Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Fundacja Ernst & Young prosi wszystkich, którzy są zbulwersowani i poruszeni sprawą zabrania dzieci z rodzinnego domu dziecka prowadzonego przez Państwa Betów w Warszawie i tym jak sprawa jest prowadzona przez Urząd Miasta o podpisanie się pod listem do Pani Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz.
WSZYSTKICH zapraszamy do podpisania się pod apelem !!!
Prosimy o podpisanie w następującej formie:
Imię i Nazwisko, zawód/organizacja, miasto
Poparcie prosimy przesyłać na adres: [email protected] lub faksem 022 557 70 01
Wierzymy, że im więcej nas się podpisze tym większa szansa, że list odniesie skutek. Prosimy roześlijcie list do wszystkich ludzi, których sprawa ta bulwersuje i którzy chcieliby wesprzeć ideę rodzicielstwa zastępczego także w taki sposób!
********
Warszawa dn. 13.12.2007.
Pani Hanna Gronkiewicz – Waltz
Prezydent Miasta Warszawy
Pl. Bankowy 3/5
00-950 Warszawa
LIST OTWARTY
Szanowna Pani Prezydent,
Jesteśmy głęboko wstrząśnięci faktem oraz sposobem, w jaki urzędnicy Miasta Stołecznego Warszawy doprowadzili do rozwiązania umowy o pracę z Panią Izabelą Betą – dyrektorem Rodzinnego Domu Dziecka przy Al. Jerozolimskich 47/4 - oraz w jaki potraktowano przebywające pod opieką rodziny Betów dzieci osierocone.
Piątka dzieci obarczona bardzo trudną historią życiową znalazła w lipcu tego roku ciepło rodzinne, wsparcie i troskę u rodziny Izabeli i Dariusza Betów. Małżeństwo to po prawie dwóch latach znajomości dzieci założyło rodzinny dom dziecka. Przebywanie dzieci w rodzinnym domu dziecka stało się szansą na ich prawidłowy rozwój i nadrobienie zaległości wynikających z wcześniejszych trudnych doświadczeń.
Niestety, z dnia na dzień z mozołem budowana delikatna relacja z nowymi rodzicami - opiekunami została zerwana decyzją pracowników Urzędu Miasta Stołecznego. Szokujące jest nie tylko to, że piątka rodzeństwa – Tomek 13 lat, Bartek – 9 lat, Magda – 8 lat, Zuzia – 7 lat, Krzyś – 3 lata - tak nagle straciła rodziców – opiekunów, ale i to, że dzieci zostały zabrane przez „obcych ludzi” bez możliwości kontaktu z tymi, którzy stanowili dla nich oparcie i dawali poczucie bezpieczeństwa przez ostatnie pół roku. Dyrektor Biura Polityki Społecznej Pan Bogdan Jaskołd w wywiadzie dla TV Polsat poinformował, że dzieci otrzymały informacje, że wyjeżdżają na „wakacje”. Pytamy: o jakich wakacjach jest tu mowa? Czemu ich dotychczasowi opiekunowie nie wiedzieli nic o planowanych „wakacjach”?! Czemu dzieci traktuje się, jak przedmioty mogące zmieniać właścicieli?
Z głębokim niepokojem obserwujemy to, jak rozwija się sprawa zamknięcia rodzinnego domu dziecka. Mimo wielu interwencji ze strony mediów (m.in. Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik, TV Polsat, Radio TOK FM) i innych środowisk, urzędnicy trwają przy powziętej złej decyzji. Skutkuje ona tym, iż dzieci pozostają wyrwane ze swojego bezpiecznego środowiska rodzinnego i szkolnego. Konflikt pomiędzy dorosłymi ma charakter pracowniczy i przebiega na linii urzędnicy a prowadzący rodzinny dom dziecka. Złą decyzją jest próba poradzenia sobie z trudną sytuacją poprzez zabieranie dzieci przez straż miejską w środku dnia na oczach całej szkoły. Urząd Miasta nie skorzystał z innych bardziej adekwatnych środków do rozwiązania konfliktu, jakimi są dialog, mediacja bądź wyciągnięcie konsekwencji w postaci upomnienia czy nagany, jeśli istniały faktyczne zastrzeżenia natury organizacyjno - finansowej.
Niepokojący jest także fakt, że urzędnicy, w tym Wiceprezydent Warszawy Pan Włodzimierz Paszyński, bronią powziętej decyzji za wszelką cenę i przekonują, że nie popełnili żadnego błędu. Mówienie, że dzieci wrócą do domu jest kłamstwem. Dom to nie ściany i mieszkanie, lecz ludzie – rodzice!
Piszemy ten list z wiarą, iż Pani Prezydent zrewiduje podjętą decyzję tak, by służyła przede wszystkim dzieciom, potem opiekunom, a na końcu urzędnikom, których zadaniem jest przede wszystkim wsparcie opiekunów - rodziców wykonujących swoją pracę - misję 24 godziny na dobę. Rozwiązaniem pomocnym i nie uwłaczającym żadnej ze stron konfliktu, a w szczególności powadze urzędu Pani Prezydent, byłoby skorzystanie z pomocy niezależnego mediatora bądź skorzystanie z pomocy jakiegoś autorytetu – osoby zaufania publicznego. Wszystko po to, by konflikt rozwiązano w sposób pozytywny i bezstronny, do czego wzywamy!
Utrzymywanie za wszelką cenę podjętej przez Urząd Miasta decyzji nie służy nikomu, w szczególności dzieciom, które straciły to, co najcenniejsze czyli ludzi, którym powoli zaczynały ufać. Nie służy w sposób oczywisty Państwu Betom oraz ich naturalnym dzieciom, którzy z dnia na dzień stracili zarówno dzieci jak i swoją pracę. Nie służy w końcu także urzędnikom, którzy poprzez trwanie w pozornej nieomylności tracą autorytet i zaufanie mieszkańców Warszawy.
Wierzymy w to, że pozytywne rozwiązanie tej sprawy posłuży przede wszystkim dzieciom oraz dorosłym pracującym na ich rzecz. Pozwoli także wzmocnić wciąż kruche instytucje rodzicielstwa zastępczego, których jest tak mało w stolicy Polski i - co najistotniejsze - zachęci warszawiaków do podejmowania niełatwej, ale bardzo ważnej społecznie roli, jaką jest bycie rodzicem zastępczym.
Z poważaniem
Renata Hayder - ekonomista, prezes Fundacji Ernst & Young
Monika Łukasik - politolog, Fundacja Ernst & Young
Katarzyna Kwiatek – psycholog, Fundacja Ernst & Young
Krzysztof Górski - socjolog, socjoterapeuta
Teresa Jadczak – Szumiło – psycholog, pedagog, Pracownia Psychologiczna ITEM
Prosimy o podpisanie w następującej formie:
Imię i Nazwisko, zawód/organizacja, miasto
Poparcie prosimy przesyłać na adres: [email protected] lub faksem 022 557 70 01
Wierzymy, że im więcej nas się podpisze tym większa szansa, że list odniesie skutek. Prosimy roześlijcie list do wszystkich ludzi, których sprawa ta bulwersuje i którzy chcieliby wesprzeć ideę rodzicielstwa zastępczego także w taki sposób!
********
Warszawa dn. 13.12.2007.
Pani Hanna Gronkiewicz – Waltz
Prezydent Miasta Warszawy
Pl. Bankowy 3/5
00-950 Warszawa
LIST OTWARTY
Szanowna Pani Prezydent,
Jesteśmy głęboko wstrząśnięci faktem oraz sposobem, w jaki urzędnicy Miasta Stołecznego Warszawy doprowadzili do rozwiązania umowy o pracę z Panią Izabelą Betą – dyrektorem Rodzinnego Domu Dziecka przy Al. Jerozolimskich 47/4 - oraz w jaki potraktowano przebywające pod opieką rodziny Betów dzieci osierocone.
Piątka dzieci obarczona bardzo trudną historią życiową znalazła w lipcu tego roku ciepło rodzinne, wsparcie i troskę u rodziny Izabeli i Dariusza Betów. Małżeństwo to po prawie dwóch latach znajomości dzieci założyło rodzinny dom dziecka. Przebywanie dzieci w rodzinnym domu dziecka stało się szansą na ich prawidłowy rozwój i nadrobienie zaległości wynikających z wcześniejszych trudnych doświadczeń.
Niestety, z dnia na dzień z mozołem budowana delikatna relacja z nowymi rodzicami - opiekunami została zerwana decyzją pracowników Urzędu Miasta Stołecznego. Szokujące jest nie tylko to, że piątka rodzeństwa – Tomek 13 lat, Bartek – 9 lat, Magda – 8 lat, Zuzia – 7 lat, Krzyś – 3 lata - tak nagle straciła rodziców – opiekunów, ale i to, że dzieci zostały zabrane przez „obcych ludzi” bez możliwości kontaktu z tymi, którzy stanowili dla nich oparcie i dawali poczucie bezpieczeństwa przez ostatnie pół roku. Dyrektor Biura Polityki Społecznej Pan Bogdan Jaskołd w wywiadzie dla TV Polsat poinformował, że dzieci otrzymały informacje, że wyjeżdżają na „wakacje”. Pytamy: o jakich wakacjach jest tu mowa? Czemu ich dotychczasowi opiekunowie nie wiedzieli nic o planowanych „wakacjach”?! Czemu dzieci traktuje się, jak przedmioty mogące zmieniać właścicieli?
Z głębokim niepokojem obserwujemy to, jak rozwija się sprawa zamknięcia rodzinnego domu dziecka. Mimo wielu interwencji ze strony mediów (m.in. Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik, TV Polsat, Radio TOK FM) i innych środowisk, urzędnicy trwają przy powziętej złej decyzji. Skutkuje ona tym, iż dzieci pozostają wyrwane ze swojego bezpiecznego środowiska rodzinnego i szkolnego. Konflikt pomiędzy dorosłymi ma charakter pracowniczy i przebiega na linii urzędnicy a prowadzący rodzinny dom dziecka. Złą decyzją jest próba poradzenia sobie z trudną sytuacją poprzez zabieranie dzieci przez straż miejską w środku dnia na oczach całej szkoły. Urząd Miasta nie skorzystał z innych bardziej adekwatnych środków do rozwiązania konfliktu, jakimi są dialog, mediacja bądź wyciągnięcie konsekwencji w postaci upomnienia czy nagany, jeśli istniały faktyczne zastrzeżenia natury organizacyjno - finansowej.
Niepokojący jest także fakt, że urzędnicy, w tym Wiceprezydent Warszawy Pan Włodzimierz Paszyński, bronią powziętej decyzji za wszelką cenę i przekonują, że nie popełnili żadnego błędu. Mówienie, że dzieci wrócą do domu jest kłamstwem. Dom to nie ściany i mieszkanie, lecz ludzie – rodzice!
Piszemy ten list z wiarą, iż Pani Prezydent zrewiduje podjętą decyzję tak, by służyła przede wszystkim dzieciom, potem opiekunom, a na końcu urzędnikom, których zadaniem jest przede wszystkim wsparcie opiekunów - rodziców wykonujących swoją pracę - misję 24 godziny na dobę. Rozwiązaniem pomocnym i nie uwłaczającym żadnej ze stron konfliktu, a w szczególności powadze urzędu Pani Prezydent, byłoby skorzystanie z pomocy niezależnego mediatora bądź skorzystanie z pomocy jakiegoś autorytetu – osoby zaufania publicznego. Wszystko po to, by konflikt rozwiązano w sposób pozytywny i bezstronny, do czego wzywamy!
Utrzymywanie za wszelką cenę podjętej przez Urząd Miasta decyzji nie służy nikomu, w szczególności dzieciom, które straciły to, co najcenniejsze czyli ludzi, którym powoli zaczynały ufać. Nie służy w sposób oczywisty Państwu Betom oraz ich naturalnym dzieciom, którzy z dnia na dzień stracili zarówno dzieci jak i swoją pracę. Nie służy w końcu także urzędnikom, którzy poprzez trwanie w pozornej nieomylności tracą autorytet i zaufanie mieszkańców Warszawy.
Wierzymy w to, że pozytywne rozwiązanie tej sprawy posłuży przede wszystkim dzieciom oraz dorosłym pracującym na ich rzecz. Pozwoli także wzmocnić wciąż kruche instytucje rodzicielstwa zastępczego, których jest tak mało w stolicy Polski i - co najistotniejsze - zachęci warszawiaków do podejmowania niełatwej, ale bardzo ważnej społecznie roli, jaką jest bycie rodzicem zastępczym.
Z poważaniem
Renata Hayder - ekonomista, prezes Fundacji Ernst & Young
Monika Łukasik - politolog, Fundacja Ernst & Young
Katarzyna Kwiatek – psycholog, Fundacja Ernst & Young
Krzysztof Górski - socjolog, socjoterapeuta
Teresa Jadczak – Szumiło – psycholog, pedagog, Pracownia Psychologiczna ITEM
Źródło: Fundacja Ernst amp; Young
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.