Krytycznie o polskiej polityce zagranicznej podczas debaty w Fundacji im. Stefana Batorego
Emocje, brak wizji i brak publicznej debaty – te elementy charakteryzują polską politykę zagraniczną w ostatnich latach – przynajmniej zdaniem większości uczestników debaty zorganizowanej w czwartek, 5 lutego 2004, w Fundacji im. Stefana Batorego. Odmiennego zdania był jedynie Włodzimierz Cimoszewicz, Minister Spraw Zagranicznych.
Debata przebiegała pod tytułem „Polska polityka zagraniczna: Kontynuacja czy zerwanie?”. Na tak postawione pytanie próbowali odpowiedzieć Lena Kolarska-Bobińska, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Olechowski, Dariusz Rosati, Włodzimierz Cimoszewicz oraz gospodarz wieczoru – Aleksander Smolar.
Ten ostatni właśnie zwrócił uwagę na to, że od pewnego czasu polskiej polityce zagranicznej towarzyszą spore emocje, które nie służą racjonalnej dyskusji. Odwoływanie się do emocji jest zarazem ucieczką od rzeczywistości. Pojawia się bowiem pytanie na ile podejmowane w takiej atmosferze decyzje są elementami polityki długofalowej, a na ile wyrazem potrzeby chwili.
Zdaniem prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej polską politykę zagraniczną czeka zasadnicza zmiana, związana przede wszystkim ze sposobem jej prowadzenia. Po wejściu Polski do UE politykę zagraniczną czeka zinstytucjonalizowanie, upolitycznienie (tzn. partie polityczne będą podkreślały różnice w podejściu do spraw zagranicznych, aby wygrać głosy wyborców), a zarazem uspołecznienie (stanie się przedmiotem debaty publicznej, w odróżnieniu od dotychczasowego modelu „gabinetowego”). Profesor Kolarska-Bobińska zaapelowała także o zmianę języka, jakim mówi się o Europie: aby zamiast lansowania haseł o silnej Polsce w silnej Europie, mówić raczej o sprawnej Polsce w solidarnej Europie.
Tadeusz Mazowiecki, odnosząc się do tytułu debaty, stwierdził, że pewien etap w polityce zagranicznej pozostaje już za nami, ponieważ osiągnęliśmy część z wyznaczonych celów (np. wstąpienie do NATO czy do Unii Europejskiej), jednak pozostałe nadal są aktualne (zakotwiczenie w świecie zachodnim, sojusz północnoatlantycki, dążenie do dobrych stosunków z Rosją, popieranie dążeń demokratycznych na Ukrainie). Zmieniło się jednak to, że nadal aktualne cele często okazują się sprzeczne, a to stawia nas przed nowymi problemami. Zdaniem T. Mazowieckiego ani polska polityka zagraniczna, ani opinia publiczna nie jest przygotowana do tej sytuacji.
Andrzej Olechowski, który skupił uwagę na – jego zdaniem ważnych, acz pozostających w cieniu polityki europejskiej i atlantyckiej – stosunkach sąsiedzkich, zauważył także, że nie może być mowy o kontynuacji, ponieważ zostały wyczerpane główne cele polskiej polityki zagranicznej, a kłopot polega na tym, że nie mamy następnych.
Jeśli chodzi o politykę sąsiedzką, zdaniem A. Olechowskiego, powinna ona dążyć do realizacji następujących zadań: budowy trwałego pogodzenia się z Niemcami opartego na wspólnocie interesów, budowy wspólnoty interesów i tożsamości Grupy Wyszehradzkiej (która rozpadła się w chwili największej krucjaty dyplomatycznej Polski w obronie Traktatu Nicejskiego), przyciągnięcia do zachodu naszych wschodnich sąsiadów – Białorusi i Ukrainy (oparcie strategii ukraińskiej na osobistej dyplomacji prezydenta nie odniosło sukcesu), odbudowy wizerunku Polski jako lidera regionu.
Zdaniem Dariusza Rosatiego napięcie w polskiej polityce zagranicznej wynika stąd, iż sojusz z USA jest ważny z punktu widzenia strategicznych interesów bezpieczeństwa, a sojusz z UE z punktu widzenia interesów ekonomicznych. Kwestia bezpieczeństwa, w geopolitycznej sytuacji Polski jest wyjątkowa i należy o tej specyfice informować zagranicznych partnerów, starać się, aby przyjęli to do wiadomości. Według D. Rosatiego współpraca z USA jest prawidłowa, ale nie wolna od niezręczności i gaf. Nie można się także spodziewać, że sojusz strategiczny opłaci się w ciągu tygodni czy miesięcy i objawi załatwieniem spraw ważnych z punktu widzenia Polski. Jego zdaniem, obecnie głównymi zadaniami polskiej polityki zagranicznej powinna być budowa sprawnej, spójnej i solidarnej Europy (skutecznej w działaniu), utrzymanie sojuszu transatlantyckiego oraz przyciągnięcie krajów wschodnich.
Włodzimierz Cimoszewicz uznał, że odpowiedź na pytanie postawione w tytule debaty brzmieć powinna – kontynuacja ze zmianami. Minister Spraw Zagranicznych nie zgodził się z zarzutami braku wizji w polskiej polityce zagranicznej, ale przyznał, że potrzebna jest dyskusja i wspólne dochodzenie do celów jakie jej stawiamy. Debatę, która toczy się w środowiskach opozycyjnych, ocenił jako zbliżającą się do postaw masochistycznych przy jednoczesnym idealizowaniu intencji, postaw i ideałów zagranicznych partnerów. Jako fundament naszej polityki zagranicznej wyznaczył zaś partnerstwo w spójnej i solidarnej Europie.
Źródło: inf. własna