List otwarty Fundacji Science Watch Polska
do Pana Profesora Jana Tarno, sędziego NSA w stanie spoczynku, w sprawie ograniczania praw habilitantów
w zakresie dowodów w postępowaniach awansowych
Szanowny Panie Profesorze!
Dnia 20 maja 2020 r. udzielił Pan wywiadu[1] pani redaktor Katarzynie Żaczkiewicz-Zborskiej, reprezentującej portal prawo.pl, która w rozmowie przywołała sprawę prowadzonych przez Pana Profesora szkoleń. Tym samym dał Pan Profesor asumpt do ponownej dyskusji nad kwestią niszczenia nagrań z organów powołanych do nadania stopnia doktora habilitowanego, ujawnioną w reportażu pana redaktora Kamila Dziubki pt. "Poprosiłam o wodę do picia. Podano mi wrzątek. Ujawniamy przypadki patologii na polskich uczelniach".
W materiale opublikowanym 18.06.2019 r. ujawniono, że podczas prowadzonych szkoleń dla pracowników nauki „doradzał” Pan Profesor niszczenie nagrań.
W rozmowie z panią redaktor Katarzyną Żaczkiewicz-Zborską na zadane pytanie:
"Powiedział pan, że taki dowód trzeba zniszczyć?"[2]
odpowiedział Pan Profesor:
"Nie. Radziłem jedynie, żeby tych posiedzeń nie nagrywać, skoro prawo nie przewiduje takiego dowodu. Nagranie takie jest tylko i wyłącznie materiałem pomocniczym protokolanta. Nie wchodzi ono w skład materiału dowodowego zebranego w sprawie, a zatem nie podlega ocenie przez sąd administracyjny. Moi adwersarze uważali, że proces byłby sprawiedliwszy, gdyby nagranie można było przedstawić przed sądem. Sąd będzie z tego korzystać, dopiero gdy zmieni się prawo w tej kwestii."
Tymczasem, jak wynika z informacji ujawnionych w reportażu K. Dziubki, podczas prowadzonych przez Pana Profesora szkoleń padły następujące słowa w sprawie przedmiotowych nagrań:
Żaden tryb udostępniania informacji publicznej (nie istnieje w tym przypadku - red.). Możecie odmówić. A najlepiej natychmiast po sporządzeniu protokołu i podpisaniu przez panią dziekan - i to radzę jako kolega z uczelni - zniszczyć nagranie. Był materiał pomocniczy, służył do robienia protokołu, jest protokół, jest do wglądu, nie ma żadnego nagrania".[3]
Niestety podczas ujawnionego szkolenia, Pan jako profesor prawa, a także jako sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, orzekający wówczas w sprawach awansowych wypowiedział słowa, z którymi trudno się zgodzić, i w które trudno uwierzyć:
"To ma służyć nam. Proszę bardzo, artykuł 73, proszę pani. Proszę sobie przepisać na maszynie, powiesić nad łóżkiem, na tydzień. Mianowicie mówiłem państwu, że doktorant, habilitant, czy ten, kto chce tytuł profesora, jest stroną i jako strona ma prawo do wglądu we wszystkie dokumenty w aktach sprawy. (…) Dlaczego nagranie po wykorzystaniu należy zniszczyć? Żeby go nie było, na wszelki wypadek.[4] Ono zostało zrobione, żeby sporządzić protokół. Z chwilą zrobienia protokołu, ono straciło rację bytu. No trudno się kłócić o coś, czego nie ma".
Co istotne, w swojej wypowiedzi przyznał Pan, że habilitant jest stroną postępowania i ma prawo wglądu w dokumenty, we wszystkie dokumenty.
I te dwa ostatnie słowa są w tej wypowiedzi kluczowe. Szczególnie w kontekście drugiej części Pana wypowiedzi: "Dlaczego nagranie po wykorzystaniu należy zniszczyć? Żeby go nie było, na wszelki wypadek".
Na wszelki wypadek!
Dla środowiska naukowego, prawniczego i sędziowskiego byłoby lepiej, gdyby to zdanie nie zostało wypowiedziane. Albo gdyby przynajmniej Pan Profesor się z tego wycofał. Niestety tak się nie stało. A szkolenia Pana Profesora i ujawnione wypowiedzi w reportażu pana redaktora K. Dziubki mają bardzo poważne konsekwencje m.in. dla habilitantów.
Z ubolewaniem stwierdzam, że negatywne efekty szkoleń Pana Profesora znajdują odzwierciedlenie w akademickich realiach, czego potwierdzeniem są przypadki niszczenia nagrań w postępowaniach habilitacyjnych, o których pokrzywdzeni naukowcy informują Fundację Science Watch Polska.
Z udostępnionych Fundacji dokumentów wynika, że habilitanci zwracali się o interwencje w przedmiotowej sprawie do instytucji stojących na straży przestrzegania praw obywatela i dostępu do informacji publicznej. Szukali pomocy poza uczelnią, ponieważ osoby uprawnione do udostępnienia nagrań z reguły odmawiały lub niszczyły nagranie. Być może pracownicy uczelni robili to na wszelki wypadek, a może dla zasady, czy też wręcz w myśl zasady: co by było gdyby:
- habilitant zapoznał się ze stanowiskami członków Komisji habilitacyjnej, które w pełni odzwierciedla nagranie, a nie protokół?
- habilitant mógł podnieść ewentualne ujawnione nieprawidłowości podczas posiedzenia Komisji habilitacyjnej w odwołaniu?
- habilitant zapoznał się z nagraniem i miał dowód na brak rzetelności w sporządzonym protokole, który stanowi uzasadnienie dla sporządzonej przez komisję uchwały?
- habilitant mógł wykazać, jak bardzo zmanipulowano jego wypowiedzi, jeśli na przykład brał udział w posiedzeniu Komisji habilitacyjnej?
Bez względu na to, jaka byłaby odpowiedź na pytania, i z jakich powodów nastąpiło nieudostępnienie czy zniszczenie nagrania, należy uznać, działania te naruszają prawa habilitanta do rzetelnego, obiektywnego i bezstronnego postępowania habilitacyjnego. Szczególnie, iż Komisja habilitacyjna, jako organ administracji publicznej[5] jest zobligowana do przestrzegania odpowiednio stosowanego art. 7 KPA, który stanowi, iż w toku postępowania organy administracji publicznej stoją na straży praworządności i podejmują wszelkie kroki niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli, a takżeart. 8 KPA mówiącego, iżOrgany administracji publicznej obowiązane są prowadzić postępowanie w taki sposób, aby pogłębiać zaufanie obywateli do organów Państwa oraz świadomość i kulturę prawną obywateli.
Z pewnością nieudostępnianie czy niszczenie nagrania stanowi naruszenie ww. zasad, podważa zaufanie habilitantów do organu i wskazuje na brak poszanowania dla interesu prywatnego. Trudno się zatem dziwić, że pokrzywdzone osoby szukają wsparcia w instytucjach obywatelskich z jednoczesną nadzieją na ochronę naruszanych praw. Pozytywne jest jednak to, że na ogół je otrzymują, co wynika z dokumentów, jakimi dysponuje Fundacja.
Należy przy tym podkreślić, że instytucje interweniujące w przedmiocie prawa habilitanta do nagrania zajęły odmienne stanowisko niż Pan Profesor.
Jak wynika z pisma Rzecznika Praw Obywatelskich z dnia 9.02.2018 r., skierowanego do Przewodniczącego Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów w związku z ograniczeniem stronie postępowania prawa do nagrania z posiedzenia Komisji habilitacyjnej, habilitant powinien mieć dostęp do nagrania. W piśmie czytamy:
"W ocenie Rzecznika nieudostępnienie Skarżącej nagrania stanowiło ograniczenie zasady jawności postępowania i miało wpływ na możliwość obrony jej praw. W wystąpieniu RPO prosił o przedstawienie wyjaśnień w sprawie, w tym w szczególności o informację, czy moje stanowisko zostanie wzięte pod uwagę w trakcie rozpatrywania odwołania Skarżącej. Wskazywał również, że mając na uwadze podstawową wartość dowodową opinii recenzentów, w mojej ocenie, powinni oni zostać zapoznani przed wydaniem opinii z pełną dokumentacją w tym z przedstawianymi przed komisją habilitacyjną przez Skarżącą stanowiskami, które pełne odzwierciedlenie znajdują w nagraniu z posiedzenia".
Stanowisko w przedmiocie prawa habilitanta do nagrania zajęło także Stowarzyszenie Watchdog, które stoi na straży praw obywatela w zakresie dostępu do informacji publicznej, jawności i przejrzystości działań władzy publicznej. W piśmie z dnia 9 października 2017 r. czytamy:
"Każdy dokument niezależnie od tego jaką ma formę – a wytworzony związku z postępowaniem habilitacyjnym – ma związek z wykonywaniem zadań publicznych, a co za tym idzie objęty jest zakresem prawa do informacji. Również prawem do informacji objęte jest nagranie przebiegu posiedzenia komisji habilitacyjnej, czyli jednostki organizacyjnej wykonującej zadania publiczne z zakresu nauki, jak i korzystającej ze środków publicznych (art. 61 ust. 1 zdanie drugie Konstytucji RP). Przepisy ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki nie wprowadzają ograniczeń jawności w zakresie komisji habilitacyjnej, jak również nie zawierają innego trybu dostępu do informacji związanych z pracami komisji. (…)
Pragniemy zwrócić uwagę, iż problematyka jawności dokumentów związanych z pracami komisji habilitacyjnej była przedmiotem postępowań przed sądami administracyjnymi. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 25 października 2016 r., I OSK 449/1. (…) W uzasadnieniu wyroku Naczelny Sąd Administracyjny Wskazał m.in.: „Naczelny Sąd Administracyjny podziela pogląd, że przepis ten jedynie potwierdził charakter opisanych w nim informacji jako informacji publicznych, określając ich sposób udostępnienia w BIP, a zatem informacje związane z przewodem habilitacyjnym posiadają walor informacji publicznej z uwagi na swoją istotę, która pozostaje niezmienna. W rezultacie informacją publiczną są informacje dotyczące przewodów w przedmiocie nadania stopnia lub tytułu naukowego niezależnie od zasad, na których przewód ten się toczy lub toczył, gdyż informacje te dotyczą sprawy publicznej w rozumieniu art. 1 ust. 1 w zw. z art. 6 ustawy o dostępie do informacji jaką jest sprawa nadania stopnia lub tytułu naukowego[6]. Sąd ten stwierdził mianowicie, że "Cytowany przepis służy przejrzystości przewodu habilitacyjnego co niewątpliwie wiąże się z rangą tytułu naukowego, którego nadanie jest konsekwencją opracowania samodzielnej i nowatorskiej dysertacji”.
Panie Profesorze, choć od ujawnienia Pana wypowiedzi o niszczeniu nagrań minął już rok, to jednak do dzisiaj trudno mnie i osobom ze mną współpracującym zrozumieć, że padły one z ust tak cenionego profesora, o niezwykle wartościowym dorobku naukowym, również z zakresu postępowań awansowych, i jednocześnie sędziego, który zawsze powinien kierować się literą prawa, zasadami uczciwości, godności i przestrzegać dobrych obyczajów.
Brak zrozumienia wynika także z faktu, iż działając w Fundacji spotkałam się wielokrotnie z sytuacjami, w których naruszono w ten czy w podobny sposób prawa habilitantów. Nie sposób jednak nie wskazać na osobiste powody niezrozumienia i braku zgody na wiedzę, którą przekazywał Pan podczas szkoleń, których negatywne efekty znam z autopsji.
W moim przypadku zniszczono nagranie z posiedzenia Komisji habilitacyjnej, w której wzięłam udział. Nagrania domagałam się niezwłocznie po tym, jak zapoznałam się z protokołem z posiedzenia Komisji, który skutecznie przede mną ukryto, aż do dnia posiedzenia Rady Wydziału. Niestety sporządzająca protokół sekretarz Komisji habilitacyjnej dokonała istotnej ingerencji w treść moich wyjaśnień, część z nich pominęła, niektóre zmanipulowała… Niszcząc nagranie pozbawiła mnie nie tylko szansy na ochronę moich praw w postępowaniu habilitacyjnym, ale pozbawiła mnie prawa do zapobieżenia zniesławieniu i jego skutkom oraz ochrony dobrego imienia naruszonego treścią nierzetelnego protokołu, który odczytała podczas posiedzenia Rady Wydziału.
Dlatego też jestem pełna zrozumienia dla naukowców, którzy doświadczyli podobnych sytuacji, i gotowa nieść im pomoc, choćby poprzez działania w Fundacji Science Watch Polska, z ramienia której kieruje do Pana Profesora swoje wystąpienie.
Ze względu na wagę podniesionych zagadnień, uprzejmie proszę, w imieniu Fundacji Science Watch Polska oraz pokrzywdzonych naukowców, o zajęcie stanowiska.
Z wyrazami szacunku,
dr Monika Mularska-Kucharek
Wiceprezes Fundacji
Science Watch Polska
monika.kucharek@sciencewatch.pl
[1] https://www.prawo.pl/student/uznawanie-dyplomow-i-nadanie-tytulow-naukowych-to-trudne-sprawy,499938.html
[2]mowa o nagraniu z posiedzenia doktorskiego i habilitacyjnego
[3] https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wazny-sedzia-na-szkoleniu-niszczcie-te-nagrania-w-tle-dramatyczne-historie-mlodych/5w6pc30?utm_source=www.facebook.com_viasg_wiadomosci&utm_medium=social&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2&fbclid=IwAR1T0w6D6kDvPnpD6oql67fDrYUVRzrygL2mJBlB2Q-2NgySiJsC5GGW540; pobrane dn. 27.05.2020 r.
[4] podkreślenia własne
[5] Zob. P. Dańczak, Charakter prawny komisji habilitacyjnej i podejmowanych przez nią czynności, w: Prawo Nauki. Zagadnienia wybrane, LexisNexis, Warszawa 2014, str. 265-267.
[6] podkreślenie własne.
Źródło: Fundacja Science Watch Polska