W zeszły poniedziałek Komitet Monitorujący zarekomendował listy rankingowe projektów złożonych w ramach Inicjatywy Wspólnotowej Equal. Wyniki wywołały wiele pytań i kontrowersji wokół procesu oceny i wybory projektów do finansowania. Oto raport z subiektywnej obserwacji uczestniczącej członka Komitetu Monitorującego IW Equal.
W Komitecie Monitorującym IW Equal uczestniczę od lutego tego roku.
Najpierw jako członek zespołu, potem dopiero oficjalnie jako członek Komitetu Monitorującego. To
rozróżnienie jest ważne, ponieważ jest jednym z elementów całej "equalowej układanki",
związanej z opóźnieniami wdrażania przepisów prawnych sankcjonujących wydatkowanie środków UE w
Polsce.
Komitet Monitorujący został usankcjonowany dopiero w sierpniu (mimo że
spotykał się od lutego) - to z powodu opóźnienia publikacji rozporządzenia powołującego Komitet.
Rozporządzenia nie było zaś z powodu ustawy o Narodowym Programie Rozwoju. Brak odpowiednich
regulacji prawnych spowodował m.in. przesunięcie terminu składania projektów, co akurat całemu
konkursowi wyszło na dobre. Jednak w Equal, w odróżnieniu od innych funduszy europejskich, wiążąca
jest data 15 grudnia 2004 (termin wprowadzenia polskich Partnerstw do europejskiej bazy danych) -
tak naprawdę wszystkie terminy były liczone od końca - byleby zdążyć przed grudniem.
Cała praca w Komitecie Monitorującym Equal wiąże się z dużym
pośpiechem. Ciągła presja czasu w wielu wypadkach wiąże ręce członkom, którzy gotowi są na bardziej
radykalne działania. Z odrzuceniem listy rankingowej włącznie. Z inicjatywy członków strony
pozarządowej udało się m.in. doprowadzić do dodatkowego spotkania Komitetu dotyczącego dyskusji nad
strategią promocji. Mimo presji czasu zdecydowaliśmy się na dyskusję o tym dokumencie, który w
ogóle nie uwzględniał udziału organizacji pozarządowych w promowaniu tak Inicjatywy, jak i działań
poszczególnych Partnerstw. To udało się zmienić.
Teraz o najbardziej kontrowersyjnej sprawie - czyli o procesie oceny.
Formalnie Komitet Monitorujący rekomendował listy osób, które oceniały
poszczególne tematy. Mieliśmy tylko nazwiska z informacją o instytucji, w której pracują te osoby.
To zdecydowanie za mało, aby z dużą odpowiedzialnością stwierdzić, że wybraliśmy osoby najlepsze.
Część z nas zapewne znała osoby, które widniały na liście i przynajmniej część tej listy mogła z
czystym sumieniem rekomendować. Nikt nie zgłosił sprzeciwu wobec jakiegokolwiek eksperta. Żeby było
jasne - na listach byli naukowcy z uczelni wyższych, urzędnicy (tak z lokalnych, jak i centralnych
urzędów) oraz przedstawiciele znanych, darzonych szacunkiem organizacji. Nie było pretekstu do
podważania kwalifikacji tych osób, tym bardziej, że Krajowa Struktura Wsparcia (Fundusz Współpracy)
zapewniała, że przeprowadziła indywidualne rozmowy z każdym z ekspertów, a także przygotowała
specjalne szkolenie. Każdy z ekspertów musiał podpisać oświadczenie, że nie pozostaje w konflikcie
interesów - w tym wypadku zostały zastosowane takie procedury, jak w Ustawie o zamówieniach
publicznych.
I również eksperci pracowali pod presją czasu. Musieli ocenić kilkaset
wniosków (podwójnie!). Komitet Monitorujący właśnie do oceny ekspertów miał najwięcej zastrzeżeń.
Pod lupę brane były zwłaszcza te projekty, w których eksperci oceną różnili się zasadniczo, a
projekty te i tak znalazły się na górze listy rankingowej. Zdecydowana większość takich projektów
nie otrzymała ostatecznie rekomendacji do finansowania. Jednak zadziwiające były dla nas niektóre
oceny oraz recencja Instytucji Zarządzającej (Ministerstwo Gospodarki), która nawet projekty z
pierwszej dziesiątki listy rankingowej odrzucała, jako niespełniające wymogów Equal albo zasady
komplementarności (z funduszy Equal nie mogą być realizowane projekty, na które pieniądze można
pozyskać np. z programów operacyjnych Rozwój Zasobów Ludzkich - RZL, albo Rozwoju Regionalnego -
ZPORR). Z tego względu z ostatecznej listy rankingowej wypadły projekty niespełniające powyższych
wymogów. Każdy z odrzuconych projektów był omawiany przez Komitet Monitorujący i często głosowany.
Członkowie KM robili wszystko, aby jak najwięcej dowiedzieć się o kontrowersyjnych projektach i
podjąć właściwą decyzję.
Jednym z wątków dyskusji nad projektami była ocena ich
"rozsmarowania" terytorialnego. Na wniosek Komitetu sporządzona została szybka lista
zawierająca dane o rozkładzie statystycznym liczby zgłoszonych z kolejnych regionów projektów oraz
tych, które dostały powyżej 60 punktów. Zdecydowanie w tych rankingach prowadziła Warszawa. Wnioski
z większych miast były faktycznie najlepiej ocenione. Ale o czym warto pamiętać:
a) Equal nie ma charakteru wsparcia wszystkich regionów (np. jak
ZPORR). W ramach Equal powinny zostać stworzone jak najlepsze modele, które można będzie potem
przenosić w inne regiony. To są projekty eksperymentalne, które przynieść mają zmianę w podejściu
do najbardziej zagrożonych grup na rynku pracy. To powinny być najlepsze projekty.
b) wiele projektów złożonych zostało przez organizacje z dużych miast,
jednak działania Partnerstw kierowane są do małych miejscowości, często na wieś. Małym organizacjom
niezwykle trudno byłoby sprostać wymaganiom formalno-prawnym przy podpisywaniu umów na finansowanie
Equal (pisał o tym portal ngo.pl), dlatego w Partnerstwach liderem były większe organizacje. Warto
zaznaczyć, że zgodnie z założeniami Equal żadna organizacja w Partnerstwie nie może być
dyskryminowana, a Partnerstwo ma obowiązek włączać małe organizacje do współpracy (zasada
partnerstwa i empowerment). Tego Krajowa Struktura Wsparcia powinna przestrzegać, a Komitet
Monitorujący (biorąc pod uwagę emocjonalną dyskusję na temat dominacji dużych miast podczas
ostatniego posiedzenia) pilnować będzie na pewno.
Oczywiście powyższe tłumaczenie nie zmienia faktu, że ostatecznie na
listach rankingowych Warszawa ściga się z Krakowem. Dlaczego stało się tak, że projekty lokalne w
dużej mierze mają tak niską ocenę, zostanie sprawdzone podczas ewaluacji procesu oceny.
Z mojego punktu widzenia do procesu oceny można i trzeba mieć
zastrzeżenia. Znane jednak były zasady oceniania projektów (za co ile można dostać punktów, na
jakie pytania powinno odpowiadać każde pole wniosku). Nie ma w tej chwili żadnych dowodów na to, że
ktokolwiek "dostał kasę na lewo". Nie było też żadnego spisku przeciwko regionom albo
małym organizacjom. Takie wnioski mogę wysnuć na podstawie ostatniej, bardzo otwartej dyskusji
podczas posiedzenia Komitetu Monitorującego.
Wiem, że wiele osób czuje się rozgoryczona nieotrzymaniem
finansowania. Ja również tak się czułem po otrzymaniu wyników. Jednak ostateczna ocena w dużej
mierze jest dla mnie wiarygodna. Z kilkoma przypadkami, które zgłosiłem podczas posiedzenia
Komitetu, wspólnie z kolegami z innych organizacji. Przyjmuję wynik i zobowiązuję się, że jako
członek Komitetu szczególnie będę zwracać uwagę na realizację zasady partnerstwa.
Powyższy tekst jest odpowiedzią na Państwa komentarze i prośby o
wyjaśnienie (za które serdecznie dziękuję). Odpowiedź ta, jak zaznaczyłem na początku jest
subiektywną oceną tego, co widziałem i w czym brałem udział. Jeżeli znacie Państwo inne fakty,
które pozwalają na wyciągnięcie odmiennych wniosków - bardzo proszę o kontakt. Wspólnie z innymi
osobami z Komitetu Monitorującego na pewno nie będziemy maskować nieuczciwych działań. Wręcz
przeciwnie, gdyż taka jest nasza rola.
Źródło: inf. własna