Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Krótka ustawa, ale z piekła rodem. Piszcie do Prezydenta!
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl
2 kwietnia 2004 Sejm uchwalił Ustawę o zmianie ustawy - Prawo o zgromadzeniach oraz ustawy - Prawo o ruchu drogowym. Przepisy zawarte w tym akcie wymierzone są w konstytucyjną wolność do zgromadzeń i demonstracji – alarmują przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i apelują do organizacji pozarządowych o wysyłanie do prezydenta wniosków o niepodpisywanie tej ustawy.
Ustawy Prawo o
zgromadzeniach oraz Prawo o ruchu drogowym określają m.in. warunki, jakie muszą spełnić organizatorzy
i uczestnicy demonstracji lub zgromadzenia, aby wydarzenie to uznać za legalne. Dotychczas wymagano
m.in., aby demonstracja była pokojowa, to znaczy jej uczestnicy nie mogli mieć przy sobie broni,
materiałów wybuchowych albo niebezpiecznych narzędzi.
W obecnym brzmieniu
dodatkowo zapisano, że w demonstracji takiej nie mogą uczestniczyć "także osoby, których wygląd zewnętrzny
uniemożliwia ich identyfikację". Sformułowanie to stwarza wielkie pole
do nadużyć ze strony policji, a także może być traktowane jako prowokacja przed demonstrantów (np.
młodych uczestników demonstracji pokojowych czy występujących w obronie swoich praw gejów i
lesbijek).
- To jest bardzo poważne zagrożenie - mówi prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- To jest bardzo poważne zagrożenie - mówi prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Ponadto zmieniony został artykuł siódmy Prawa o
zgromadzeniach, który mówi o terminie zgłoszenia demonstracji lub zgromadzenia do odpowiedniego
organu administracji samorządowej (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta). Do tej pory były to
trzy dni przed wydarzeniem. W tej chwili będzie to - dla demonstracji, które liczą więcej niż sto
osób - maksimum dni 30, a minimum - 7.
- To doprowadzi do poważnych problemów, zwłaszcza
dla organizacji związkowych - uważa prof. Rzepliński. - Ponieważ to głównie demonstracje związkowe
gromadzą więcej niż sto osób, a związane jest to często z różnymi konfliktami pracowniczymi. Na tle
dotychczasowych przepisów te demonstracje były legalne, na tle nowych - będą nielegalne, ale będą.
Sytuacja będzie taka, że ludzie będą czuli, iż biorą udział w czymś nielegalnym. To będzie raczej
zachęcało do używania przemocy w takich demonstracjach. Skoro już i tak jesteśmy nielegalni, to nie
ma żadnych ograniczeń. To ewidentny błąd. Ta ustawa jest zupełnie niepotrzebna.
Kolejna modyfikacja mówi, że organizator
demonstracji odpowiada swoim majątkiem za zniszczenia.
- To by oznaczało, że grupa prowokatorów może
doprowadzić do zniszczenia mienia po to, żeby zniszczyć następnie organizatora, który może być
niewygodny politycznie - mówi prof. Rzepliński. - W takiej sytuacji organizatorzy, czując się
zagrożeni, będą wystawiać tzw. "słupy" czyli kogoś, kto jest zwykłym menelem, nie ma nic.
On będzie formalnie firmował demonstrację, a przez to demonstracja będzie traciła na znaczeniu. De
facto więc kto inny będzie kierował demonstracją, a kontakt między przedstawicielem władz
samorządowych i policją a tym rzeczywistym organizatorem będzie słaby.
Ustawa została przesłana do prezydenta.
Aleksander Kwaśniewski ma 21 dni na jej podpisanie, ale bardzo prawdopodobne jest, że podpisze ją
jeszcze w tym tygodniu - ze względu na zbliżające się w Warszawie Europejskie Forum Ekonomiczne i
zapowiadane w związku z tym pokojowe demonstracje.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wystąpi do
prezydenta z wnioskiem o niepodpisywanie tej ustawy. Jeżeli się nie uda, Fundacja zwróci się do
Rzecznika Praw Obywatelskich o jej zaskarżenie, jako niezgodnej z konstytucją. Wniosek do
prezydenta mogą wysyłać także inne organizacje.
Im więcej organizacji pozarządowych,
myślę tutaj także o związkach zawodowych, zwróci się do prezydenta z wnioskiem o niepodpisywanie
tej ustawy z powodu jej niezgodności z konstytucją - tym lepiej, ponieważ to zwiększy społeczny
nacisk na prezydenta - mówi prof. Rzepliński.
Zdaniem prof. Rzeplińskiego ta kontrowersyjna
ustawa została napisana pod wpływem emocji związanych z przebiegiem demonstracji górników jesienią
zeszłego roku.
- Jest to pomysł, żeby przy pomocy prawa
zastraszyć organizatorów, zniechęcić w ogóle do organizowania demonstracji. Jest to przepis
wymierzony w wolność demonstrowania. To są nasze podstawowe zarzuty. Krótka ustawa, ale
rzeczywiście z piekła rodem - ocenia Andrzej Rzepliński.
Podobną ustawę próbowano uchwalić także w Rosji,
ale pod wpływem nacisku ze strony Moskiewskiej Grupy Helsińskiej duma odstąpiła od prac nad tym
aktem. W polskim parlamencie to się nie
udało.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.