Łódź. Dobra wola po obu stronach – czyli o współpracy miasta z organizacjami pozarządowymi
Czy współpraca miasta Łodzi z organizacjami pozarządowymi spełnia oczekiwania? Jak ją rozwijać i jak sprawić by była efektywna i zadowalała obie strony? 30 listopada 2010 r. rozmawiali na ten temat przedstawiciele III sektora i administracji publicznej.
Wzorcowa współpraca?
Temat współpracy miasta Łodzi z organizacjami pozarządowymi rozpoczął dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta Łodzi Krzysztof Lechowicz. Dowiedzieliśmy się, iż niebawem w Łodzi powstanie Centrum Obywatelskie. Zaznaczył, iż dla niego ważne by wspierało ono organizacje pozarządowe, ale także inicjatywy oddolne
– Ideą, którą ja wspieram jest powierzenie tego zadania organizacji pozarządowej bądź konsorcjum organizacji pozarządowych. Co do realizacji będzie ono zależne od nowych władz – powiedział. Dyrektor pochwalał dotychczasową współpracę urzędu miasta z organizacjami, uznał ją nawet za wzorcową. Wskazał, iż to właśnie Rada Konsultacyjna przy Prezydencie przygotowywała wiele aktów prawnych przeznaczonych dla III sektora. – Mamy wszystkie instrumenty prawne pozwalające na realizację wymogów ustawy o pożytku publicznym – mówił.
Nowa reprezentacja sektora już niebawem
Następnie posłuchaliśmy o tym, o czym wielu posłuchać chciało najbardziej. O powołaniu Gminnej Rady Pożytku Publicznego - czyli niezależnej komórki doradczej przy prezydencie w skład, której wejdzie 11 przedstawicieli III sektora z Łodzi. Wybory do rady będą mogły być zainicjowane na początku stycznia 2011 r. (wtedy uprawomocni się uchwała rady miejskiej). Stać się to może na wniosek dwóch organizacji pozarządowych. Wniosek zainicjuje oficjalne wybory na mocy, których 9 przedstawicieli NGO wejdzie w skład tego ciała (pozostałych 2 wskaże prezydent). Rada pełnić będzie funkcje doradczą, inicjatywną, wskazywać będzie potrzeby społeczne w zakresie działalności organizacji pozarządowych.
Pole do popisu
Następnie poznaliśmy współpracę pozarządówki z miastem Warszawa. Tam urząd komunikuje się z NGO-sami m.in. za pośrednictwem KDS-ów. Są to komisje tematyczne działające przy określonych wydziałach urzędu miasta (np. komisja ds. bezdomności – przy wydziale polityki społecznej). Jest ich w sumie 28 na poziomie miejskim i 12 na poziomie dzielnicy. Organizacje pracują ze sobą w obszarach, które je ściśle interesują. Mają większy wpływ na urząd, a taki system wzmaga przejrzystość magistratu w polityce miasta. Powołanie komisji może zainicjować 10 organizacji pozarządowych (mechanizm ten jest wpisany w warszawski program współpracy). Jak zaznaczyła Martyna Leciak z Centrum Komunikacji z Warszawy – są komisje, które liczą kilkadziesiąt organizacji i działają bardzo prężnie, są też komisje, których praca zamiera, bo organizacje przestają się interesować.
– My jako Urząd staramy się dawać pole do popisu organizacjom. Chcemy aby organizacje sama stwarzała sobie zasady działania takiej komisji – w jaki sposób chcą działać, podejmować decyzje. Musi być dialog obu stron i zaufanie – powiedziała.
Jak chcemy rozmawiać?
Po prelekcjach urzędnicy wzięli udział w panelu dyskusyjnym z przedstawicielami łódzkich organizacji pozarządowych. Zaczęto od problemu konsultacji urzędu z organizacjami pozarządowymi. Mateusz Stasiak z Fundacji 11 Muz stwierdził, iż według niego istotą konsultacji jest to by traktować drugą stronę podmiotowo.
– W obecnym regulaminie mamy zapis, iż konsultacje są ważne niezależnie od ilości osób uczestniczących. W konsultacjach programu współpracy na rok 2011 uczestniczyło zero organizacji pozarządowych. Nikt nie widzi problemu i nie zastanawia się jak druga strona odbiera konsultacje, jakie ma opinie – mówił.
– W tym roku mieliśmy sytuację wyjątkową, ustawa narzuciła termin 30 listopada jako termin uchwalenia programu współpracy – stwierdził Krzysztof Lechowicz. Zaznaczył jednak, iż każdy kto chce uczestniczyć w życiu organizacji pozarządowych powinien odwiedzać BIP gdyż urząd nie jest w stanie wysyłać zaproszeń do 2,5 tys organizacji. Mówiono o tym, że nie chodzi tylko o to by konsultacje były zgodne z prawem.
– Przede wszystkim chodzi o to aby zaangażować w nie możliwie jak najwięcej potencjalnych odbiorców. Wtedy decyzje będą bardziej efektywne - mówił Borys Martela z Krytyki Politycznej.
Komunikat decyduje
– Aby mówić o założeniach konsultacji trzeba zastanowić czemu mają one służyć – mówił Szymon Surmacz ze stowarzyszenia Obywatele Obywatelom. – Według mnie mają one być przede wszystkim skuteczne. Z tym, że słowo skutecznie dla urzędu oznaczać może coś innego niż skutecznie dla ngosów. Dla urzędu to często oznacza wykonane czy zrealizowane. Ngosy oczekują natomiast tego by urząd ich wysłuchał. By konsultować skutecznie potrzebujemy też skutecznych kanałów komunikacji – zauważył.
Dyrektor Lechowicz jako przykład doskonałej komunikacji wspomniał o organizacjach pozarządowych biorących udział w przygotowaniach do projektu Łódź Stolica Kultury 2016, który odniósł spory sukces właśnie poprzez komunikację między organizacjami i mieszkańcami.
– Czemu urząd nie wykorzystuje takich metod, do konsultacji z nami skoro sam uznaje je za skuteczne? – zapytała Katarzyna Mikołajczyk z Fundacji Fenomen.
Jest prawo, i co dalej?
Na tym etapie dyskusji dało się zauważyć, że organizacje pozarządowe zupełnie inaczej postrzegają współpracę a niżeli miasto. Dało się wyczuć, że gdzieś leży problem, coś nie działa tak jak powinno. – Bardzo mnie ucieszyło to, że Pan dyrektor powiedział, iż niebawem będziemy mieli wszystkie wymarzone instrumenty prawne, które mogą pomóc nam w partycypacji. Teraz musimy sobie zadać pytanie jak my jako organizacje możemy z tego skorzystać? – pytał Szymon Surmacz. Niektórzy uczestnicy spotkania zwrócili uwagę, że prawo samo w sobie jest czasem tak sformułowane, że nie zachęca do współpracy. W dodatku często źle je rozumiemy, bo się na nim nie znamy. Takie zapisy jak „konsultacje społeczne nie są wiążące dla miasta” czy „konsultacje społeczne są ważne niezależnie od osób uczestniczących”, odczytujemy czasem jako złą wolę urzędu, choć w rzeczywistości czasem są po prostu wymuszone prawnie.
– Mnie wpadł w ręce program współpracy miasta z III sektorem z Gdyni. Tu na wstępie Prezydent pisze do organizacji, że chce się z nimi porozumieć. Tego u nas brakuje – zauważył Mateusz Stasiak.
– Ten przykład pokazuje, że czasem można treść ująć inaczej, by jej forma nie wzbudzała niepokoju – skomentował Szymon Surmacz.
Kto ma zacząć pierwszy?
Sporo mówiono o tym, po kogo stronie leżeć powinna inicjatywa uruchamiania współpracy. Po stronie NGO czy samorządu? Według Krzysztofa Smuga z Centrum OPUS część pomysłów musi wychodzić od organizacji pozarządowych.
– Co my możemy zrobić by bardziej się zaangażować? – zapytał – To już się dzieje. My jako organizacje potrafimy się zmobilizować, potrafimy się zjednoczyć, co pokazaliśmy chociażby przy projekcie ESK, czy debacie prezydenckiej, w której przygotowanie zaangażowało się 20 organizacji pozarządowych. A później słyszymy, że odbyły się konsultacje. Po czyjej stronie jest więc problem? Czy leży on po naszej stronie, po stronie urzędu, czy może gdzieś pośrodku? – pytała Katarzyna Mikołajczyk. – Grupy nieformalne i środowiska obywatelskie są bardzo różne. Mnie się wydaje, że stworzenie takich ram jak KDS-y byłyby dobrym rozwiązaniem, gdyż pozwolą one aktywizować tych mniej aktywnych. Są dobre również dlatego, że tu impuls idzie od strony III sektora i to właśnie organizacje przychodzą do urzędu z pomysłem – mówił Borys Martela. Wskazywano, że organizacje muszą wykazywać inicjatywą, ale zwrócono również uwagę iż w urzędzie miasta jest powołany zespół ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, w którego obowiązkach jest „inicjowanie współpracy z III sektorem”. Urzędników zatrudniamy my-mieszkańcy, więc też mamy prawo liczyć na współpracę zgodną z naszymi oczekiwaniami
Czego oczekujemy?
Dyrektor Lechowicz deklarował dobrą wolę i chęć wspólnej pracy. Apelował o zaufanie. Zaoferował możliwość stworzenia zespołu roboczego ds. komunikacji i konsultacji, w którego skład weszłyby organizacje pozarządowe.
– Możemy razem coś zrobić, ale tylko razem – powiedział. Jako atrybuty dobrej współpracy wskazał kontakt, kontynuację (czyli budowanie na podwalinach tego co już się sprawdziło), kreatywność i konsekwencję.
– Warto abyśmy mieli stały kontakt. On właśnie zapewni komunikację i wspomnianą kreatywność. Może dobrym pomysłem byłoby otworzenie na stronie łódzkie.ngo zakładki, w której urząd informowałby organizacje o podjętych działaniach? – proponowała Katarzyna Mikołajczyk.
Według Mateusza Stasiaka, jeśli Łódź ma się rozwijać powinna przede wszystkim wykorzystać potencjał również młodych organizacji i tych, z którymi nigdy nie współpracowała.– Ciekawym byłoby podjęcie działań angażujących organizacje, które nigdy dotąd nie współpracowały z miastem – zakończył.
Z czym kończymy?
Ostatni postulat wydaje się być bardzo zasadny. W mieście mamy ponad 2 tys organizacji. Większość z nich aktywnie działa, ma sporą wiedzę i umiejętności. Są specjalistami w swoich dziedzinach. Na pewno wiedza ta przydałaby się miastu lepiej rozwijać.Warto wykorzystać ten potencjał. Urząd wykazał dobrą wolę i chęć wspólnej pracy, więc trzeba z niej skorzystać. Liczmy na to, że za deklaracją pójdą czyny, nie zapomnijmy jednak, że to samo dotyczy nas - NGO-sów. Dobra wola i konsekwencja musi więc wypłynąć również od organizacji pozarządowych.
Seminarium "Jaka współpraca z samorządem?" zorganizowane zostało przez Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS, w ramach projektu Łódzkie Centrum Organizacji Pozarządowych.
Projekt „Łódzkie Centrum organizacji Pozarządowych” jest realizowany przy wsparciu udzielonym przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Norweskiego Mechanizmu Finansowego oraz budżetu Rzeczypospolitej Polskiej w ramach Funduszu dla Organizacji Pozarządowych, a także jest dofinansowany ze środków Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
Źródło: inf. własna