Lubelscy lodołamacze ekonomii społecznej (eS)
Podnoszenie kwalifikacji menadżerów ES, badanie potrzeb, programy współpracy czy też wypracowanie lubelskiej strategii ekonomii społecznej, to tylko niektóre z postulatów i rekomendacji, jakie można było usłyszeć podczas niedawnej regionalnej konferencji otwierającej realizację projektu „LOES - Lubelski Ośrodek Ekonomii Społecznej. II edycja”, która odbyła się 19 stycznia 2011 r. w Lublinie.
Po raz pierwszy udało się zintegrować i spotkać przedstawicielom wszystkich sektorów i zachęcić do podjęcia trudu dyskusji nad lubelskim modelem ekonomii społecznej, perspektywami rozwoju oraz towarzyszącymi temu obawami. Wśród zaproszonych gości znaleźli się: Grzegorz Bednarz – Zastępca Prezesa Zarządu EIDOS Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej w Świdniku, Wojciech Dec - Koordynator projektu/Członek Zarządu Lubelskiego Ośrodka Samopomocy, Magdalena Kostulska - Specjalistka ds. współpracy z biznesem UNDP, Zbigniew Ławniczak - Radny Rady Miasta Lublin, Anna Szadkowska-Ciężka-Koordynatorka Regionalnego Centrum Ekonomii Społecznej w Lublinie UNDP oraz Anna Wojciechowska-Wdowska - Dyrektor Acton Training Centre Ltd.
Pojedynek Dawida z Goliatem
Konkurencja, jako składnik gospodarki rynkowej, docelowo powinna prowadzić do podnoszenia jakości świadczonych usług. Jest to dość idealistyczne podejście, które w wielu przypadkach zdaje się mieć niewiele wspólnego ze stosowaniem zasad fair play. Bezwzględne prawa konkurencji sprawiają, że aby poradzić sobie na rynku trzeba często „rozpychać się łokciami” bez jakichkolwiek sentymentów. Odpowiedź na pytanie, czy PES są konkurencją dla firm komercyjnych, nie jest jednoznaczna. O konkurencji można mówić wtedy, gdy punktem odniesienia są te same warunki wyjściowe zarówno dla biznesu, jak i PES. Tymczasem podmioty ekonomii społecznej, np. spółdzielnie socjalne, stają często wobec nieuchronnego pytania: „Kto może nam poręczyć?”, na co zwraca uwagę Grzegorz Bednarz z EIDOS WSS. Z drugiej strony PES funkcjonują w obszarze swoistej niszy, która na ogół nie jest atrakcyjna z punktu widzenia biznesu. Optymalnym jest zatem myślenie o relacjach sektora prywatnego i ES w kategoriach komplementarności i symbiozy. O tym, że debata na temat ekonomii społecznej jest konieczna, słuszna i uzasadniona wiedzą nie tylko wybitni znawcy materii, ale również ci, którzy mają z nią incydentalny kontakt. Jednak warto zadać sobie pytanie, czy coś wynika z samego faktu posiadania rzeczonej świadomości? Tak postawione pytanie zdaje się komplikować stan rzeczy. Powszechnymi są stwierdzenia, że za deklaracjami i chęciami nie idzie w parze współpraca nad wspólnym strategicznym modelem. Jak stwierdza Magdalena Kostulska z UNDP: „Wykluczenie społeczne nie jest korzystne dla nikogo, obciąża budżet państwa. Ekonomia społeczna może być panaceum w walce z nim. Nie należy się obawiać konkurencji ze strony przedsiębiorstw społecznych i nie ma sensu generować obaw. Kierunkiem rozwoju są CSR (społeczna odpowiedzialność biznesu), świadoma konsumpcja, budowanie zaufania i otwartości pomiędzy biznesem a podmiotami ekonomii społecznej.”
Co jest zatem potrzebne, by niwelować „zaściankową” mentalność i stereotypowe postrzeganie PES? Jednym z rekomendowanych rozwiązań, według Anny Wojciechowskiej-Wdowskiej z Acton Training Centre Ltd., jest wprowadzenie zapisów o ekonomii społecznej w strategiach rozwoju firm. Ponadto trzeba tworzyć koalicje spośród już istniejących podmiotów, a nie generować nowe ośrodki. Podobnego zdania jest Grzegorz Bednarz z EIDOS WSS, według którego skutecznymi mechanizmami promowania i lobbowania na rzecz ekonomii społecznej są wsparcie organizacyjne poprzez uruchomienie Rad Działalności Pożytku Publicznego, majątkowe np. w formie funduszu poręczeniowego i osobowe rozumiane jako profesjonalizacja działań wśród przedstawicieli PES. Potrzebny jest jeden, silny, skonsolidowany front działania i większa świadomość społeczna na temat ES. Zadaniem RCES w ramach projektu „Zintegrowany System Wsparcia Ekonomii Społecznej”, jest wyłuskiwanie faktycznych OWES - dodaje Anna Szadkowska-Ciężka koordynatorka RCES. Do tej listy warto dodać jasne określenie priorytetów, transfer środków do Rad Dzielnic, koordynację działań czy też powołanie stanowiska pełnomocnika Prezydenta Lublina ds. ekonomii społecznej, co może stanowić obszar aktywności wśród samorządowców. To jest temat, który z całą stanowczością należy dyskutować z politycznych mównic w Lublinie - dodaje Zbigniew Ławniczak - Radny Rady Miasta Lublin. Samorządy i firmy za mało wiedzą o ekonomii społecznej, istotnym zatem jest kształcenie oraz debata, która zminimalizuje poczucie zagrożenia i zapewni komfort przedstawicielom wszystkich sektorów.
A może by tak stworzyć klaster społeczny?
Na rozwój miasta i regionu należałoby zatem patrzeć z perspektywy już aktywnych i zaangażowanych podmiotów, wdrażać pionierskie rozwiązania, jak chociażby wspomniany klaster społeczny, generować przyjazne warunki dla rozwoju partnerstw społeczno-publicznych, czy wreszcie realizować innowacyjne projekty, składane wspólnie przez kilka podmiotów, bo siła efektu synergii przewyższa jednostkowe interesy, nawet jeśli służą one realizacji słusznej idei. Współpraca i wzajemna tolerancja oraz edukacja to kluczowe wartości, które warto wykorzystać w kreowaniu przestrzeni dla ES w Lublinie i regionie. RCES w Lublinie dąży do sprostania tak sformułowanym celom poprzez integrację z regionalnym i krajowym środowiskiem ES, reprezentowanie interesów OWES i PES czy zapewnienie dostępu do ekspertów i praktyków z dziedziny ES, etc. Miejmy zatem nadzieję, że zainicjowany dialog znajdzie swoją kontynuację i zaowocuje konstruktywnymi działaniami.
Źródło: UNDP