List otwarty - kilka wyjaśnień w sprawie Fundacji TUS
Małgorzata Piwowarska - dyspozytorka i zastępca dyrektora Fundacji TUS zabiera w głos w sprawie zakończenia działalności Fundacji, która od jedenastu lat organizowała transport dla niepełnosprawnych w Warszawie.
Szanowni Państwo,
Jestem byłym pracownikiem Fundacji TUS i osobą niepełnosprawną od 20 lat. Pełniłam w Fundacji
funkcję dyspozytora i jednocześnie zastępcy dyrektora. Chcę zabrać głos w sprawie doprowadzenia
przez Biuro Polityki Społecznej Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy do likwidacji transportu dla
osób niepełnosprawnych prowadzonego przez naszą Fundację od 11 lat.
Informacje przedstawiane w mediach opisują Fundację TUS jako
organizację, której przestało się opłacać wożenie osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.
Jako organizację, która postawiła Miasto w sytuacji podbramkowej i chciała wymusić większe
pieniądze, korzystając przy tym z pozycji monopolisty. W końcu jako organizację, która winna jest
temu, że osoby niepełnosprawne pozostały 3 stycznia 2005 w swoich domach.
Jednak sytuacja wygląda zgoła odmiennie.
Miasto Stołeczne Warszawa nigdy nie miało żadnych merytorycznych
zarzutów wobec pracy Fundacji. Powody wypowiedzenia Fundacji umowy były jedynie natury
formalno-prawnej.
TUS nie zajmuje pozycji monopolisty, gdyż: nie obejmuje swym
działaniem całego rynku usług dla niepełnosprawnych; są inne instytucje, które świadczą takie
usługi w tym jedna, która dysponuje trzy razy większą ilością samochodów niż te będące w
użytkowaniu przez TUS; Fundacja pomagała ponad 3000 osób - w Warszawie osób potrzebujących
specjalistycznego transportu jest ponad 20.000; TUS jest organizacją nie nastawioną na czerpanie
zysku ze swojej działalności, nie maksymalizujemy zysku podnosząc ceny przejazdów - poza tym to
Miasto w ostatnim konkursie samo określało wysokość opłat pobieranych od niepełnosprawnych.
Miasto wypowiedziało umowę Fundacji w styczniu 2004 roku, co znaczy,
że miało 11 miesięcy na przygotowanie przetargu na prowadzenie transportu, jednak całkowicie ten
czas zmarnotrawiło, w rezultacie pozbawiając niepełnosprawnych transportu na początku 2005
roku.
Jedyne, co zaproponowano Fundacji, to podjęcie się prowadzenia
transportu w okresie pierwszego kwartału 2005 roku bez żadnych perspektyw na kolejne miesiące. Nie
podjęliśmy się tego zadania, gdyż nie byliśmy w stanie zdobyć brakujących środków. Miasto pokrywa
do 80% kosztów, a resztę zdobywa Fundacja - żaden sponsor nie wyasygnuje środków na działanie,
które ma tylko trzymiesięczną perspektywę.
Gdybyśmy zgodzili się na warunki oferowane przez Miasto to po trzech
miesiącach zakończylibyśmy działalność mając długi. Czy właśnie taki był cel działań Miasta? Nie
mieliśmy też pewności, że z proponowanych w konkursie pieniędzy Miasto nie "obcięłoby"
kilkudziesięciu tysięcy złotych - postąpiono tak przy okazji poprzedniego konkursu. My zaś z
własnej inicjatywy złożyliśmy wniosek na prowadzenie transportu przez trzy kolejne lata zgodnie z
Uchwałą Rady Warszawy i w ramach środków, jakie na ten cel przeznaczyła.
Generalnie Biuro Polityki Społecznej od czasu kierowania nim przez
dyr. Wypycha nie potrafiło współpracować: miało problemy nie tylko z dialogiem z naszą Fundacją,
ale także z przekazywaniem, zgodnie z umową, środków na działalność transportu. W 2003 roku
pierwsze pieniądze Miasto przekazało w kwietniu. Wówczas zaciągnęliśmy pożyczkę, by móc dalej
pomagać niepełnosprawnym. Pożyczkę spłaciliśmy pod koniec 2004 roku. W 2004 roku pierwsze środki
przekazano w marcu. W konsekwencji na ponad dwa miesiące zawieszono w Fundacji wypłatę wynagrodzeń.
W styczniu 2004 roku Miasto wypowiedziało Fundacji umowę, nie poprzedzając tego żadnymi rozmowami.
Nie przedstawiono żadnych merytorycznych zarzutów. Nie konsultowano tej decyzji z osobami
niepełnosprawnymi, nie opracowano żadnej strategii pomocy osobom niepełnosprawnym w przyszłości.
Nie zrobiono żadnych badań czy symulacji kosztów. W takiej sytuacji nie można Biura Polityki
Społecznej uznać za wiarygodnego partnera.
W konsekwencji swoich działań Biuro Polityki Społecznej przekazało
prowadzenie specjalistycznego transportu dla niepełnosprawnych MPT - komercyjnej firmie, która już
kiedyś takie przedsięwzięcie prowadziła, ale zarzuciła je uznając za nieopłacalne.
Jest wysoce nieuczciwą postawa Biura Polityki Społecznej, w
przedstawianiu Fundacji jako winnej kryzysowej sytuacji, w jakiej znaleźli się niepełnosprawni
warszawiacy. 11 lat pracy pokazuje, że dobro niepełnosprawnych zawsze było na pierwszym miejscu w
działaniach Fundacji. Pozostaje też pytanie: czy dyr. Wypych niszcząc przedsięwzięcie pomagające
skutecznie przez 11 lat, ma niepełnosprawnym coś lepszego do zaproponowania?