Lider świadomie buduje swoją liderską rolę. Rozumie, na czym polega rola i zadania lidera społeczności lokalnej/środowiska, i świadomie tę rolę podejmuje. Opiera ją na swoich talentach, mocnych stronach. Dobrze zdaje sobie z nich sprawę, one są źródłem jego siły. Jest skromny, co nie oznacza braku pewności siebie. Zna swoją wartość, potrafi docenić swoje osiągnięcia. Ma wysokie merytoryczne kompetencje.
To, co robi, sprawia mu radość, jest jego autentyczną pasją. Wie, dokąd zmierza, i konsekwentnie podąża wybraną drogą. Wie, z czego i dlaczego rezygnuje, pełniąc liderską rolę. I akceptuje ponoszone koszty, traktując je w kategoriach inwestycji. Inwestycji, która służy zarówno dobru wspólnemu, jak i indywidualnemu liderskiemu rozwojowi. Jest świadomy swoich korzeni, tradycji, wzorów. Wie, co zawdzięcza innym. Wie, skąd się wywodzi, co go kształtowało i co go motywuje. Potrafi dostrzec i docenić wkład innych, w tym swoich poprzedników.
Remiza strażacka w Nowym Odrowążku (gmina Bliżyn) stała się w pierwszy weekend października 2009 roku miejscem obchodów Ogólnopolskiego Dnia Tkaczki, na którym zespół ludowy "Kuźniczanki" zadebiutował w obrzędowym widowisku. Wszędzie wisiały kolorowe chodniki, a połowę sceny zajmowały oryginalne krosna, przy których kobiety w ludowych strojach opowiadały stare historie jak powstaje tkanina.
Tak w Świętokrzyskiej Stolicy Chodnika, jaką staje się Bliżyn, już po raz drugi tkaczki miały swoje święto, święto wszystkich „snujących i wątczących”.
Autorką scenariusza tego śpiewanego przedstawienia jest Urszula Jędrzejczyk, artystka plastyczka z Gminnego Ośrodka Kultury, gdzie prowadzi zajęcia z młodzieżą – tworzy z nimi batiki, obrazy na tkaninach. Zajmuje się także malarstwem, fotografią, projektuje książki artystyczne. Miała już kilka wystaw indywidualnych. Jednocześnie propaguje kulturę i sztukę ludową. Jej pasją jest tradycyjne tkactwo ludowe, które upowszechnia od dawna, organizując pokazy, wystawy i warsztaty na temat dawnych metod obróbki lnu. Siedemnaście lat temu zobaczyłam suszące się na słońcu piękne kolorowe chodniki na płocie w Odrowążku. Tak mnie zauroczyła ich prostota i autentyczne piękno, że to zauroczenie trwa do dziś.
Ula – lokalna liderka. W szkole w Odrowążku utworzyła Izbę Regionalną, w której tego rzemiosła uczy dzieci. Zależało jej, żeby najmłodsi wiedzieli, czym jest tkactwo, żeby każdy miał możliwość chociaż raz usiąść przy krosnach i chociaż raz przepleść nitkę wątku z osnową.Sztukę i tradycję ludową traktuję jako punkt wyjścia do czegoś więcej, ponieważ kultury ludowej nie należy zamykać w gablotce jako reliktu, który zaniknął gdzieś w XIX wieku. Kultura powinna żyć, w muzeum powinno się móc wszystkiego dotknąć, zobaczyć, jak to kiedyś było.
Ula – artystka. Stale rozwija swój talent, w ożywczy, zaskakujący sposób łącząc tradycję z nowoczesną sztuką.Dla niej kolorowe chodniki, z których znana była okolica, to coś więcej niż przedmioty użytkowe. Za jej sprawą utkane na krosnach tkaniny, pozbawione swojej pierwotnej funkcji, zawisły na ścianach profesjonalnej galerii oprawione w ramy jak obrazy. Ula podnosi je do rangi dzieła, dostrzega w nich wysokie walory estetyczne.Widać, że te prace robiły osoby z wrażliwością, dla których ważny jest kolor, umieszczenie właśnie takiego paska obok takiego koloru w takim odcieniu. To są nieprzypadkowe układy, takie swoiste kolorowe kody, w których zawierają się uczucia. Kod paskowy. Myśli wplecione w rysunek szmacianych pasków.
Zwykłe, wydawałoby się, chodniki, chciała pokazać w jakiś inny sposób, podkreślić swój szacunek dla pracy tkaczek oraz zwrócić uwagę na piękno rzeczy, których miejsce jest pod nogami. Ula ma bardzo dużą kolekcję takich chodników, ale nigdy ich nie rozłożyła na podłodze. Natomiast oprawiła w ramy i powiesiła w Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach. Były także na wystawie w księgarni, gdzie wśród grzbietów książek zacierała się granica ich dosłowności, a zaczynały możliwości nowego ich odczytania.
Ula postawiła sobie pytanie: czy ma rozwijać się jako artystka i na swój indywidualny sposób przetwarzać lokalną tradycję? Czy należy coś zrobić dla dziedzictwa tej miejscowości i jej mieszkańców? Chciałaby, aby jej Mała Ojczyzna była miejscem niezwykłym i znanym, bo jest tego warta, a mieszkańcy by z tego korzystali. Chciałaby widzieć wokół siebie aktywnych, dowartościowanych ludzi, zadowolonych z miejsca, w którym żyją. Miała jednak poczucie, że jeśli nie ona, to nikt inny tego nie zrobi. Więc odpowiada: połączone wątki są zawsze mocniejsze niż pojedyncza nitka. I przy warsztacie tkackim utworzyła symboliczne, ale i stałe miejsce spotkań lokalnej społeczności. Tego, co robię dla innych, nie oddzielam od tego, co mnie interesuje, co lubię. Wszystko, co robię dla ludzi, robię też dla siebie, np. upowszechnianie tkactwa.
Połączyła tradycje wspólnych spotkań, tkactwa i garncarstwa, by połączyć historie i pokolenia. Wykorzystuje tradycyjne ludowe krosna, które są pretekstem do rozmów, do nawiązywania więzi społecznych. Zaczyna toczyć się opowieść, a wątek przeplata się z osnową. Gdy powstała pierwsza wystawa chodników, mieszkańcy gminy, młodzież, tkaczki, wójt, zaczęli doceniać to, co Ula uruchomiła. Zrodziła się duma z lokalnej tradycji, z jej unikalności.
Wystawa objechała Kielce, Warszawę, Białobrzegi, a mieszkańcy Bliżyna zaczęli wierzyć w swoje możliwości i w wyjątkowy charakter miejsca, z którego pochodzą. Ula, wraz ze stowarzyszeniem „RDEST”, inspiruje do kolejnych działań.Chciałabym, by mieszkańcy gminy Bliżyn chcieli mieć wpływ na świat, który ich otacza. By zdali sobie sprawę, że takie będzie ich otoczenie, tak będzie wyglądać ich wioska, jak ją ukształtują. Pojawiają się więc nowe prace garncarskie i na nowo utkane chodniki. Coraz więcej osób angażuje się w zainicjowane przez nią działania. Warsztaty łączą pokolenia – dzieci uczą się tkać i razem ze swoimi babciami komponują na płótnie malarskie chodniki. Na gminnych przystankach lokalni amatorzy fotografii wystawiają zdjęcia miejsca, w którym żyją.
W szkołach młodzież i twórcy wspólnie lepią garnki i tkają. Kolekcjonowane od dawna chodniki oraz narzędzia niezbędne do tkania, krosna uratowane przed ogniem z pieca, odkupione lub wynalezione na strychach, Ula wyeksponowała w Domku Tkaczki, który urządziła wraz z mężem tuż obok ich domu w Bliżynie.
W porozumieniu z wójtem w ramach pracy w GOK-u została koordynatorką do spraw dziedzictwa kulturowego, aby tradycja tkactwa stała się podstawą promocji regionu. Wójt dał jej tym samym więcej przestrzeni do tworzenia i samodzielności w kreowaniu wizerunku okolicy.
Wyraźnie świadoma kosztów, korzyści i celu, do którego zmierza, osiągnęła stan, w którym jej pasja stała się jej pracą. Dzięki tej zmianie mogła się oderwać od Odrowążka jako jedynego miejsca pełnego jej miłości do chodników i dbałości o kulturowe korzenie.
Utworzyłam izbę regionalną, dzieci w szkole mają kontakt z tkactwem. Tkaczki cenią to, co dla nich i dziedzictwa tej miejscowości zrobiłam. Mam poczucie, że przygotowałam podstawy, na których budować muszą już sami mieszkańcy. Widzę coraz większe zaangażowanie ludzi w promowanie tkactwa. Mam nadzieję, że kiedyś sami przejmą inicjatywę, a ja będę zapraszana jako gość. To swego rodzaju inwestycja, zarówno w rozwój wspólnoty, jak i w jej rozwój. indywidualny Uli udaje się to akceptować i łączyć z korzyścią dla niej samej. Częściowa rezygnacja z jednego pozwala lepiej docenić korzyści w drugim.
Dzień Tkaczki jest świętem nie tylko tych, którzy zajmują się tkaniną. To propozycja dla wszystkich snujących opowieści o świecie, który zanika, wszystkich, którym wątek dziedzictwa kulturowego leży na sercu. Wszak tkanina składa się z wątku i osnowy. Odtwarzamy proces obróbki lnu, śpiewamy o lnie, malujemy opowieści o babciach i dziadkach, łączymy pokolenia, splatamy opowieści i oczywiście wplatamy myśli i emocje w kolorowe tkaniny. Splecione jest mocniejsze i trwalsze. Potem już tylko jeden krok do tego, by pierwsza sobota i niedziela października były Międzynarodowymi Dniami Tkaczki.
Jednocześnie bierze czynny udział w świecie kultury. Jeździ na plenery malarskie, wystawia obrazy w galeriach, pracuje nad swoimi kolejnymi przedsięwzięciami artystycznymi, projektuje książki w pojedynczych egzemplarzach. Rozszerza kontakty ze środowiskiem artystów. Sztuka, którą tworzy, jest źródłem jej siły. Jest przekonana, że jeśli będzie znana jako plastyczka, stanie się bardziej wiarygodna i zdobędzie większe zaufanie. Jej twórczość stała się elementem promującym gminę. Nie przestając być artystką, stała się lokalną liderką.
Sylwetka jest częścią publikacji Programu Liderzy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności ,,Przewodnik Lidera, portrety, inspiracje, pytania’’
Pobierz
-
200904161727520160
449264_200904161727520160 ・38.72 kB
Źródło: Stowarzyszenie Szkoła Liderów