie wychodziło samo z rozmowy i jakoś to szło” – mówi Księga.
Mówi też o tym, że „najbliżej nas jest świat spraw sąsiedzkich: nieobojętnych, bogatych w szczegóły i odniesienia. Bardzo tutejszych i bardzo uniwersalnych jednocześnie. Ksiądz patrzy na parafian jak na członków rodziny: a wiadomo, że krewni nie zawsze są powodem do dumy. Próbujemy ich zrozumieć i żyć wspólnie dalej. Kobiety są silne, a nawet bojowe, co nie przeszkadza im zajmować się wypiekami, ogrodem i haftem. Dziewczyny wstępują do Ochotniczej Straży Pożarnej, a ich babcie trenują nordic walking. (…) Mało jest w tej księdze o pieniądzach i chorobach. Prawie nic o rozczarowaniach. Jest za to dużo o dumie ze swojego życia i z życia bliskich ludzi” (tak zapisała w Księdze Anna Miodyńska z Małopolskiego Instytutu Kultury).
Tak powoli w Pogorzycach powstała multimedialna księga miejscowości. Teraz w internecie można przeczytać niezwykłe historie zwykłych ludzi, mieszkańców Pogorzyc. Mieszkańcy sami przeprowadzali wywiady. Pani sołtys rozmawiała z księdzem proboszczem, przewodnicząca KGW ze swoim wnukiem, a najstarszy kibic z najstarszym sportowcem.
4.
Małgorzata Zbroszczyk, bibliotekarka: – Księga multimedialna Pogorzyc pokazuje miejscowość nie przez pryzmat historii, walorów turystycznych czy zabytków, lecz przez rozmowę. Zwykli ludzie, opowiadając o swoich dniach powszednich, stają się niezwykłymi bohaterami społeczności lokalnej. Stąd tytuł Księgi: Zwykli Niezwykli. Rozmowy zostały spisane i są przedstawione w Księdze z zachowaniem cech języka mówionego. Księgę można czytać, wybierając interesujące artykuły ze spisu treści, lub przeglądać ze strony na stronę jak album w tradycyjnej oprawie książkowej. Rozmowy uzupełniają zdjęcia i rysunki młodych mieszkańców Pogorzyc.
Pani sołtys się odgraża: – Przecież jest już pomysł stworzenia drugiej części księgi!
Nie wszyscy we wsi wierzyli, że się uda. Dwa lata wcześniej przy pracach nad Planem Odnowy Miejscowości społeczność też się zmobilizowała, wiele osób się zaangażowało, ale z planu nic nie wyszło. Dla rady sołeckiej jest bezużyteczny, bo rada nie ma osobowości prawnej i nie może samodzielnie realizować jego zapisów. Tym razem jednak wysiłki zostały nagrodzone.
Ludzie (nie tylko pogorzycanie) Księgę odwiedzają i czytają. A pewnie niektórzy też trochę jej bohaterom zazdroszczą. Ale jak deklaruje pani sołtys, bohaterzy Księgi nie przybrali pozy lokalnych celebrytów: – Nasze życie się nie zmieniło, żyje się, jak żyło, z sąsiadami normalnie się rozmawia. Co najwyżej ludzie mają pretensję do niektórych osób opisanych w Księdze, że się wcześniej nie pochwalili, że takie umiejętności i dokonania w życiu mają.
5.
„Jakby tyle mieszkańców było w jakiejś parafii na Podhalu, to byłoby w niedzielę na mszach trzy razy więcej ludzi w kościele niż u nas (…). Ale ja myślę, że na tych, co się deklarują jako wierzący i praktykujący, można polegać bardziej niż na ludziach gdzieś w innych miejscowościach, gdzie duszpasterzowałem (…)” (ksiądz proboszcz Jacek Miodek).
Sołtyska wsi Zdzisława Musiał dodaje: „Odkąd zebrała się grupa liderska, ludzie nas obserwują, oceniają i komentują, nie zawsze dobrze, ale jak coś złego się we wsi dzieje, umieją się zintegrować i zadziałać. Tak było z groźbą likwidacji szkoły. Trzy lata ją zamykali i co roku szliśmy całą wsią w jej obronie, zawsze znalazło się coś, co zastopowało jej likwidację, jakiś przepis prawny, niedopatrzenie. Teraz szkoła jest już bezpieczna. Udało się nam namówić gminę, żeby podarowała budynek Fundacji Viribus Unitis, która przejęła placówkę, ale ta musi go przeznaczyć na cele prowadzenia szkoły. Dyrektor na naszą prośbę zgodził się również zachować w szkole filię biblioteki miejskiej oraz udostępniać pomieszczenia na potrzeby wsi, ale staramy się tego nie nadużywać”.
Jednak z wyjątkiem nadzwyczajnych sytuacji mieszkańcy – w ocenie pani sołtys – wykazują zbyt małe zainteresowanie wsią. „Powinni pokazać, że stoją murem za sołtysem, gdy zapraszam w sprawach wiejskich wyższe władze. Nie ma zbyt dużo samodzielnej inicjatywy i poczucia odpowiedzialności za miejsce zamieszkania. (…) Ale uważam, że ludzie sami muszą chcieć, poczuć potrzebę włączenia się w sprawy wsi, w działania społeczne. I to się coraz więcej dzieje, szczególnie wśród młodych, dzięki działalności organizacji OSP i LKS-u. Nic na siłę!”
6.
Wszystko zaczęło się od małej prowokacji.
„To była prowokacja, to pismo – przyznaje Zdzisława Musiał – ale chciałam to załatwić formalnie. Mój poprzednik był sołtysem oraz założycielem i prezesem we wszystkich naszych stowarzyszeniach – Kole Wędkarskim, OSP i LKS-ie. I chwała mu za to! Ale z przyczyn oczywistych nie mógł ogarnąć wszystkiego, więc organizacje nie wykazywały się specjalną aktywnością. Jak zostałam wybrana na sołtysa w 2008 r., zdecydowałam, że tak nie może być dalej. Napisałam pismo do wszystkich stowarzyszeń z zapytaniem, jaką działalność prowadzą. I poszła reorganizacja kolejno w organizacjach. Do LKS-u dużo nowych członków się zapisało i mamy drużynę trampkarzy. Dwa lata temu nastała rewolucja w OSP, teraz mamy Młodzieżową Drużynę Pożarniczą”. Tomasz Tyborowski, prezes OSP, relacjonuje: „To, że ja jestem tutaj w straży, to wyszło z przypadku. Który górnik po szychcie idzie dorabiać na kopalnię? Trzeba kiedyś odpocząć, a ja zajmuję się teraz strażą 24 godziny na dobę.(…) Jestem taką osobą, która potrafi do ludzi trafić, tak mi się wydaje. Miałem być tylko do pomocy, a po trzech miesiącach zostałem prezesem!”.
7.
Stowarzyszenia przez trzy lata zintegrowały się i zaktywizowały. Wcześniej były w uśpieniu, na papierze. Teraz zrobiła się mocna grupa liderska. Lokalne organizacje gromadzą wokół siebie aktywnych młodych i trochę starszych. Zmianę widać nie tylko po wzrastającej liczebności członków, lecz także po ich sukcesach i dokonaniach. Powstały nowe drużyny sportowców i strażaków, bo lokalni liderzy znaleźli pomysł na młodych. „Jak się młodych przyciąga do siebie?” – analizuje w Księdze Tomasz Tyborowski, prezes OSP. „Ja jestem zakręcony w tym, co robię! Jestem zawodowym strażakiem, pełne uzbrojenie wożę w prywatnym samochodzie. Jeśli coś robię, to na maksa. Żeby coś zyskać, trzeba coś dać. Jeździłem po sponsorach, żeby im (młodym) kupić mundury, wtedy jest inaczej, bo uczymy się szacunku do tego munduru. W straży są twarde zasady, ze mną można konie kraść, ale po służbie. Oni sami wybierają, nikt ich nie trzyma na siłę”. Kiedyś OSP w Pogorzycach nie cieszyła się najlepszą opinią, po kilku miesiącach po reorganizacji pogorzyccy strażacy zajęli pierwsze miejsce w zawodach gminnych, a drugie w powiatowych. Młodzi strażacy uczestniczą w obozach szkoleniowych, ale też współorganizują wydarzenia dla społeczności. Uczą się pomocy ludziom w ekstremalnych sytuacjach oraz współpracy z innymi organizacjami i brania współodpowiedzialności za swoje miejsce zamieszkania – Pogorzyce. Są wśród nich przyszli społecznicy, liderzy lokalni. „Trzeba zobaczyć, kto ma jakie dyspozycje, my ich sprawdzamy” – deklaruje Tyborowski i dodaje: „Często dziewczyny bardziej się angażują, jak przyszło przygotować teren pod jubileusz, to chłopcy boczkiem, a dziewczyny łopata, siekiera i do roboty. Jak chcą, to proszę bardzo, ja nie daję im forów.(…) Kobieta ma inne spojrzenie na różne sprawy, może widzieć inaczej, lepiej… Są już kobiety w zarządach OSP, może również w naszym kiedyś będą?”.
8.
Pogorzycka młodzież gromadzi się również wokół Kościoła. „Udało nam się założyć Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży” ‒ opowiada ksiądz proboszcz Jacek Miodek. „Ma ono osobowość prawną. Jest to organizacja, która ma wychodzić do młodzieży, ma im zagospodarować godziwie czas i oczywiście służyć Bogu i Ojczyźnie (…). Systematycznie się spotykają, przygotowują przedstawienia, np. w zeszłym roku podczas Gorzkich Żali wystawiali w kościele spektakl Sąd nad Nieśmiertelnym (…). Jest też coś dla ciała: udało nam się siłownię zorganizować. Chłopaki przychodzą i ćwiczą” (za Księgą Pogorzyc).
Starsze aktywne mieszkanki Pogorzyc działają w Grupie Obrzędowo-Śpiewaczej „Pogorzycanki”. Członkinie Grupy – Irena Jarczyk i Krystyna Bolek – opisują: „W gminie są cztery grupy obrzędowo-śpiewacze, w tym my. Wspólnie tworzymy stowarzyszenie i współpracujemy – na konkursy jeździmy, organizujemy majówki, wigilie, dożynki (…). Ostatnio prezentowałyśmy obrzęd pieczenia chleba, była telewizja z Chrzanowa. (…) Corocznie uczestniczymy w kilkunastu imprezach, nie da się ukryć, mamy sporo pracy!”. A pani Krystyna, przewodnicząca grupy, dodaje: „Kiedyś było nas więcej, teraz zostały same społecznice. A młode nie chcą, bo młodzież się wstydzi, że rówieśnicy będą się śmiać, że chodzą ze starymi babami. Teraz do straży jest moda, mundur dostają”.
9.
Pogorzyce się zmieniają. „Nawet pan burmistrz na zebraniu wiejskim powiedział, że widać nas w gminie, współpracujemy i wiemy, czego chcemy” – komentuje pani sołtys. Organizacje współdziałają ze sobą na co dzień i od święta – dosłownie, razem planują i organizują święta i obchody na wsi. W tym roku dożynki gminne, w zeszłym 10-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej, w tym roku jeszcze podobny jubileusz Ludowego Klubu Sportowego, poza tym stały festyn z inicjatywy OSP. Kilka lat temu połączył ich Plan Odnowy Miejscowości, przy jego przygotowaniu zgłaszali potrzeby ze swojego podwórka. Teraz jednoczy ich wspólne marzenie – wybudowanie świetlicy środowiskowej z zapleczem dla OSP. Inicjatywa powstała już rok temu, na 10-lecie straży zrobili wizualizację projektu i kosztorys, a potem wręczyli władzom.
Na razie na drodze stanął im kryzys, ale – jak deklarują – łatwo się nie dadzą.
Małgorzata Zbroszczyk
Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie
Dział Informacji Regionalnej
ul. Broniewskiego 10c
32-500 Chrzanów
tel.: (32) 763 27 48
e-mail: regionalia@mbp.chrzanow.pl
Multimedialna Księga Pogorzyc: www.pogorzyce.neostrada.pl.
Głównym motorem zmiany dokonującej się w Pogorzycach są ludzie działający na rzecz lokalnego środowiska: sołtys wsi, ksiądz proboszcz, szefowie organizacji społecznych. Odkąd, jak mówią, stworzyła się grupa liderska, pogorzycki świat przyspieszył. Organizacje społeczne zyskały nowego ducha – włączają młode pokolenie, kształcą nowych liderów i świadomych obywateli Pogorzyc. Liderzy widzą korzyść we współpracy, wiedzą, że wspólnie mogą więcej – lepiej ich słychać i widać w gminie. I tak się dzieje. Jednoczy ich przekonanie, że trzeba w Pogorzycach dążyć do jedności, walczyć z podziałami dół – góra, starzy – nowi, młodzi – starzy. Nie ma co się wdawać w stare waśnie, razem trzeba budować nową rzeczywistość, łączyć, nie dzielić. Łączą ich również wspólne plany – chcą uzyskać finansowe wsparcie ze strony gminy dla pomysłu wybudowania świetlicy, miejsca spotkań wspólnego dla wszystkich. Mają więc wspólny, jednoczący ich cel.
Ważną rolę w rozwoju społeczności lokalnej w Pogorzycach odgrywają również działania Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrzanowie prowadzone za pośrednictwem jej filii. Małgorzata Zbroszczyk, kierownik Działu Informacji Regionalnej, tak opisuje aktywność biblioteki: „Na wsiach w naszej gminie nie ma domów kultury, biblioteka jest w zasadzie jedynym miejscem, gdzie ludzie mogą się spotkać. Chcielibyśmy angażować mieszkańców w działania społeczne na co dzień, szczególnie te związane z lokalną kulturą. Dotychczas mieszkańcy aktywizują się tylko, gdy coś złego we wsi się dzieje i trzeba protestować. My to chcemy zmienić!”. Biblioteka bierze na siebie rolę animatora, uzupełniając tym samym wysiłki lokalnych liderów. Proponuje, inspiruje, zaprasza i włącza do współpracy mieszkańców. I tak było z Multimedialną Księgą Pogorzyc – propozycja wyszła od biblioteki, a lokalni liderzy ją podchwycili i wspomogli w realizacji. Praca nad Księgą mocno angażowała mieszkańców. Wcielili się oni w rolę dziennikarzy – sami dobierali rozmówców spośród swoich sąsiadów, przeprowadzali i spisywali wywiady. Zrobili coś ważnego dla siebie i dla swojej miejscowości. Bo przecież dzięki Księdze „zwykli” mieszkańcy stali się „niezwykli”, a to dobry powód do dumy ze swoich sąsiadów i społeczności. Multimedialna Księga buduje wśród pogorzycan świadomość tożsamości miejsca, w którym przyszło im żyć. Poza tym tworzy ona atrakcyjny wizerunek miejscowości, a to motywuje mieszkańców do włączania się w kolejne biblioteczne i nie tylko biblioteczne inicjatywy.
Biblioteka stawia sobie za zadanie ciągłe podsycanie energii i inspirowanie do działania mieszkańców Pogorzyc. „Przecież nie możemy po Księdze nic nie robić. Nasza obecność jest konieczna, musimy ośmielać mieszkańców i zachęcać do dalszych działań, i edukować” – deklaruje Małgorzata Zbroszczyk. Od stycznia biblioteka rusza z Cyfrowym Archiwum Tradycji Lokalnej. Mieszkańcy mają dużo cennych zbiorów, chodzi o to, żeby je udokumentować i pokazać szerszej publiczności i w ten sposób stworzyć interaktywną, przeplataną wątkami osobistymi historię Pogorzyc. Biblioteka chce, aby mieszkańcy włączyli się w digitalizację zbiorów, organizuje dla nich warsztaty dokumentalistów, podczas których nauczą się m.in. korzystać z bibliotecznego skanera. Za decyzją włączenia mieszkańców stoi nie tylko szara proza życia (niska obsada etatowa filii biblioteki w Pogorzycach), lecz także przekonanie, że oddanie mieszkańcom części odpowiedzialności za realizację przedsięwzięcia wyjdzie im na dobre.
Opisana historia jest częścią publikacji „Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom III” wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Jak mieszkańcy białostockiego bloku zrobili wystawę fotografii i filmów w suszarni na 11. piętrze? Co wynikło z przygotowania przez mieszkańców Pogorzyc wirtualnej księgi swojej wsi? Jakie korzyści przynosi lokalne partnerstwo działające na Starym Przedmieściu w Gdańsku? Te i wiele innych historii znajdziemy w najnowszym Katalogu praktyk Aktywnych społeczności. Opowieści są różne, ale każda z nich pokazuje ludzi, którzy podejmują inicjatywy zmieniające ich samych i otoczenie, w którym żyją. Historie wzbogacone są komentarzami animatorów regionalnych CAL, które wnoszą do nich refleksję na temat tego jak powstaje i jak funkcjonuje aktywna społeczność.
Książka jest wynikiem pracy kilkunastu animatorów społecznych CAL z całej Polski. Co roku przyglądają się oni wybranym społecznościom lokalnym i inicjatywom przez nie podejmowanym. Starają się je poznać, zrozumieć i opisać.
Publikacja została wydana w ramach projektu “Tworzenie i Rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL