Romantyczne uliczki i obdrapane kamienice, uśmiechnięci młodzi ludzie i smutni panowie w czapkach z daszkiem, zapach zieleni i smród zaułków, nowoczesne budowle i dziurawe ulice. To wszystko można znaleźć w Lublinie. Czy to dobre miasto do życia?
- Mogłem studiować na UJ w Krakowie, ale zdecydowałem się na Lublin – mówi Rafał Dubas, który od siedmiu lat mieszka w Lublinie. - Znajomi pukali się palcem w czoło, ale nie żałuję wyboru. Teraz pochłaniają mnie studia i działalność artystyczna – jestem muzykiem ulicznym, występuję też w małych klubach. Dla prowadzenia obydwu Lublin jest miejscem wymarzonym! To miasto działa na mnie mobilizująco! Jest tu pełno młodych ludzi, którzy, może czasem zbyt naiwnie, wierzą w możliwość zmiany i tworzenia. Tym można się bardzo łatwo zarazić! Niestety, czasem przychodzi refleksja o trudnościach gospodarczych i niepewnym jutrze. Tak czy inaczej Lublin zmusza do myślenia!
- To miasto hipnotyzuje obdrapanymi elewacjami, które skrywają opowieści o wzlotach i upadkach – opowiada Piotr Nowak, lublinianin od urodzenia, dziennikarz Akademickiego Radia Centrum. - Wrosłem w tkankę tego miasta i wiem, że ma wiele do zaoferowania, ale też dużo wymaga. Raczej nie ucieknę stąd, ale też rozumiem tych, którzy zrezygnowali z walki o przeżycie „do pierwszego”. W końcu, jeśli chodzi o zarobki, jesteśmy w europejskim ogonie. Za to jakość życia oceniam jako wysoką.
- Nie wyobrażam sobie życia poza Lublinem! - mówi Izabela Madeja, która mieszka tu dziesięć lat i pracuje jako ilustratorka książek. - To miasto ma urok i może trochę magii, która jest dla mnie, w jakimś stopniu, źródłem inspiracji. Lublin zaspokaja wszelkie moje potrzeby kulturalne, rozrywkowe i towarzyskie, a to mi wystarczy. Stąd mam blisko do rodzinnej wsi i spacerów z psami po polach, z drugiej strony - mieszkając w Lublinie jestem blisko ukochanego, co znacząco ułatwia mi też moja mobilna praca.
- Mnie tu ściągnęło z Górnego Śląska. Na studia – mówi Marcin Rzońca, który mieszka w Lublinie ponad sześć lat, jest operatorem kamery i współpracuje z TVP. - Żeby tu żyć trzeba mieć sporo samozaparcia i szczęścia, by robić to, co się lubi, co się kocha, za godziwą pensję. Cenowo Lublin nie odbiega od Śląska czy Warszawy, a zarobki są znacząco mniejsze w każdej dziedzinie. Za to jest tu spokojnie, wszyscy się znają, gdy tylko wyjdzie się do miasta, niemal pewne jest to, że przynajmniej jednej osobie powie się "cześć". Z jednej strony miasto daje łatwość wejścia w dany zawód, nie ma zbyt dużej konkurencji, ale z drugiej strony szybko dochodzi się do momentu, kiedy człowiek się orientuje, że niewiele więcej go tu czeka. Na pewno zżyłem się z tym miastem, z ludźmi, z atmosferą, ale rodzimy Śląsk nadal gdzieś z tyłu głowy woła.
- Nie wyprowadziłam się z Lublina, bo nie chciałam tu mieszkać. Na mój wyjazd złożyło się wiele czynników – opowiada Agata Hiller, która mieszka obecnie w Holandii, gdzie uczy angielskiego, a w Lublinie żyła przez sześć lat. - Lublin to najfajniejsze miasto jakie znam! Gdybym wracała do Polski to chętnie bym tu znów zamieszkała, bo Lublin jest nie za duży, nie za mały, pełny pięknych miejsc i przyjaznych ludzi.
- Przyczyn mojego wyjazdu z Lublina było wiele, ale najważniejsza z nich to chęć zmiany. Choć dużo się tu dzieje, potrzebowałem czegoś nowego – mówi Jacek Rachwlad, który mieszka teraz w USA. - Chciałem też pomieszkać w zupełnie innych warunkach społecznych, kulturowych i, nie ukrywam, ekonomicznych. Być może za jakiś czas wrócę do Lublina, bo to miasto w ludzkiej skali jest zupełnym przeciwieństwem San Francisco, gdzie teraz mieszkam. Spędziłem w Lublinie dziesięć najbardziej produktywnych lat mojego życia, poznałem niezwykle interesujące i aktywne osoby. Widzę jak ci ludzie przynoszą do Lublina dobre rozwiązania z innych miejsc na świecie, ale spotykają się z oporem. Oporem na to co nieznane, nietypowe, wychodzące poza schemat. Brak zaufania do eksperymentów hamuje rozwój tego miasta. Dla mnie to przykre, bo ja czuję się lublinianinem i chciałbym wrócić do Lublina - miasta otwartego, miasta nowatorskiego, miasta dla wszystkich.
- Do Warszawy przyjechałam na miesięczne praktyki studenckie na ostatnim roku studiów – mówi Alicja Kozińska, która studia zaczęła w Lublinie. - Tak bardzo spodobało mi się "dorosłe" życie z dala od rodziców, że postanowiłam rozejrzeć się za pracą. Udało mi się znaleźć pracę w agencji reklamowej, na tyle ciekawą, że postanowiłam przejść na indywidualny tryb studiów i przenieść się do Warszawy na stałe. Do Lublina ciągnie mnie mocno, ale nie widzę tam dla siebie miejsca.
- W Lublinie spędziłam sześć lat – rok dłużej niż trwają studia, bo w międzyczasie zaczęłam drugi kierunek – opowiada Urszula Korolczuk. - Niestety nie znalazłam tu stałej pracy i po kilkumiesięcznym pobycie za granicą, trafiłam do Warszawy, gdzie już niemal rok pracuję jako specjalista z językiem niderlandzkim w Language Support Centre. Do Lublina wracam regularnie, gdy odwiedzam znajomych, którym udało się tam zostać. To miasto z pewnością przyciąga swoim urokiem, ale myślę, że jeszcze długo nie będzie konkurencyjne pod względem ofert pracy w stosunku do stolicy.
Z przytoczonych opinii wynika, że w Lublinie da się żyć. Można znaleźć tu pasjonującą pracę i poznać niesamowitych ludzi. Miasto tętni życiem i zaraża entuzjazmem. Nawet ci, którzy wyjechali stąd z różnych powodów, wspominają czas spędzony w Lublinie z nostalgią, a często myślą o powrocie. Niestety niepokoi fakt, że bardzo wielu absolwentów lubelskich uczelni ucieka z miasta zaraz po studiach.
- Przede wszystkim chcemy zapewnić studentom warunki do wszechstronnego rozwoju – zapewnia Magdalena Kozak-Siemińska, rzecznik prasowy UMCS. - Naszym absolwentom pomagamy odnaleźć się na rynku pracy. Coraz bardziej doceniają nas pracodawcy, coraz lepiej układa się też współpraca z biznesem. Współpracujemy także z wieloma instytucjami, władzami samorządowymi i przedsiębiorcami oraz partnerami zagranicznymi z krajów UE a także z Chin.
- Podstawowym warunkiem aby absolwenci lubelskich uczelni chcieli w Lublinie zostać, pracować i założyć rodzinę jest stworzenie im warunków do pozostania, pracowania i zakładania rodziny, a za stworzenie takich warunków to w pierwszym rzędzie zadania władz, głównie samorządowych – mówi Lidia Jaskuła, rzecznik KUL. - KUL proponuje kandydatom ciekawą ofertę studiów, realizowanych na wysokim poziomie. Stwarza możliwości zdobywania doświadczenia w ramach współpracy międzynarodowej, a w czasie studiów zdobywania nie tylko kompetencji zawodowych ale i wielowymiarowego rozwoju (duchowego, społecznego, kulturalnego, sportowego).
Trudno stwierdzić czy wysiłki uczelni, żeby zatrzymać młodych ludzi w Lublinie, nie powinny być większe. Cieszy fakt, że uniwersytety szukają nowych dróg rozwoju swoich studentów i coraz częściej zaczynają współpracować z prywatnym biznesem.
Lublin na pewno hipnotyzuje. W tym mieście można się zakochać od pierwszego spaceru. Jest tu jeszcze wiele do zrobienia, żeby ludziom żyło się lepiej. Jest wiele spraw, nad którymi władze miasta, ale i sami mieszkańcy, muszą bardzo mocno pracować, ale już teraz można powiedzieć, że zmiany idą w dobrym kierunku i jest to miasto dobre do życia.
Źródło: lublin.ngo.pl