Kryzys migracyjny z Afryki dopiero się rozpoczyna. Europa nadal szuka pomysłu, jak się z tym problem zmierzyć
Ludność wielu afrykańskich krajów podwoi się w ciągu najbliższych 30 lat. Już teraz nawet 80 proc. młodych ludzi na tym kontynencie, nie ma pracy ani szans na „normalne” życie. Brak pracy i perspektyw lepsze warunki życia to powody, dla których szukają szczęścia poza granicami swoich krajów, coraz częściej w Europie.
28 i 29 czerwca europejscy przywódcy mają rozmawiać o wewnętrznej i zewnętrznej polityce migracyjnej Unii Europejskiej, której ciągle Wspólnota nie ma.
Według szacunków ONZ, do roku 2050 ludność większości krajów Afryki wzrośnie nawet dwukrotnie. Nigeria będzie miała 278 mln obywateli, Etiopia – 189 mln, Kongo – blisko 200 mln. Gospodarki tych i innych krajów Afryki nie są w stanie wytworzyć miejsc pracy dla milionów młodych ludzi. W Kenii, która teraz liczy 49 milionów mieszkańców, co roku na rynek pracy wchodzi 1 mln młodych ludzi. Jak podaje ONZ, gospodarka tego kraju, tworzy tylko 200 tys. nowych miejsc pracy. To oznacza, że 4/5 młodych ludzi jest bezrobotnych, albo pracuje za głodowe składki. Taka sytuacja musi napędzać migracje.
Rozpoczynający się dzisiaj szczyt Unii Europejskiej, właśnie dotyczący migracji, nie da zapewne gotowych rozwiązań nadciągającego kryzysu. Wspólnocie nadal bowiem brak jasnej polityki migracyjnej. Nielegalną imigrację napędzają specjalizujące się w przemycie ludzi mafie z Nigerii i Włoch. Przerzut migrantów jest jednym z głównych źródeł dochodu dżihadystów i innych grup zbrojnych w Libii. Unia musi też zdecydować czy chce przyjmować uchodźców. Na pewno potrzebuje rąk do pracy, bo według ONZ w 2050 roku w Niemczech czy Rosji będzie żyło po 10 milionów obywateli mniej. W Polsce przewiduję się mniej o 5-6 milionów ludzi. Jeśli tak, UE musi poprzeć legalną migrację i stworzyć ku temu politykę (Warto tu podkreślić, że Polska w ostatnich latach wydała cudzoziemcom spoza UE najwięcej pozwoleń na pracę, głównie Ukraińcom).
- Rozwiązaniem nadciągającego kryzysu może być stworzenie jasnych zasad legalnej migracji do Europy dla tych, których Unia potrzebuje na swoim rynku pracy oraz legalny wjazd uchodźców poprzez przesiedlenia – wskazuje dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), organizacji, która od lat zajmuje się pomocą uchodźcom na Bliskim Wschodzie i w Afryce.
- Z punktu widzenia organizacji humanitarnych, przyjęcie przez Unię Europejską w 2015 ponad miliona uchodźców-migrantów wyrządziło ogromną szkodę w pomocy dla uchodźców, bo do UE wjechali najbogatsi uciekinierzy z takich krajów jak Syria czy Afganistan. Najbiedniejsi uchodźcy zaś koczują teraz w obozach, bez szans na przesiedlenie do innych krajów, gdyż kraje Unii są zajęte tymi uchodźcami i migrantami, którzy samodzielnie wjechali na jej terytorium – uważa dr Wilk.
- Migracjami można zarządzać poprzez odpowiednie prawo i środki administracyjne – przekonuje ekspert — przykład Grecji (do 2015) czy Danii to pokazuje. - Migranci nie są naiwni i by utrudnić przymusowy powrót po odrzuceniu wniosku azylowego, często niszczą swoje dokumenty tożsamości. Na to prawo UE nie jest przygotowane – zastrzega ekspert z PCPM.
Przyrost ludności w krajach afrykańskich to nie jedyny problem. Migracje będą potęgowane przez zmiany klimatyczne. Podwyższenie temperatury na Ziemi o 5 st. C spowoduje pustynnienie ogromnych obszarów Afryki i spadek produkcji rolnej o 25-50% od Mali przez Nigerię po Sudan. Wojny o ziemię rolną i wodę będą zmuszać cywilów do ucieczki. Będą to uchodźcy, których Europa będzie musiała przyjąć.
- W roku 2100 ludność Afryki może wynieść nawet 4 mld ludzi. Rolnictwo, dotknięte zmianami klimatycznymi, nie ma możliwości zatrudnienia ich wszystkich. Konieczne jest zatem tworzenie miejsc pracy w przemyśle w Afryce, inaczej ludzie będą migrować za chlebem. Desperacja i ubóstwo będzie się tylko pogłębiać – radzi dr Wojciech Wilk. Dwa dni temu amerykański instytut Brookings oszacował, że liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie w Nigerii (186 mln mieszkańców) przewyższa tę w Indiach (1,32 mld mieszkańców), i będzie dalej rosnąć.
Źródło: Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej PCPM