5 marca 2005 ponad tysiąc łodzian przemaszerowało z zapalonymi pochodniami ulicą Piotrkowską od alei Piłsudskiego do Placu Wolności ku czci Jacka Kuronia.
- Przyszliśmy tu dla niego, bo on był wielkim człowiekiem i zawsze o
nas pamiętał - powiedział starszy pan, uczestnik pochodu.
Przemarsz był ostatnim założeniem "Dni Kuronia"
zorganizowanych przez stowarzyszenie Młode Centrum oraz młodzieżówkę Unii Wolności, które trwały od
3 do 5 marca. Na obchody złożyły się m.in. wystawy, pokaz filmów czy wieczór wspomnień. Zaś
ostatniego dnia o godz.18.00 odbył się pochód. Brzydka pogoda ani mróz nie wystraszyły chętnych do
udziału w marszu.
Na alei Piłsudskiego zebrali się nie tylko starsi, którzy pamiętali
Jacka Kuronia, ale również młodzież.
- Jacek Kuroń jest dla mnie autorytetem i wzorem do naśladowania. To wspaniały człowiek, pełen
wiary w ludzi - powiedział student II roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej.
Mimo, iż przemarsz trwał dosyć długo, a jego uczestnicy troszkę
zmarzli, to wszyscy byli zadowoleni, że mogli oddać hołd tak wspaniałemu człowiekowi, jakim był
Jacek Kuroń.
Źródło: Anna Wójcik