Przedstawiciele Komitetu Ochrony Praw Dziecka twierdzą, że ochrona praw dzieci w Polsce wciąż jest niezadowalająca. Brakuje przede wszystkim mechanizmu wczesnego rozpoznawania potrzeb dzieci.
(PAP)
W tym roku mija 20 lat od utworzenia Komitetu. Inspiracją do jego powstania była śmierć 6-letniego chłopca z tzw. dobrego domu, który został pobity przez swoich rodziców. Mimo że sąsiedzi tej rodziny wiedzieli, że dziecko jest bite, nie interweniowali. "Wtedy uświadomiliśmy sobie, że nie jest dobrze w naszym kraju z troską o dzieci i społeczną wrażliwością" - wspominała w poniedziałek przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna. Komitet miał być miejscem, do którego mogliby zgłosić się wszyscy, którzy słyszeli o przypadkach przemocy wobec dzieci.
Kątna powiedziała, że odpowiednie wczesne sygnalizowanie tego rodzaju przypadków jest bardzo ważne, gdyż "dzieci, które są krzywdzone nigdy o tym nie mówią, bo najczęściej kochają swoich oprawców". Wg niej dzieci nie mówią też o przemocy, jaka spotyka je w domu, bo są przekonane, że zasłużyły na złe traktowanie.
Do problemów, z jakimi Komitet ma często do czynienia, należy też wikłanie dzieci w konflikty dorosłych. "Rodzice rozwodząc się często manipulują uczuciami dzieci" - mówiła Kątna. Sądy rodzinne coraz częściej zalecają w takich sytuacjach opiekunom mediację z udziałem specjalistów pracujących w Komitecie.
Według prof. Adama Zielińskiego z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, problemem w Polsce jest też zastępcza opieka nad dziećmi. Wciąż najczęściej sprawują ją duże domy dziecka, które - jego zdaniem - nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb najmłodszych. Dlatego - wskazywał Zieliński - potrzeba jest więcej rodzinnych domów dziecka.
Do najważniejszych zadań, jakie Komitet stawia przed sobą w najbliższym czasie, należy walką z biedą i nędzą, które dotykają dzieci. Komitet zamierza monitorować sytuację tam, gdzie zagrożenie ubóstwem jest największe.
Komitet Ochrony Praw Dziecka powstał z inicjatywy dr Marii Łopatkowej. Jest organizacja pozarządową prowadzącą działalność interwencyjną i kontrolną w zakresie łamanie praw dzieci. Ponad 40 samodzielnych oddziałów terenowych Komitetu na terenie całego kraju oferuje specjalistyczne porady prawne i psychologiczne. Komitet prowadzi także centra interwencyjne, hostele i ośrodki interwencyjno-mediacyjne.
W trakcie swojej 20-letniej działalności Komitet przeprowadził m.in. akcję "otwarte drzwi", dzięki której rodzice uzyskali prawo do opieki nad swoimi dziećmi w szpitalach, a także akcję "Wychować bez bicia".
Wg Mirosławy Kątnej nie ma danych, które pozwalałyby określić zakres krzywdzenia dzieci w Polsce. Liczba hospitalizowanych z tego powodu dzieci, a także ukaranych przestępców pokazują natomiast, że wzrasta wykrywalność takich przypadków.
Wg Komitetu, 60 proc. dorosłych Polaków stosuje wobec swoich dzieci kary fizyczne. Co roku sądy rodzinne rozpoznają sprawy 160-170 tysięcy małoletnich. Około 40 tysięcy dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach zastępczych, a 50 tys. w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Każdego roku sądy w Polsce orzekają 40 tysięcy rozwodów. 30 tysięcy osób rocznie jest karanych za znęcanie się nad dziećmi. Co dziesiąty polski uczeń wychowuje się w rodzinie nadużywającej alkoholu.
Od 1991 Polska jest sygnatariuszem międzynarodowej konwencji o ochronie praw dziecka, ale - jak twierdzi Mirosława Kątna - "między dokumentem a rzeczywistością jest jeszcze daleka droga".
Źródło: PAP