„Łączy nas edukacja” – krok ku reformie, która zmieni polską oświatę
Reforma edukacji w Polsce to nie tylko decyzje Ministerstwa Edukacji Narodowej i ekspertów. To także głos tysięcy rodziców, nauczycieli i działaczy społecznych, którzy od lat angażują się w poprawę jakości oświaty. Czy ich wysiłki zostaną docenione, a reforma stanie się wspólnym dziełem rządu i społeczeństwa?
Ministra Edukacji Narodowej Barbara Nowacka zleciła przygotowanie i przeprowadzenie reformy edukacji Instytutowi Badań Edukacyjnych – Państwowemu Instytutowi Badawczemu. Zlecenie IBE-PIB zrobienia reformy edukacji ma być sposobem na niezależność polityki edukacyjnej od czynników polityczno-partyjnych. Reforma ma być oparta na badaniach naukowych, sprawdzonych rozwiązaniach zagranicznych i doświadczeniach praktyków.
IBE-PIB zaprasza do współpracy, podkreślając, iż „Inspirujący system edukacji zbudujemy tylko wspólnie!… zachęcamy wszystkich do aktywnego udziału i dzielenia się swoimi pomysłami”.
Jednym z kluczowych elementów proponowanych przez IBE-PIB zmian jest Profil Absolwenta i Absolwentki. Profil ten ma wyznaczać kierunek rozwoju uczniów na wszystkich etapach edukacji. Określając kluczowe kompetencje, wartości i obszary kształcenia, ma w ten sposób wskazywać cel kształcenia.
Reforma ma być oparta o osiem obszarów – nową podstawę programową, nową listą lektur, nowe standardy higieny w szkołach. Zamiast nieobowiązkowego przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie ma być wprowadzona obowiązkowa edukacja zdrowotna, zamiast HiT będzie edukacja obywatelska, w klasach I-III wprowadzone będą obowiązkowe zajęcia z pierwszej pomocy. Zlikwidowane zostały już prace domowe dla uczniów klas I-III, w starszych klasach także zapowiadane są zmiany w pracach domowych.
Przy Dyrektorze IBE-PIB powstała Rada ds. monitorowania wdrażania reformy oświaty im. Komisji Edukacji Narodowej.
Ministra Nowacka podkreśliła w jednej ze swoich wypowiedzi, iż aby reforma się udała, musi być dobrze skonsultowana i być akceptowana przez społeczeństwo.
To bardzo ważne słowa. Ale uważam, że samo konsultowanie nie wystarczy. Potrzebna jest partycypacja, współtworzenie reformy ze społeczeństwem. Warto, aby rządzący w sposób szczególnie uważny wsłuchiwali się w słowa krytyki i umieli tak prowadzić dialog obywatelski i dialog społeczny, by doprowadzić do konsensusu.
O sukcesie reformy zadecyduje nie tylko te 8 obszarów tematycznych przygotowywanych przez IBE-PIB, a przede wszystkim organizacja i finansowanie oświaty. Może warto pomyśleć o deregulacji prawa oświatowego na poziomie gmin? Może tak jak w krajach skandynawskich warto wprowadzić gminy pilotażowe, które testowałyby innowacyjne rozwiązania związane z organizacją i finansowaniem szkół i przedszkoli? Jest o czym rozmawiać w sytuacji katastrofy demograficznej i braku w budżecie państwa ponad 40 miliardów na zaspokojenie potrzeb oświatowych.
Społeczny ruch na rzecz edukacji: Szkoły społeczne i organizacje pozarządowe
Należę do grona 10 tysięcy czytelników bloga „Wokół szkoły”, którego autorem jest Jarosław Pytlak. Jarek jest dyrektorem szkoły podstawowej na Bemowie prowadzonej przez oddział Społecznego Towarzystwa Oświatowego od 1990 roku. To był pamiętny rok powstawania szkół społecznych, zakładanych przez stowarzyszenia rodziców, nauczycieli, naukowców i obywateli świadomych wagi edukacji w transformacji kraju. Przypomnę jeszcze nazwę Towarzystwa Przyjaciół I SLO Bednarska, gdzie dyrektorką była Krystyna Starczewska, absolutna liderka zmian w oświacie, dziś już wiekowa pani, nawet przez uczniów nazywana Krysią. W 1990 roku i ja uczestniczyłam jako rodzic w zakładaniu jednej ze szkół społecznych STO na Żoliborzu.
Gdy na początku transformacji powstawały szkoły społeczne, były oparte na pracach działaczy niezależnych, pracujących jeszcze przed 1989 rokiem nad koncepcjami zmian. Szkoły społeczne miały być instytucjami wypracowującymi innowacyjne rozwiązania w edukacji. W nich miał odbywać się pilotaż nowych rozwiązań. Pilotaż jest uważany za warunek sukcesu w polityce edukacyjnej. Od początku w szkołach społecznych wprowadzane były projekty edukacyjne, edukacja uczniów o specjalnych potrzebach, ocenianie kształtujące i wiele innych innowacji edukacyjnych.
Wtedy też, zaraz po 1989 roku, zaczęły powstawać organizacje pozarządowe, małe lokalne stowarzyszenia i fundacje, i ogólnopolskie, takie jak Fundacja Edukacja dla Demokracji czy Centrum Edukacji Obywatelskiej. Ogólnopolskie organizacje wprowadzały nowe programy do szkół: FEdD – Filozofowanie z uczniami wg programu Mattew Lippmana, CEO – KOSS – kształcenie obywatelskie w szkole samorządowej.
Już wtedy CEO próbowało zachęcać samorządy do programu POST – polityka oświatowa samorządu terytorialnego. Ale dopiero rząd premiera Buzka zdecydował się na wyczekiwaną systemową reformę edukacji, jedną z czterech wielkich reform państwa. Warto przypomnieć, że rząd ten szedł po władzę z hasłem „Idziemy po władzę, aby oddać ją ludziom”. Reforma oświaty ministra Handkego była przygotowywana w dużym stopniu przez wiceminister Irenę Dzierzgowską, współzałożycielkę Towarzystwa Przyjaciół I SLO Bednarska.
Reforma Handkego: Wyrównywanie szans i finansowanie oświaty
W mojej ocenie reforma Handkego była bardzo sensownie pomyślana. Jej głównym celem było wyrównywanie szans edukacyjnych. Była to spójna reforma oparta na zmianach w organizacji (wprowadzenie m.in. gimnazjów) i finansowaniu oświaty opartym na „bonie edukacyjnym” – subwencji oświatowej wyliczanej w ramach algorytmu oświatowego na jednego ucznia i wypłacanej samorządom. Gminy miały prowadzić przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja, powiaty – szkoły specjalne i ponadgimnazjalne. Nowy system finansowania tzw. algorytm wypracowali panowie Levitas, Herczyński i Herbst.
Niestety system ten wprowadzono bez pilotażu. MEN był zaskoczony skalą likwidacji szkół wiejskich, jaka nastąpiła po jego wprowadzeniu. Już w czerwcu 1999 roku minister Dzierzgowska przyjęła zasadność krytyki rodziców, oświatowców, naukowców i części samorządów. Sama zaczęła prace nad programem Mała Szkoła i wspierała takie prace w tworzonej Federacji Inicjatyw Oświatowych. Niestety rozpad koalicji AWS-UW i odejście z rządu Dzierzgowskiej zakończyło te prace w MEN. Na placu boju w walce o zachowanie małych szkół pozostały jedynie nieliczne organizacje pozarządowe, m.in. Federacja Inicjatyw Oświatowych, wspierane przez różnych naukowców, ze zmarłym ostatnio fizykiem, profesorem Łukaszem Turskim. Jako dygresję wspomnę, że profesor Turski był inicjatorem wpisania w statut FIO prowadzenia Internetowego Gimnazjum Powszechnego.
Mechanizmy rynkowe w edukacji: Błędy i dysfunkcjonalność systemu
Ważną rolę w reformie oświaty mieli do spełniania rodzice – mieli dbać o jakość edukacji, współtworzyć rady szkoły, decydować, do której szkoły poślą swoje dziecko i ewentualnie współtworzyć własne szkoły publiczne (za zgodą samorządu) lub niepubliczne (zgoda samorządu nie była wymagana, potrzebny był jedynie odpowiedni lokal).
Za uczniem miały iść pieniądze. Do lepszych szkół więcej uczniów i pieniędzy, słabsze szkoły miały mieć mniej uczniów i pieniędzy. Ten klasyczny liberalny „mechanizm rynkowy” nie był jeszcze wtedy wystarczająco zbadany przez naukowców. Dopiero później pojawiło się określenie „market failure”, gdy naukowcy odkryli zawodność rynku w przypadku dóbr publicznych. Zwracam na ten fakt uwagę wszystkim tym, którzy w bonie edukacyjnym widzą szansę na uzdrowienie finansów w oświacie.
Do tych informacji o systemie finansowania oświaty dodam, iż w 1999 roku w algorytmie było bodajże 14 wag. Obecnie tych wag jest 111, co jest dowodem na jego dysfunkcjonalność. W teorii systemów twierdzi się, iż jeśli jakiegoś problemu nie udaje się rozwiązać w ramach systemu, to ten system należy rozszerzyć. Czyli nie jest potrzebna kompletna rewolucja w finansowaniu oświaty, tylko uzupełnienie tego systemu o jakiś element. Nad tym elementem warto się zastanowić.
Współpraca i nadzieje: Atmosfera wokół reformy z 1999 roku
Reforma z 1999 roku tworzona była w atmosferze oczekiwania na zmianę i ogromnej mobilizacji nauczycieli, rodziców i całego społeczeństwa. Rządzący chcieli współpracować z organizacjami pozarządowymi. Grażyna Staniszewska, przewodnicząca Sejmowej Komisji Edukacji zaprosiła je do Sejmu i współtworzyła z nimi Forum Inicjatyw Oświatowych. W Forum brało udział wielu posłów, także z opozycji, jak marszałek Marek Borowski, członkowie rządu – wiceminister edukacji Irena Dzierzgowska, wiceminister finansów Elżbieta Hibner, minister z KPRM Kazimierz Marcinkiewicz. Jest to dowód na to, iż w tamtych czasach była współpraca ponad podziałami i między różnymi instytucjami centralnymi.
Ale co najważniejsze – reforma wyzwoliła aktywność społeczną w różnych środowiskach i była źródłem radości i nadziei.
Oczywiście zawierała szereg błędów, ale autorzy reformy byli otwarci na krytykę. Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiło przyznanie się ministra Handkego do błędu w wyliczeniu wynagrodzeń dla nauczycieli i złożenie dymisji.
Uważam, iż przed obecnymi instytucjami centralnymi chcącymi reformować oświatę, czy to MEN, czy IBE-PIB, największym wyzwaniem nie jest przygotowanie najlepszych nawet rozwiązań programowych wypracowanych przez najlepszych ekspertów, opartych na najlepszych badaniach naukowych polskich i zagranicznych.
Największym wyzwaniem jest zmiana atmosfery wokół spraw szkoły i poradzenie sobie z traumami wśród uczniów, nauczycieli i rodziców, w całym społeczeństwie.
Oddolne inicjatywy: Siła lokalnych wspólnot w edukacji
Jak to zrobić? Na to pytanie próbujemy odpowiedzieć w stosunku do szkół w najtrudniejszej sytuacji – małych szkół prowadzonych przez stowarzyszenia na obszarach wiejskich. Nadzieję na zmianę daje nam wiedza o sile lokalnych wspólnot zdobyta w ciągu 25 lat działania Federacji Inicjatyw Oświatowych i wsparcie finansowe z Kancelarii Premiera Rady Ministrów i Unii Europejskiej. Realizujemy projekt „Łączy nas edukacja”, przeznaczony właśnie dla szkół wiejskich prowadzonych przez stowarzyszenia.
Szkoły te zostały uratowane przed całkowitą likwidacją przez rodziców, nauczycieli i innych mieszkańców wsi z miłości do dzieci i miłości do „małej ojczyzny”. Wsparcie przez „górę” oddolnej inicjatywy jest drogą do wspólnego sukcesu. W UE nazywa to się CLLD – community led local development. U nas przetłumaczono jako RLKS – rozwój lokalny kierowany przez społeczność.
Lokalne społeczności, które uratowały swoje szkoły, mogą przyczynić się do zmiany atmosfery wokół innych szkół, także samorządowych, dużych i w mieście. Ich wsparcie przyczyni się do leczenia traumy w społeczeństwie i zwiększenie poczucia bezpieczeństwa. Wiejskie szkoły społeczne dają nadzieję całemu systemowi oświaty w Polsce.
Alina Kozińska-Bałdyga, wiceprezes Federacji Inicjatyw Oświatowych