CZARTORYSKA: Fundacje korporacyjne powinny móc realizować projekty, w których partnerem dofinansowującym i merytorycznym są instytucje publiczne.
Uważam, że fundacje korporacyjne, tak jak wszystkie organizacje pozarządowe, powinny móc realizować projekty, w których partnerem dofinansowującym i merytorycznym są instytucje publiczne. Nie mam co do tego wątpliwości – pod warunkiem, że mówimy o partnerstwie.
Dlaczego? Podam przykład naszej fundacji – Fundacji Orange. Prowadzimy duże projekty, które realizowane są od lat. Co roku ustalamy budżety tych projektów – i jak pokazuje doświadczenie – niestety nie zawsze mamy taką samą pulą środków finansowych. Rzeczywistość jest bowiem zmienna. Wszystko z roku na rok drożeje. Mamy także partnerów, którzy z różnych przyczyn w danym roku się wycofują ze współpracy przy projektach. Mamy jednocześnie kryzys, który wpływa na sytuację budżetów tak samo fundacji korporacyjnych, jak i innych instytucji. Tymczasem potrzeby społeczne są takie same, jeśli nie rosną. Zatem, jeżeli mimo wszystko chcemy utrzymać te same działania i ich skuteczność, nieść realną pomoc ludziom, a co za tym idzie konsekwentnie prowadzić wieloletnie projekty z roku na rok, to są nam potrzebne niezbędne środki finansowe na ich realizację. I szukamy ich wszędzie – tak wśród innych korporacji, jak i wśród instytucji publicznych.
Partnerstwo – nie sponsoring
Partnerstwo z instytucjami publicznymi – bo, podkreślam, instytucja publiczna, która realizuje z nami działania społeczne jest w moim rozumieniu partnerem, a nie sponsorem – jest potrzebne. Rozumiem to jako współpracę, jako nasz wspólny wkład – zarówno merytoryczny, jak i finansowy w realną zmianę społeczną. Nie widzę więc nic niestosownego w tym, że dana administracja publiczna, my czyli fundacja korporacyjna plus jeszcze trzeci partner – inna korporacja czy inny podmiot publiczny – złoży się po 1/3 środków po to, by zrealizować dany projekt. Ba! Jestem wręcz o tym przekonana, że lepiej realizować wspólnie jeden duży (a zatem drogi) skuteczny program pomocy dla danej społeczności lokalnej czy grupy społecznej niż trzy osobne, drobne działania przez trzy różne instytucje, które nie dość, że się nie zazębiają organizacyjnie, to wręcz pokrywają lub wykluczają merytorycznie i mają małe możliwości. Współpraca instytucji państwowych, korporacji i organizacji pozarządowych powinna się uzupełniać. Dzięki temu wszyscy uczymy się budować koalicje, łączyć nasze zasoby, siły i środki.
Warto też pamiętać, że wiele fundacji korporacyjnych przekazuje bezpośrednio środki finansowe samym instytucjom publicznym na ich programy/działania. Przykładowo – w wypadku Fundacji Orange realizujemy nie tylko własne projekty czy projekty realizowane przez organizacje pozarządowe; finansujemy także działanie bibliotek, szkół – co teoretycznie jest w gestii samorządu czy ministerstwa. W ramach równowagi warto więc pamiętać, że jeżeli my możemy być partnerem dla instytucji publicznych, to one mogą być partnerem także… dla nas. Bez względu na to, czy są to samorządy, administracje czy ministerstwa. Co do innego rodzaju pozyskiwania środków publicznych – praktykujemy także zbiórki; jeśli więc ktoś ma ochotę dobrowolnie wesprzeć któryś z naszych programów, jest taka możliwość. Np. sms’owa zbiórka publiczna prowadzona wyłącznie wśród klientów Orange.
Korzyści z 1% dla fundacji korporacyjnych
Co do 1%. My jako Fundacja Orange nie ubiegamy się o 1%. Taka jest nasza decyzja. Natomiast co roku przypominamy naszym pracownikom o tej akcji, jednocześnie podkreślając, by wybrali sobie daną organizację i ją wspomogli.
W wypadku innych fundacji, tych, które nagłaśniają akcję 1% – a są to przede wszystkim fundacje powiązane z dużymi koncernami medialnymi – widzę dużo korzyści. Dzięki nim my jako społeczeństwo uczymy się dzielić, być wrażliwym na potrzeby innych. Warto przecież zaznaczyć, że to w efekcie ich kampanii informacyjnych często dowiadywaliśmy, a dziś pamiętamy, że jest taka możliwość. Jednocześnie warto pamiętać od dwóch sprawach. Po pierwsze, to, że dana firma ma fundację, która ma prawo pozyskiwać 1% i nagłaśnia tę akcję, nie oznacza koniecznie, że my jej faktycznie ten 1% przekażemy. Po drugie – 1% to jest ta część podatku, którą to państwo polskie postanowiło się podzielić z organizacjami pozarządowymi – to nie są już tak naprawdę nasze pieniądze, ale pieniądze, które i tak byśmy oddali fiskusowi. A mimo to my mamy wybór, komu je przekażemy.
Źródło: informacja wlasna ngo.pl