Czy kobiety równie chętnie przejmują rolę liderek w swoim otoczeniu co mężczyźni? We Wrocławiu 26 września odbyła się konferencja zorganizowana przez Stowarzyszenie Szkoła Liderów pn. „Przywództwo kobiet”, na której zjawiły się przede wszystkim polityczki, przedstawicielki biznesu oraz organizacji pozarządowych.
Tematy, które zostały podjęte w trakcie wystąpień panelistek oraz panelistów poruszały przede wszystkim kwestie związane z przywództwem kobiet w Polsce i na świecie oraz elementarnym zagadnieniem – po co właściwie kobiety u władzy?
Pani Aleksandra Niżyńska z Instytutu Spraw Publicznych zaprezentowała dane statystyczne dotyczące przywództwa kobiet w Polsce. Wyniki badań przeprowadzonych przez grupę badawczą z tejże instytucji nie są pocieszające. Przykładowo w 2010 roku odsetek kobiet wśród radnych wszystkich szczebli samorządu wyniósł zaledwie 25%. Zadziwiający jest fakt, że aż 65 % procent kobiet jest absolwentkami uczelni wyższych, przy czym jedynie 12 % kobiet to członkinie zarządów i spółek giełdowych. Podobno nie tyle sama władza jest dla kobiet celem samym w sobie, a jedynie daje im ona możliwość szerszego wpływania na organizacje i społeczność.
Kolejną istotną kwestię poruszył Pan Marcin Walecki z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Jego wystąpienie dotyczyło przede wszystkim sfery przywództwa kobiet na świecie. Wiadome jest, że ciężko mówić np. o liderowaniu kobiet chociażby w polityce, jeżeli nie mają one elementarnego prawa jakim jest prawo wyborcze. Trzeba przyznać, że nasz kraj i tak nie wypada najgorzej na tle innych, bo biorąc pod uwagę Kuwejt, gdzie dopiero w 2005 roku kobiety mogły pójść o urn wyborczych, to jesteśmy jakieś 87 lat do przodu. Wracając do sytuacji kobiet w polityce należy zwrócić uwagę na fakt, iż to partie polityczne wpływają na „nabór” i „zapotrzebowanie” na kobiety w swoich szeregach. Partie mają możliwość jak i obowiązek zapewnienia równowagi płci wśród członków m.in. poprzez prowadzenie akcji afirmatywnych czy angażowania kobiet przy pomocy klubów kobiet. To właśnie kobiety wybierane do władz lokalnych mogą stać się „źródłem” rekrutacji dla partii politycznych. Przykry jest również fakt, że to przede wszystkim obszar związany z ubóstwem został drastycznie sfeminizowany przez kobiety. Aż 75 % najuboższych na świecie stanowią kobiety, przy czym zaledwie 1% z nich to współposiadaczki światowego majątku (ONZ, Światowy Raport o sytuacji kobiet, 2010).
W trakcie seminarium uczestnicy mieli również okazję przyłączyć się do wymiany poglądów w trakcie paneli, w których udział wzięli m.in. Maria Rogaczewska z Instytutu Socjologii UW, Wiktor Pietrzak z Fundacji „Grejpfrut” oraz Małgorzata Barrek z Dolnośląskiej Federacji Organizacji Pozarządowych. Dyskusje, które wynikły w trakcie spotkania, pokazały jak bardzo kwestia przywództwa kobiet obciążona jest stereotypami. Kobiety – liderki, które myślą o przywództwie muszą na co dzień zmagać się z bardzo surową krytyką i udowadniać wszystkim, że mają coś do powiedzenia. Często w pierwszej kolejności oceniany jest ich ubiór czy fryzura, a dopiero gdzieś na samym końcu ludzie myślą o tym, co dana kobieta miała do powiedzenia. Rzadko kiedy mężczyźni, którzy robią karierę chociażby w polityce, są pytani przez dziennikarzy o umiejętności związane z godzeniem kariery oraz prowadzeniem domu. Bardzo ciężko jest kobietom walczyć ze stereotypem Matki – Polki oraz „paprotki”, która jedynie może przyozdabiać biuro poselskie.
Sytuacja w Polsce jest o tyle specyficzna, że żyjemy w bardzo konserwatywnym kraju, gdzie moralność kobiet poddawana jest ciągłej ocenie. Jeżeli chcemy podłożyć przysłowiową świnię kobiecie, która zaczęła właśnie stawiać swoje pierwsze kroki jako lokalny lider, to najlepiej poddać krytyce jej sposób „prowadzenia się”. Problem polega również na tym, że nie ma tzw. kobiecej koalicji. Wydawałoby się, że kobiety powinny się wspierać, chociażby z racji tego, że wciąż mało jest „widocznych” liderek, to jednak w rzeczywistości często są dla siebie nawzajem bardziej surowe niż mężczyźni. Kobietom ciężko jest się przebić do męskiego politycznego grona, gdzie kluczowe decyzje zapadają po godzinie 22 przy piwie lub w saunie. Poza tym kobiety są często traktowane przez swoje otoczenie niepoważnie, jako te, których decyzje determinuje kolejny etap cyklu hormonalnego. Media również nie przyczyniają się do poprawy wizerunku kobiety w społeczeństwie. Z programów telewizyjnych możemy się dowiedzieć jak dokładnie posprzątać zakamarki swojego mieszkania lub jak lepiej wychować potomstwo. Należy zadać podstawowe pytanie: Dlaczego nikt nie inwestuje w programy, które nauczą kobiety pewności siebie, ale nie tej wynikającej z dobrze ułożonych włosów, tylko wewnętrznej, która pozwoli kobietom uwierzyć w swoje możliwości i przywódczy potencjał?
Źródło: informacja własna serwisu wroclaw.ngo.pl